Przyszłość celuje w okręgówkę. Brak pieniędzy nie przeraża!
PRUSICE. Runda jesienna III grupy A-klasy przebiegała pod dyktando Przyszłości Prusice. Spadkowicz zanotował tylko jedną, sensacyjną, porażkę, przegrywając w Lipie z późniejszą rewelacją rozgrywek. Podopieczni Jana Skarbka mają na swoim koncie 38 punktów i o cztery wyprzedzają Skore Jadwisin oraz Chojnowiankę Chojnów. Przyszłość pozostaje głównym kandydatem do awansu i nawet mimo skromnej dotacji na sport z gminnego budżetu pragnie powrócić do klasy Okręgowej.
Jesienią zespół z Prusic zanotował dwa remisy, raz przegrał i dwunastokrotnie zwyciężył. Jedyna porażka to wspomniany we wstępie mecz w Lipie, choć trzeba przyznać, że beniaminek przed własną publicznością jest wyjątkowo silny. Remisy przydarzyły się w Zagrodnie i na własnym obiekcie, w starciu z Huraganem Proboszczów. Zdecydowanie więcej było jednak plusów, bo Przyszłość zdemolowała dwóch głównych rywali w walce o ligowy prym – Chojnowiankę Chojnów oraz Skore Jadwisin. Na inaugurację rozgrywek chojnowianie przegrali w Prusicach aż 0:5, natomiast dominująca w ostatnich latach Skora zebrała jeszcze boleśniejsze lanie, ulegając 1:8. Domeną Przyszłości w rundzie jesiennej była niesłychana siła rażenia, bo tylko dwukrotnie podopieczni Jana Skarbka kończyli spotkanie mając mniej niż trzy strzelone gole! Niewiele zabrakło by aktualny lider w połowie sezonu miał na swoim koncie aż sto zdobytych bramek, jednak liczba 98, przy zaledwie 15 straconych i tak robi kolosalne wrażenie.
- O dziwo jestem zadowolony, nawet bardzo zadowolony. Nie będę ukrywał, że jestem pod wrażeniem tego mojego zespołu, a zwłaszcza ilości strzelonych bramek, bo to fenomen. Malutkim rozczarowaniem było spotkanie w Lipie, gdzie zanotowaliśmy jedyną porażkę. Do tego dwa razy zremisowaliśmy, ale meczu w Zagrodnie w żadnym przypadku nie mogę uważać za rozczarowanie, ponieważ darzę Orła ogromnym szacunkiem. Jakich wyników byśmy nie osiągali, z tym zespołem zawsze mamy problemy i dziwię się, że Orzeł jeszcze nie awansował, bo od kilku lat pokazuje spory potencjał. Najbardziej cieszyły spotkania z Chojnowianką i Skorą. Z pierwszymi rok wcześniej graliśmy w Okręgówce, wiedzieliśmy, że to silna drużyna i trochę obawialiśmy się tego spotkania, ale wygraliśmy naprawdę wysoko, choć nie był to łatwy mecz i moim zdaniem wynik nie do końca oddaje to, co działo się na boisku. Skora również jest mocnym zespołem, co zresztą widać po ostatnich latach w tabeli, jednak byliśmy lepsi w tym spotkaniu, wysoko zwyciężając. Nie potrafię tego wytłumaczyć, bo z takimi silniejszymi rywalami wygrywamy wysoko, a z tymi teoretycznie słabszymi często się męczymy. Ogólnie rzecz biorąc, z całej rundy jestem jednak bardzo zadowolony – podsumował Jan Skarbek.
Przyszłość trenuje od połowy stycznia na hali w Złotoryi. Lider III grupy A-klasy liczył, że uda mu się prowadzić zajęcia na Orliku w Wilkowie, lecz ten jest zamknięty do końca lutego. Po okresie spędzonym w hali, zespół z Prusic prawdopodobnie wyjdzie w teren, by tam szlifować formę.
Pierwszym przetarciem był dla prusiczan turniej halowy Tęcza Cup, który Przyszłość w ostatecznym rozrachunku wygrała, w finale pokonując Górnika Złotoryja 5:2. Triumfatorzy zgarnęli również dwie nagrody indywidualne, bo najlepszym strzelcem został Patryk Skarbek, a MVP turnieju wybrano Adama Trojanowskiego.
- Muszę przyznać, że nie spodziewałem się zwycięstwa. Wielokrotnie braliśmy udział w podobnych turniejach czy lidze halowej, ale zawsze zdarzały się wpadki i odpadaliśmy. Miałem swoich faworytów, bo było kilka ekip dobrze potrafiących grać na hali, lecz okazało się inaczej i puchar powędrował w nasze ręce. Widać, że piłka jest nieobliczalna – ocenił Tęcza Cup trener Skarbek.
Podopieczni Jana Skarbka zaplanowali również cztery gry kontrolne, a wszystkie zostaną rozegrane na boisku ze sztuczną murawą w Legnicy. Pierwsi rywale Przyszłości występują w klasie Okręgowej, bo Pogoń Świerzawa gra w okręgu jeleniogórskim, natomiast Grom Gromadzyń- Wielowieś legnickim. Trzecim przeciwnikiemm będzie Albatros Jaśkowice, natomiast do generalnego sprawdzianu przed ligą dojdzie w starciu z GKS-em Raciborowice.
Choć Przyszłość notuje bardzo dobre wyniki, jest właściwie nieaktywna na rynku transferowym. Migracje w klubie zachodzą wyjątkowo rzadko, co z jednej strony może cieszyć kibiców, bo na murawie oglądają zawodników walczących za klub, a nie piłkarskich najemników.
- Jesteśmy klubem mało atrakcyjnym. Ciężko żeby ktoś dla frajdy przyszedł grać w piłkę do Prusic, bo teraz są takie czasy, że zawodnicy szukają pieniążków, nawet w amatorskich ligach. Najgorsze jest to, że nie mamy młodzieżowego zaplecza. Kiedy przejmowałem zespół, był w podeszłym wieku, ale trafiły się fajne roczniki i odmłodziliśmy kadrę, co poskutkowało pierwszym awansem do Okręgówki. Na osiemnastu zawodników miałem wówczas w zespole piętnastu młodzieżowców, którzy są teraz dorosłymi facetami. Prowadzimy grupy młodzieżowe, ale to jeszcze dzieci, więc na ich grę w pierwszym zespole musimy trochę poczekać – wyjaśnił szkoleniowiec.
Mimo prowadzenia w lidze, trener zachowuje spokój i nie pompuje balonu z napisem awans. Nie stawia przed zespołem górnolotnych celów, choć nie ukrywa, że chętnie znów by zagościł w klasie Okręgowej.
- Chłopcy by chcieli awansować, ale jesteśmy realistami. Nie mamy zbyt licznej kadry, przyjdą kontuzje, kartki i mogą przyjść słabsze wyniki. Na pewno zawsze będziemy walczyć o zwycięstwo, lecz czas pokaże czy zajmiemy to pierwsze miejsce. Nie mamy jakiegoś ciśnienia, priorytetem jest dobra gra i czerpanie radości z futbolu, a to nam się na razie udaje. Chcemy by wiosna była równie udana, co jesień, wtedy będziemy spełnieni - kończy Jan Skarbek.
Wyniki to jedno, a finanse to drugie. Ewentualna promocja do klasy Okręgowej będzie kosztowała zarząd wiele pracy, bo finansowy tort w gminie wiejskiej Złotoryja nie należał do najbardziej obfitych. Najmocniejszej piłkarsko drużynie tego regionu skapnęło zaledwie 25 tysięcy złotych, co nie pozwala przetrwać w dobrych warunkach nawet na poziomie A-klasy, nie wspominając o wyższych szczeblach. Prezes Paweł Piątek nie ukrywa, że dofinansowanie jest niskie, jednak wraz z zarządem robi, co w jego mocy, by pozyskać zewnętrzne środki.
- Kwota jaką otrzymaliśmy, biorąc pod uwagę realia panujące w klasie Okręgowej, jest grzecznie rzecz ujmując śmieszna i przy ewentualnym awansie, będzie nam trudno konkurować pod względem finansowym z ligowymi rywalami, którzy dysponują budżetami 3-4 razy wyższymi. Na szczęście mamy sponsorów, którzy znacząco nam pomagają i dzięki nim nie musimy obawiać się o transport czy sprzęt techniczny – uspokoił Piątek.
Sparingi:
10.02 Pogoń Świerzawa
17.02 Grom Gromadzyń- Wielowieś
24.02 Albatros Jaśkowice
04.03 GKS Raciborowice