Tornado bez litości dla weteranów futsalu
ZŁOTORYJA. Na zakończenie siódmej serii gier Lider Oldboy mierzył się z Tornadem i początek spotkania zwiastował kolejną niespodziankę, bo podopieczni Kazimierza Melskiego prowadzili z faworyzowanym rywalem 2:0, jednak parkiet opuszczali przy wyniku 8:2, na swoją niekorzyść. Zgarnięcie pełnej puli sprawiło, że ekipa Mirosława Zielenia zrównała się punktami z Wulkanem, jednak przegrana w bezpośrednim meczu odebrała im szansę na zajęcie pozycji lidera.
Liderowi nikt nie dawał większych szans, zwłaszcza, że zawodnicy Tornada, wiedząc o przegranej Wulkanu, wyszli na parkiet podwójnie zmotywowani. Tej motywacji nie było jednak początkowo widać, bo jako pierwszy na prowadzenie wyszedł Lider Oldboy. Kubeł zimnej wody podziałał na podopiecznych Mirosława Zielenia orzeźwiająco, bo błyskawicznie przejęli oni inicjatywę, spychając rywala do defensywy, ale niewiele z tego wynikało. Skazywany na pożarcie Lider wziął czas, po którym… zdobył gola! Tym razem Pawła Kroczaka pokonał Artur Baliński, najlepiej odnajdując się pod bramką, po zagraniu z rzutu rożnego. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i gola kontaktowego zdobył Adam Szydełko. Przed przerwą urazu nabawił się Paweł Borycki, a jego miejsce między słupkami zajął Adam Pastuszak. Rezerwowy golkiper nie miał miłego powitania, bo już po kilkunastu sekundach musiał wyjmować piłkę z siatki. Kolejny raz w roli głównej wystąpił Szydełko, który dograł Mateuszowi Dudzicowi, a ten z najbliższej odległości doprowadził do wyrównania. Gracz Górnika Złotoryja poszedł za ciosem, najpierw zdobywając drugiego gola, po podaniu Karola Nowosielskiego, a następnie kompletując hat- tricka. Tym razem dobrze dogrywał Marcin Rabanda. Tuż przed końcową syreną Liderowi dwukrotnie dopisało szczęście. W pierwszej sytuacji, kiedy to strzelał Łukasz Mikołajczyk, piłka minęła słupek o kilka centymetrów, a moment później Dudzic nieczysto trafił w piłkę i przestrzelił z bliskiej odległości.
Po zmianie stron Tornado spokojnie szukało swojej szansy do podwyższenia prowadzenia. Kiedy tylko ta się nadarzyła, Szydełko ofiarnym wślizgiem skierował ją do bramki. Blisko trafienia numer sześć był Paweł Sułek, ale po minięciu Pastuszaka obił słupek. Zepchnięty do defensywy Lider zdołał odgryźć się uderzeniem z dystansu Damiana Mrozka, jednak Paweł Kroczak sparował piłkę czubkiem buta, zażegnując niebezpieczeństwo. Zdecydowanie lepiej w ofensywie radziło sobie Tornado. Druga próba Sułka zakończyła się już golem – naprawdę ładnym, warto dodać. Trafienie numer siedem padło łupem Dudzica, który trafił do siatki mimo interwencji Pastuszaka, a festiwal strzelecki zakończył Mikołajczyk, ustalając wynik meczu na 8:2.
Tornado, mimo początkowych problemów, wywiązało się ze swojego zadania, dzięki czemu ma na koncie tyle samo punktów, co otwierający tabelę Wulkan. Warto dodać, że podopieczni Mirosława Zielenia legitymują się również identyczną różnicą bramek (+18), jednak w przypadku takiej samej ilości punktów, decyduje wynik bezpośredniego spotkania, a tu Wulkan okazał się znacznie lepszy.
- Zaczęliśmy tak, jak to mamy w zwyczaju, czyli słabo, ale uważam, że wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie, wracając do walki o zwycięstwo w Złotoryjskiej Lidze Halowej. Wynik pierwszego meczu na pewno nas do tego zmotywował, lecz potrzebowaliśmy kilku minut by wskoczyć na właściwe obroty – powiedział tuż po spotkaniu Mirosław Zieleń.
Tornado – Lider Oldboy 8:2 (4:2)
Dudzic 4, Szydełko 2, Sułek, Mikołajczyk – Wiciński, Baliński
Tornado: Kroczak (Tusiński) – Białek, Dudzic, Mikołajczyk, Nowosielski, Rabanda, Sułek, Szydełko
Lider: Borycki (Pastuszak) – Baliński, Kądzielski, Mrozek, Potempa, Stemplowski, Szarata, Wiciński, Wolak, Wolniczek