Haniecki show i Górnik gromi (FOTO)
ZŁOTORYJA. Dzisiejszy pojedynek Górnika Złotoryja z Włókniarzem Mirsk miał wszystko to, czego oczekują kibice. Padło dziewięć goli, sędzia podyktował trzy rzuty karne, nie zabrakło zwrotów akcji, fatalnych w skutkach błędów i pięknych bramek. Po dwóch porażkach Górnik wrócił na zwycięską ścieżkę, zmniejszając tym samym stratę do Sparty Grębocice. Kolejny raz kluczową rolę odegrał Bartosz Haniecki, fundując kibicom teatr jednego aktora. Skrzydłowy Górnika zdobył trzy gole, zanotował dwie asysty i… zmarnował rzut karny.
Początek spotkania należał do gospodarzy. Najpierw z powietrza uderzył Bartosz Haniecki, jednak obrońca zdołał zablokować jego próbę. Moment później po rzucie rożnym próbował Paweł Sułek, lecz zabrakło mu precyzji. Pomocną dłoń do rywali wyciągnął golkiper Włókniarza, popełniając fatalny błąd. Podanie Dawida Kufla z głębi pola nie miało szans trafić do adresata, jednak Adam Swarzyński wypuścił piłkę z rąk, z czego skorzystał Marcin Baszczak, umieszczając ją w pustej bramce. Włókniarz długo nie potrafił zagrozić Łukaszowi Łuniewskiemu, jednak kiedy wreszcie przełamał złotoryjską obronę, ta posypała się jak domek z kart. Pierwszy atak zakończyło uderzenie w poprzeczkę, ale już w kolejnym bramkarz Górnika musiał sięgać do siatki. Nim miejscowi otrząsnęli się po golu wyrównującym, Łuniewski sfaulował napastnika z Mirska i sędzia wskazał na „wapno”. Z jedenastu metrów pewnie uderzył Bartosz Morzecki, zdobywając tym samym swoją drugą bramkę. Górnik wrócił na właściwe tory dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy. Po ciekawie rozegranym rzucie rożnym technicznie na bramkę Swarzyńskiego uderzył Oskar Januszewski, jednak tym razem golkiper spisał się bez zarzutu. Przy kolejnej próbie nie mógł już zbyt wiele zrobić, bo do wybitej przed szesnastkę piłki dopadł Haniecki i bez zastanowienia oddał strzał na bramkę, doprowadzając do wyrównania.
Na drugą połowę podopieczni Eugeniusza Oleśkiewicza wyszli niesłychanie zmotywowani, a na efekty nie trzeb było długo czekać. Pierwszy atak zakończył się dobrym strzałem Tomasza Dubowskiego, który moment później został przerwany faulem i kolejnym rzutem karnym. Do piłki podszedł Haniecki i choć bramkarz wyczuł jego intencje, Górnik odzyskał prowadzenie. Trafienie na 3:2 podcięło skrzydła Włókniarzowi, a Hanieckiemu dodało animuszu. Ledwie cztery minuty po golu z rzutu karnego, skrzydłowy idealnie dośrodkował w pole karne, gdzie najlepiej odnalazł się Dubowski i silnym uderzeniem głową podwyższył rezultat. Zwieńczeniem świetnego meczu w wykonaniu Hanieckiego był gol na 5:2. Lider Górnika dopadł do piłki w okolicach 25 metra od bramki gości i kapitalnym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy umieścił ją w samym „okienku” bramki. Stadiony świata! Autor hat- tricka maczał również palce w szóstym golu, kiedy centrą obsłużył Mateusza Dudzica, a kapitan Górnika głową pokonał Swarzyńskiego. Kilka chwil wcześniej Haniecki zmarnował jednak rzut karny, podyktowany za faul na Pawle Sułku. Ostatnie słowo we wtorkowym pojedynku należało do Tomasza Dubowskiego, który dał bardzo dobrą zmianę. Napastnik otrzymał podanie na skraju pola karnego, ściął z piłką do środka i technicznym uderzeniem dobił przyjezdnych.
Górnik Złotoryja – Włókniarz Mirsk 7:2 (2:2)
Baszczak 11’, Haniecki 45’, 52’ (k), 61’, Dubowski 56’, 90’, Dudzic 86’ – Morzeczki 32’, 35’ (k)
Górnik: Łuniewski – Sułek (82. Czaja), Haniecki (87. Pinczyński), Dudzic, Baszczak (75, Giełda), Kufel, Januszewski (46. Dubowski), Nowosielski, Krzeszowiec, Marchewka, Franczak
Włókniarz: Swarzyński – Morzecki, Ł. Niemienionek, Zyner (70. Szkudlarek), Jabłonowski (75. Krawiec), Badura (63. Żukowski), Górgul (63. Faściszewski), Wichowski, P. Niemienionek (77. Jędrzejczak), Dasiak, Kowalski
{gallery}galeria/sport/01-05-18-Gornik-Zlotoryja-Wlokniarz-Mirsk-fot-dawid-graczyk{/gallery}