"Piwosze" przed ligą pełni optymizmu
KRZENIÓW. Życie zawodników, kibiców i działaczy Tatry Krzeniów nie jest łatwe. w poprzednim roku klub musiał radzić sobie bez gminnego dofinansowania, pokrywając wszystkie koszty z własnej kieszeni oraz środków zewnętrznych. Dodatkowo przed sezonem doszło do istnej emigracji za miedzę, podczas której spora rzesza graczy zasiliła największego rywala „Piwoszy” – LZS Nowy Kościół. Mimo sporych kłopotów i zaglądającego w oczy widma wycofania zespołu, Tatra zdołała wygrać walkę, po rundzie jesiennej zajmując nienajgorszą siódmą pozycję.
Zespół z Nowego Kościoła przeżywał wyjątkowo trudne chwile, więc patrząc przez ich pryzmat siódemka wydaje się być szczęśliwa, zwłaszcza, że jesienią udało mu się pokonać KS Winnica i zremisować z rezerwami Górnika Złotoryja. Tego samego zdania jest prezes klubu, Krzysztof Motyl.
- Jak na klub, któremu groziło wycofanie z rozgrywek to naprawdę nie ma tragedii. Urywaliśmy punkty faworytom do awansu, ale uważam, że powinniśmy być na wyższym miejscu w tabeli, bo przydarzyło się kilka głupich wpadek. Niestety mieliśmy problemy z kontuzjami niektórych zawodników, co z pewnością przełożyło się na nasz dorobek – tłumaczy.
„Piwosze” do rundy wiosennej przygotowywali się na własnych obiektach, trenując trzy razy w tygodniu. Jedne z zajęć zaplanowano na niedzielę i to właśnie one zapewniały największą frekwencję, ponieważ w dni powszednie często na przeszkodzie stawała praca bądź szkoła. Na pewno w Krzeniowie nie są zadowoleni z meczów sparingowych, bo miało ich być trzy, lecz z powodu załamania pogody spotkania z Pogonią II Dobków i Radziechowianką Radziechów zostały odwołane. Ostatecznie udało się zagrać tylko z Iskrą Jerzmanice Zdrój, czyli ligowym rywalem Tatry. Wynik również nie był zadowalający, bo siódma obecnie ekipa V grupy B-klasy przegrała 2:5.
Choć Tatra nie przeprowadziła transferów, jej kadra będzie znacznie szersza niż jesienią. Do klubu definitywnie sprowadzono wypożyczonego w pierwszej części sezonu Józefa Szlejskiego z Sokoła Sokołowiec, a dodatkowo kilku graczy wraca po przerwie. Kontuzje wyleczyli Grzegorz Gajek oraz Tomasz i Łukasz Gwiżdż, natomiast Damian Gębal i Paweł Gajek wracają po przerwie spowodowanej sprawami zawodowymi. Nikt nie zapowiedział odejścia z klubu, lecz Tatra będzie musiała sobie radzić bez rozpoczynającego rehabilitację po operacji kolana Pawła Boryckiego.
Jaki cel przed zespołem stawia prezes?
- Awans! – mówi z uśmiechem Krzysztof Motyl, po chwili zupełnie serio dodając – chcemy walczyć o trzy punkty w każdym meczu, ale wiemy, że to bardzo trudne zadanie. Na pewno napsujemy sporo krwi faworytom, bo jesteśmy ambitnym zespołem. Jeśli wszyscy będą w pełni zdrowi, to wierzę, że uda nam się wspiąć o kilka pozycji w ligowej tabeli.
Choć dopiero skończyła się kalendarzowa zima, w Krzeniowie mają już plan na lato, a więc kolejną edycję turnieju Tatra Cup.
– Faktycznie, zaczynamy przygotowania i mogę zdradzić, że w tym roku formuła będzie nieco inna niż w poprzednich latach. Chcę aby udział w tym wydarzeniu wzięły również dzieciaki i planuję turniej dla najmłodszych, następnie koncert zespołu Marioo, a dopiero później rywalizację seniorów. Jak zawsze mamy jakiś szczytny cel i w tym roku będziemy zbierać pieniążki na leczenie małego Miłosza Pisarskiego ze Złotoryi, więc liczę na hojność zebranych kibiców – zdradza Krzysztof Motyl.
Tatra zacieśni również przyjacielskie relacje z czeskim FK Harrachov, bo 2 czerwca uda się do naszych sąsiadów, by po raz kolejny zagrać w organizowanym przez nich turnieju Pomagamy Futbolem.