Skora nie dała się sforsować Lipie
JADWISIN. W zaległym spotkaniu XVII kolejki III grupy A-klasy Skora Jadwisin wywiązała się z roli faworyta celująco, pokonując przed własną publicznością LZS Lipa 5:2. Obie ekipy wystąpiły w okrojonych składach, choć zdecydowanie większe problemy miał beniaminek, w którego barwach musiał wystąpić nawet trener – Kazimierz Stańczak. Goście byli zespołem wyraźnie słabszym i już po pierwszej połowie stracili nadzieję na osiągnięcie korzystnego wyniku, bo Skora schodziła na przerwę z trzema golami zapasu.
Jesienią, również w środku tygodnia, LZS Lipa zaskoczył wszystkich obserwatorów A-klasowych rozgrywek, pokonując faworyzowaną Skorę 3:1. Wówczas beniaminek miał zdecydowanie silniejszą kadrę niż dzisiaj, bo w Jadwisinie stawił się gołą „jedenastką”, bez kilku kluczowych graczy i z trenerem na murawie, dla którego był to przymusowy debiut w obecnym sezonie.
W Skorze, mimo wcześniejszych obaw Dariusza Gindy, tragedii nie było. Zabrakło Jarosława Kulika i Tymoteusza Sobańskiego, ale wystąpił Marcin Hyski, którego gra stała pod znakiem zapytania. Skrzydłowy zapisał się w protokole meczowym golem na 3:0, choć szkoleniowiec nie ukrywał, że nie był jeszcze w optymalnej formie.
Gospodarze atakowali z wykorzystaniem swojego największego atutu, a więc dynamicznych skrzydeł, gdzie kolejne rajdy przeprowadzali Hyski i Paweł Mirek. To właśnie po akcji tego drugiego wynik spotkania otworzył Piotr Wroniak, pokonując z bliska Damiana Psonaka. Niedługo później błąd w obronie gości wykorzystał Marcin Kulik, popisując się efektownym trafieniem z linii pola karnego. Nim sędzia zaprosił zawodników obu drużyn na przerwę, kolejny gwóźdź do trumny beniaminka wbił Marcin Hyski, celną główką finalizując dośrodkowanie ze skrzydła.
Po zmianie stron miejscowi poszli za ciosem, czego efektem było drugie trafienie Kulika. Wysokie prowadzenie uśpiło Skore, z czego skrzętnie skorzystała walcząca już tylko o honor Lipa. Na niespełna pół godziny przed końcem straty zmniejszył Łukasz Jakimko, po raz kolejny pokazując, że świetnie gra głową. Podopieczni Dariusza Gindy podkręcili tempo, wykorzystując kolejny błąd przyjezdnych i Łukasz Michałkiewicz w sytuacji sam na sam z Psonakiem trafił do siatki. Ostatnie słowo należało jednak do beniaminka, a konkretnie do Szymona Kleszcza, który kilka dni temu zdobył gola z Fenixem Pielgrzymka i dziś powtórzył ten wyczyn w Jadwisinie.
- Wynik odzwierciedla przebieg meczu. Pojechaliśmy do Jadwisina w mocno okrojonym składzie, właściwie gołą jedenastką, bo jedyny rezerwowy dojechał dopiero na drugą połowę. Popełniliśmy kilka błędów, co pozwoliło Skorze zdobyć więcej goli. Nie ma co się oszukiwać, gospodarze byli lepsi, choć jestem przekonany, że gdybyśmy mieli optymalny skład, wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Gospodarze poprosili o grę w tym tygodniu, podobnie jak my jesienią, zgodziliśmy się, ale niestety praca i kontuzje zrobiły swoje. Niech nasze personalia podsumuje fakt, że nawet ja musiałem grać. Mecz w Pielgrzymce skończyliśmy z trzema urazami, jednak mam nadzieję, że zawodnicy wrócą na najbliższy mecz z Przyszłością Prusice. Na pewno się nie poddajemy, walczymy dalej i chcemy zdobywać jak najwięcej punktów – podsumował trener Kazimierz Stańczak.
- Od początku mieliśmy dużą przewagę, ale marnowaliśmy sporo sytuacji. Uważam, że w pierwszej połowie mogliśmy spokojnie zdobyć sześć goli, bo nie potrafiliśmy wykorzystać okazji sam na sam z bramkarzem. Lipa w pierwszej połowie nie była w stanie nam zagrozić, ale na drugą wyszliśmy mocno rozluźnieni, co widać było na boisku. Tempo naszej gry spadło, goście coraz częściej atakowali i zdołali zdobyć dwa gole. Nie będę ukrywał, że liczyłem na trudniejszą przeprawę, jednak widać było braki kadrowe w zespole gości i nawet mimo tej naszej nieskuteczności jestem zadowolony z postawy zespołu. Stracone bramki są dla nas nauką, z której wyciągniemy wnioski i mam nadzieję, że unikniemy takich błędów w przyszłości – ocenił Dariusz Ginda.
Skora Jadwisin – LZS Lipa 5:2 (3:0)
Wroniak 11’, M. Kulik 23’, 52’, M. Hyski 41’, Michałkiewicz 80’ – Jakimko 65’, Kleszcz 85’
Skora: Czajkowski – Ginda, Sebastian Sokołowski (65. Szymon Sokołowski), D. Kawecki (55. Gawron), W. Kulik, T. Hyski, Wroniak, M. Hyski, Mirek, Michałkiewicz (72. K. Kawecki), M. Kulik
Lipa: Psonak – Stańczak, Wolski, J. Cichoń, P. Cichoń, W. Mikołajczyk, Krosnowski, Jakimko, Sz. Kleszcz, T. Cichoń, Majda Mynarski