Szalony wyścig ku 4 lidze. Konfeks zatrzyma Górnika?
ZŁOTORYJA/PROCHOWICE. Górnik czy Prochowiczanka? Prochowiczanka czy Górnik? Te pytania zaprzątają głowę niemal wszystkich obserwatorów legnickiej klasy Okręgowej. Zespoły Mirosława Zielenia i Jarosława Pedryca walczą o drugie miejsce, które da, obok Odry Ścinawa, przepustkę do IV ligi. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek w lepszej sytuacji są złotoryjanie, o dwa „oczka” wyprzedzający swoich niedawnych przeciwników. Karty w tej batalii może rozdać… Konfeks Legnica, który w sobotę podejmie Górnika, a ligę zakończy meczem w Prochowicach.
W przerwie zimowej zespół z Prochowic wskazywano jako ten, mogący namieszać w czołówce, ale mało kto wierzył, że Jarosław Pedryc zdoła odrobić siedem punktów straty i wyprzedzić trzy drużyny walczące o awans. Były szkoleniowiec KS-u Polkowice zmienił jednak Prochowiczankę jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a ta w dwunastu meczach zanotowała dziesięć wygranych oraz dwa remisy – z Iskrą Księginice i Odrą Ścinawa.
Górnik złapał natomiast zadyszkę, kilkukrotnie głupio tracąc punkty, co miało swoje przełożenie na tabelę. Przed ubiegłotygodniowym szlagierem Prochowiczanka była druga, mając na swoim koncie jeden punkt więcej niż złotoryjanie, więc ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby działaczom mrozić szampany, bo awans byłby na wyciągnięcie ręki.
Trzy punkty i pozycja wicelidera pojechały jednak do Złotoryi, a o wszystkim zadecydują dwie ostatnie kolejki.
W sobotę Górnik uda się do Legnicy, gdzie zagra z Konfeksem, jednak podopieczni Mirosława Zielenia mogą mieć swego rodzaju przewagę, bo mecz ma zostać rozegrany na sztucznej płycie, gdzie aktualny wicelider miał okazję kilkukrotnie w tym sezonie występować. Trener legniczan doskonale zna większość zawodników Górnika, ponieważ kilka lat temu ich prowadził. W poprzednim sezonie na niewiele się to zdało, bo złotoryjanie wygrali oba mecze z Konfeksem, lecz w trwającej kampanii padł remis 1:1.
Sobotni gospodarze grają już o przysłowiową „pietruszkę”, czego efektem jest ich ostatnia porażka w Chobieni, notabene dająca miejscowej Odrze utrzymanie. Teraz od legniczan może również zależeć kto wywalczy awans.
Trudno jednak oczekiwać by legniczanie odpuścili mecz z Górnikiem, choćby ze względu na wieloletnią znajomość trenera Andrzeja Kisiela ze szkoleniowcem Prochowiczanki Jarosławem Pedrycem.
Mimo wszystko faworytem będą goście ze Złotoryi, będący obecnie w lepszej sytuacji.
- Obawiamy się tych dwóch pozostałych spotkań, wiemy, że czekają nas trudne mecze i mamy respekt do rywali. Znamy jednak swoją wartość, a jesteśmy już tak blisko upragnionego celu, że teraz nie możemy go po prostu wypuścić – mówi trener Mirosław Zieleń.
Opiekun Górnika nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za nadmiar żółtych kartek Kacpra Nogi oraz kontuzjowanego Tomasza Dubowskiego, ale zapowiada, że kręgosłup zespołu z poprzednich spotkań zostanie zachowany, nie wykluczając przy tym niespodzianek.
Ewentualna wygrana z Konfeksem może jednak pozwolić jedynie na zachowanie statusu quo, bo Prochowiczanka w Rokitkach także będzie faworytem. Wówczas wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce, kiedy podopieczni Jarosława Pedryca gościć będą zespół z Legnicy, a Górnik zagra w roli gospodarze z Kaczawą Bieniowice.
W korespondencyjnym pojedynku prochowiczanie udadzą się do Rokitek, gdzie czekają na nich miejscowi Czarni. Tam również zimą doszło do zmiany trenera i efekty, choć nie tak efektowne, są widoczne. Podopieczni Chrystiana Serkiesa zajmują bezpieczną, jedenastą pozycję, więc z Prochowiczanką nie będą grać z nożem na gardle. O ile w starciu Górnika z Konfeksem można dopatrywać się szans na niespodziankę, tak w tym przypadku trudno oczekiwać, by gospodarze zrobili krzywdę zespołowi trenera Pedryca.
- Po dwunastu meczach bez porażki przyszła w końcu przegrana z Górnikiem, która wpłynęła na zawodników demobilizująco. Po spotkaniu widać było lekkie załamanie, ale moja rola jest taka, że muszę pomóc im się pozbierać, wpoić, że gra się do końca i przypomnieć wcześniejsze wyniki z tej rundy, bo personalnie zespół w okresie zimowym prawie się nie zmienił. Złotoryja była jednym z głównych kandydatów do awansu, a my od początku stawialiśmy sobie za cel gonienie tej czołówki. Na pewno taki finisz cieszy kibiców, bo emocje potrwają do ostatniej kolejki, ale nikt w klubie nie wywiera na nas presji, że musimy awansować. Gramy do końca, wiemy o co walczymy, chcemy wygrać ostatnie dwa mecze i wyprzedzić Górnika, ale jeśli nam się nie uda to trudno, powalczymy w przyszłym roku – zapowiada Jarosław Pedryc.
Dwa silne zespoły toczą więc korespondencyjny pojedynek o tytuł wicemistrza, dający awans do upragnionej IV ligi. Szkoda, że bezpośredni pojedynek kandydatów już za nami, bo trzecia odsłona rywalizacji Górnika z Prochowiczanką byłaby najsprawiedliwszym rozstrzygnięciem sporu o awans.
Niestety, jeden z tego duetu w przyszłym roku nadal będzie musiał walczyć w klasie Okręgowej.
Sobota, 10. 06:
16:00 Grom Gromadzyń Wielowieś – Przyszłość Prusice
17:00 Konfeks Legnica – Górnik Złotoryja
17:00 Czarni Rokitki – Prochowiczanka Prochowice
17:00 Rodło Granowice – Huta Przemków
17:00 Kuźnia Jawor – Dąb Siedliska
17:00 Iskra Kochlice – Chojnowianka Chojnów
17:00 Iskra Księginice – Odra Ścinawa
17:00 Kaczawa Bieniowice – Odra Chobienia