B-klasowy hit ligowy
ZŁOTORYJA. Pośród niedzielnych spotkań w V grupie B-klasy, dwa pojedynki zapowiadają się wyjątkowo ciekawie. Pierwszy mecz, to rywalizacja Płomienia Nowa Wieś Grodziska z Platanem Sichów, a drugi – starcie rezerw Górnika Złotoryja z KS-em Winnica. Złotoryjanie są jedynym zespołem, który nie zaznał jeszcze smaku porażki, natomiast nowopowstała drużyna z Winnicy za cel obrała sobie walkę o czołowe lokaty, lecz dwa przełożone mecze na początku sezonu nieco skomplikowały jej sytuację . Ewentualna wygrana z Górnikiem będzie sporą niespodzianką, ale i zarazem da podopiecznym Kazimierza Melskiego nadzieję na miejsce w czubie tabeli po rundzie jesiennej.
W przedsezonowych zapowiedziach rolę Górnika niejako marginalizowano, bo w poprzednich latach była to drużyna nierówna, która potrafiła zebrać niespodziewane lanie, ale i popsuć plany murowanemu faworytowi. Wszystko zależało od składu, a ten był dość dynamiczny, bo raz w rezerwach ogrywali się gracze pierwszego zespołu, a innym razem rezerwistów zabierano na mecze klasy Okręgowej. Teraz nastała większa stabilizacja, bo do Górnika wrócili zawodnicy występujący kilka lat temu w pierwszym zespole, dokooptowano zdolną młodzież i Piotr Potempa po prostu ma z kim pracować, co przynosi wymierne efekty.
Górnik w sześciu meczach tylko raz stracił punkty, na inaugurację bezbramkowo remisując z Tatrą Krzeniów na jej terenie. Jak się okazało, był to tylko wypadek przy pracy, bo sześć kolejnych pojedynków, to seria zwycięstw z rywalami wśród, których widnieją takie ekipy jak choćby piąty Płomień Nowa Wieś Grodziska czy efektowne 10:1 z zamykającymi podium Chełmami Chełmiec Piotrowice.
W niedzielnym spotkaniu trener Potempa powinien mieć silną kadrę, bo pierwszy zespół Górnika gra o 11 w Głogowie i zawodnicy, którzy wystąpią w krótszym wymiarze czasowym, mają wspomóc rezerwistów.
- Nie będę ukrywał, że drugi zespół gra o 16 właśnie dlatego, by mogli w nim występować zawodnicy pierwszej drużyny. Taki jest cel powstawania zespołów rezerw. Gramy w IV lidze, a rytm meczowy jest bardzo ważny i musimy robić, co w naszej mocy żeby zawodnicy go nie tracili – wyjaśnia Rafał Franczak, prezes klubu.
Świetny start złotoryjan nie jest dziełem przypadku czy szczęśliwego zbiegu okoliczności. Drugi zespół ma pozwalać zdolnej młodzieży w zapoznaniu się z futbolem w wydaniu seniorskim i przygotować ją do występów w „jedynce”.
- Nie ukrywam, że chcielibyśmy awansować, bo lepiej by Ci chłopcy ogrywali się w A-klasie niż na tym najniższym szczeblu. Jakiegoś szczególnego ciśnienia nie mamy, ale jeśli będzie szansa, to zrobimy, co w naszej mocy by ją wykorzystać – dodaje Rafał Franczak.
Starcie z KS-em Winnica może być kolejnym krokiem wykonanym w kierunku awansu, choć prezes nie ukrywa, że z ciekawością czeka na pojedynek pomiędzy Górnikiem i Orłem Wojcieszyn, czyli aktualnym wiceliderem.
- Jesteśmy takim zespołem, na który rywale mocniej się napinają. Na przykład Rataj Paszowice miał problemy z zebraniem składu, a przeciwko nam wystawili mocny zespół i zaprezentowali się znacznie lepiej niż wskazuje ich miejsce w tabeli, podobnie miała się sytuacja z rezerwami Kuźni Jawor. My natomiast skorzystaliśmy z kłopotów Chełmów Chełmiec Piotrowice, które miały kiepski początek, ale teraz włączyły się do walki o te czołowe lokaty. Ciekaw jestem możliwości Wojcieszyna, bo wygrywają wysoko, a kiedy przyszło im stanąć w szranki z mocniejszym zespołem, czyli Winnicą, przegrali aż 4:1. Do samego niedzielnego meczu podchodzimy naprawdę spokojnie, znamy trenera Melskiego, ale nazwiska samych zawodników zbyt wiele nam nie mówią. Nie można zapominać, że ten zespół dopiero powstał i musi się zgrać. Według mnie Winnica wiosną będzie dużo groźniejsza niż teraz, bo indywidualności nie tworzą od razu drużyny. Tutaj upatruję naszej przewagi, bo dobrze się znamy, gramy ze sobą od dłuższego czasu i z całym szacunkiem dla przeciwnika, liczymy, że punkty zostaną w Złotoryi – kończy prezes Górnika.
Sytuacja gości niedzielnego pojedynku, w teorii wygląda znacznie gorzej, bo dziesięć „oczek” straty do lidera i dopiero szósta pozycja nie napawają optymizmem. KS Winnica ma jednak dopiero pięć rozegranych spotkań. Pojedynki z Ratajem Paszowice i Platanem Sichów zostały przełożone, a dwie wygrane znacząco poprawiłyby sytuację zespołu Kazimierza Melskiego.
- Mamy dwa mecze zaległe, co może nieco zaciemniać rzeczywisty obraz, ale ogólnie nie mogę być do końca zadowolony. O ile zaangażowanie i frekwencja na treningach cieszą, to wyniki już nie do końca. Wiem jednak, że dopiero się poznajemy, gramy ze sobą dwa miesiące, więc trudno oczekiwać cudów. Potrzebna więcej czasu niż niektórym się wydaje – zauważył szkoleniowiec Winnicy.
Kazimierz Melski w Złotoryi zamelduje się z osłabionym zespołem, bo za kartki pauzować będzie motor napędowy zespołu- Jakub Śnieżek, kontuzja wykluczyła z gry Krzysztofa Malickiego, a obecność Grzegorza Osmulskiego stoi pod znakiem zapytania.
- Nie jest za ciekawie, ale takie są uroki B-klasy. Pracowałem już na tym szczeblu i wiem jak ten chleb smakuje. Są kontuzje, są kartki, priorytetem zawodników jest praca zawodowa, więc często kogoś brakuje. Ale będą inni zawodnicy, którzy na pewno będą chcieli się pokazać – mówi Melski.
- Jedziemy do lidera, który jeszcze nie przegrał meczu, jednak jesteśmy nastawieni pozytywnie. Faworytem będzie Górnik, ale nie musi to oznaczać, że zwycięży – dodał szkoleniowiec.
Kazimierz Melski nie ukrywa, że niedzielne starcie nie będzie dla niego meczem jak każdy inny, bo jest człowiekiem z regionu, a prowadząc w przeszłości Lubiatowiankę Lubiatów miał okazję toczyć boje z rezerwami Górnika.
- To jest dla mnie szczególny pojedynek, dla złotoryjan chyba też, skoro specjalnie przełożyli mecz na późniejszą godzinę, by mieć do dyspozycji zawodników pierwszego zespołu. Wiem, że Górnik zrobi wszystko żeby pokazać mi i moim zawodnikom miejsce w szeregu, ale mogę obiecać, że na pewno podejmiemy rękawicę – kończy trener KS-u Winnica.
Górnik II Złotoryja – KS Winnica
Niedziela, 08.10
Godzina 16:00