Tajemnica złotoryjskiego parkietu
ZŁOTORYJA. Parkiet hali sportowej Tęcza był wczoraj świadkiem pierwszej rewanżowej kolejki Złotoryjskiej Ligi Halowej. Kolejki, która niestety zawiodła. Po ogromnych emocjach zaserwowanych w dwóch poprzednich seriach gier, i teraz kibice ostrzyli sobie zęby na kolejne świetne mecze, jednak tym razem musieli obejść się smakiem. Najciekawiej było w starciu Wulkanu z Liderem Oldboy, ale nawet temu pojedynkowi daleko było do tego, co w ostatnich spotkaniach serwował nam Ujemny Bilans, mierząc się kolejno z Wilkowianką i Wulkanem.
Niedzielne zmagania zaczął mecz „na szczycie”, czyli rywalizacja ostatniej Wilkowianki z przedostatnim Mazurek Teamem. Początek spotkania był nudny, a później, z każdą kolejną minutą, przewaga Mazurka wzrastała, co skutkowało kolejnymi golami. Licznik zatrzymał się ostatecznie na sześciu golach, podobnie jak w pierwszym spotkaniu, jednak tym razem nieco lepiej wypadła defensywa zespołu z Zagrodna, która dopuściła do utraty tylko jednego gola. Warto zaznaczyć, że zwycięzcy tego pojedynku, jedną z bramek zdobyli… głową, po rzucie rożnym, co na hali nie jest częstym widokiem. Mazurek zwyciężył jak najbardziej zasłużenie, a komplet punktów pozwolił wyprzedzić Lidera Oldboy, którego czekał arcytrudny pojedynek.
Podopieczni Kazimierza Melskiego mierzyli się z Wulkanem i by myśleć o powrocie na piąte miejsce, musieli przynajmniej zremisować. Wbrew przedmeczowym zapowiedziom oraz wynikowi końcowemu, to zadanie było naprawdę blisko, bo po huraganowym początku obrońców tytułu, to Lider miał więcej z gry, stwarzając groźne sytuacje pod bramką Mateusza Leśniaka. W samej końcówce meczu golkiper Wulkanu został bohaterem swojej drużyny, w sobie tylko znany sposób zatrzymując Artura Balińskiego, a moment później odbijając uderzenie Dariusza Wicińskiego. Tuż przed końcową syreną koledzy Leśniaka wzięli się wreszcie do roboty, nawiązując poziomem do jego poczynań i dobili Lidera. Trzeba przyznać, że forma Wulkanu może martwić jego fanów, bo podopieczni Arkadiusza Palucha w dwóch ostatnich meczach wyglądali wyjątkowo kiepsko. O ile przegraną z Ujemnym Bilansem można było nazwać wypadkiem przy pracy, spowodowaną ogromną wolą walki przeciwnika, to tak trudna przeprawa z zespołem złożonym niemal z samych piłkarskich emerytów musi budzić pewne obawy. Tym razem Lider Oldboy nie miał szczęścia a obok wspomnianych wcześniej sytuacji, w pamięci kibiców zapadł także strzał w słupek Kazimierza Melskiego. Jeśli jednak najbardziej utytułowany zespół ZLH w kolejnych spotkaniach będzie prezentował się tak jak w niedzielę, kolejne punkty są kwestią czasu.
Na zakończenie ósmej serii gier mieliśmy mecz, podczas którego matki zasłaniały swoim dzieciom oczy, by nie oglądały tego bolesnego lania. Tornado zmasakrowało Lidera Złotoryja, wykręcając najwyższy wynik w całej obecnej kampanii. Sam mecz nie był porywającym widowiskiem, gra do jednej bramki nie zawsze jest spełnieniem marzeń, a wczorajsza rywalizacja przywiała wspomnienia z Fundacją PiłkaCV w roli głównej. Chłopaków z Lidera było naprawdę szkoda, bo mimo wszystko nie zagrali jakiegoś fatalnego meczu. Mieli po prostu pecha, gdyż Tornadu wychodziło niemal wszystko, a gole zdobywane przez ekipę Mirosława Zielenia sprawiały, że ręce same składały się do oklasków. Otwarcie wyniku przez Karola Nowosielskiego, strzałem z powietrza od poprzeczki – palce lizać, podcinka Rabandy w sytuacji sam na sam – stadiony świata, akcja, po której głową trafia Dudzic – bajka, bomba Szydełki w końcówce spotkania – coś pięknego!
Postawa Tornada może cieszyć w kontekście dalszej walki o mistrzostwo. Zespół trenera Zielenia, podobnie jak Wulkan, ma na swoim koncie osiemnaście punktów, a już za cztery tygodnie dojdzie do bezpośredniego starcia.
Bardzo ciekawie wygląda również walka o koronę króla strzelców. Po poprzedniej kolejce stawce przewodził Piotr Gajek, którego zespół tym razem pauzował. Absencję zawodnika Ujemnego Bilansu wykorzystali najgroźniejsi rywale, spychając dotychczasowego lidera poza podium! Na pierwsze miejsce wskoczył Mateusz Dudzic, który Liderowi wbił trzy gole, zrównując się tym samym z Mateuszem Jarosem, autorem dwóch bramek w meczu Wulkanu z Liderem Oldboy, a „pudło” wywalczył sobie inny gracz Tornada – Adam Szydełko.
Wyniki:
Mazurek Team – Wilkowianka Wilków 6:1
Wulkan – Lider Oldboy 5:2
Tornado - Lider Złotoryja 13:3
Tabela:
M Pkt
1 Tornado 7 18 46:18 (+28)
2 Wulkan 7 18 36:15 (+21)
3 Ujemny Bilans 6 13 25:20 (+5)
4 Lider Złotoryja 7 9 28:34 (-6)
5 Mazurek Team 7 7 21:26 (-5)
6 Lider Oldboy 7 6 18:37 (-19)
7 Wilkowianka 7 0 13 :37 (-24)
Ranking strzelców:
1. Mateusz Dudzic (Tornado) – 14 goli (3 w ostatniej kolejce)
Mateusz Jaros (Wulkan) – 14 goli (2)
3. Adam Szydełko (Tornado) – 13 (3)