Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Gol Kraśnickiego na wagę 3 punktów (FOTO)

ZŁOTORYJA. W rundzie wiosennej zawodnicy Górnika Złotoryja mają bardzo ciekawą taktykę na pokonywanie rywali. Podpuścić i zagryźć. Dziś po raz kolejny musieli gonić wynik i po raz kolejny pokazali, że ambicja oraz wybieganie potrafią zdziałać w futbolu cuda. Złotoryjanie pod wodzą Eugeniusza Oleśkiewicza zimy nie przespali, bo kiedy przeciwnicy zaczynają słaniać się na nogach ci wrzucają wyższy bieg i biorą, co ich. Tym razem rolę kata przejął Marcin Kraśnicki, który wszedł na boisko w drugiej połowie i ka-pi-tal-nym golem zapewnił miejscowym trzy punkty.

Gol Kraśnickiego na wagę 3 punktów (FOTO)

W przedsezonowym sparingu Górnik zmiażdżył dzisiejszych rywali, wygrywając aż 11:1. Nawet najwięksi optymiści nie liczyli na powtórkę z rozrywki i faktycznie, starcie o ligowe punkty było zdecydowanie bardziej wyrównane.

Pierwsze minuty należały do miejscowych, choć to goście stworzyli sobie lepszą okazję, jednak Łukasz Łuniewski dobrze sparował uderzenie Mateusza Baszaka, a dobijającemu Adrianowi Zielińskiemu przeszkodzili obrońcy Górnika. W odpowiedzi technicznego strzału próbował Bartosz Haniecki, ale świetnie interweniował Oleksij Maiboroda. Moment później golkiperowi Olimpii dopisało szczęście, bo pozostawiony bez opieki w polu karnym Mateusz Dudzic nie zdołał sięgnąć piłki, a gdyby ta sztuka mu się powiodła, bramkarz gości niemal na pewno by skapitulował. Jeśli pierwsze półgodziny gry mogło nieco znudzić kibiców, to ostatni kwadrans oddał wszystko z nawiązką. W 34. minucie futbolówka trafiła do Macieja Gargasa, który ograł obrońcę i strzelił w kierunku bliższego słupka, zaskakując będącego na wykroku Łuniewskiego. Stracona bramka podziałała na złotoryjan niczym płachta na byka. Najpierw bramkarz Olimpii zdjął piłkę z głowy Tomasza Dubowskiego, następnie sparował silny strzał Hanieckiego, by przy kolejnej próbie skrzydłowego, futbolówkę wybili obrońcy. Dosłownie sekundy później dający się we znaki defensywie Górnika Zieliński zacentrował w pole karne, lecz napastnik gości skiksował, kopiąc wysoko nad bramką. Przyjezdni byli blisko drugiego gola, tyle, że tym razem samobójczego. Dawid Kufel próbował wypuścić w bój Dubowskiego, ale w ostatniej chwili podanie przeciął Rafał Szeliga, a piłka o centymetry minęła bramkę Maiborody. W ostatniej akcji pierwszej połowy złotoryjanie dopięli wreszcie swego. Dośrodkowanie Karola Nowosielskiego trafiło pod nogi Oskara Januszewskiego, który zwiódł obrońcę, ale tuż przed oddaniem strzału został sfaulowany i sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł sam poszkodowany, pewnym uderzeniem przy słupku doprowadzając do wyrównania.

Druga połowa rozpoczęła się od groźnego ataku gości, po którym nogami interweniował Łuniewski. Z każdą kolejną minutą inicjatywa przechodziła na stronę Górnika, czego efektem było kilka strzałów na kowarską bramkę. Najbliżej powodzenia był Dubowski, ale jego próbę z dystansu efektownie sparował Maiboroda. Rosły napastnik przez godzinę uprzykrzał życie defensorom Olimpii i kiedy w 62. minucie opuszczał plac gry, część fanów mogła być zdziwiona, bo Dubowski rozgrywał naprawdę niezłe zawody. Eugeniusz Oleśkiewicz miał jednak trenerskiego nosa, ponieważ wprowadzony na boisko Marcin Kraśnicki odwdzięczył się szkoleniowcowi w najlepszy możliwy sposób – golem. Karol Nowosielski posłał miękkie dośrodkowanie w pole karne, Kraśnicki dopadł do piłki, przyjął ją na klatkę piersiową, obrócił się i idealnym uderzeniem z powietrza, tuż przy dalszym słupku, wyprowadził złotoryjan na prowadzenie. Gol dodał miejscowym jeszcze więcej animuszu, bo zepchnęli kowarzan do rozpaczliwej defensywy, a blisko zdobycia trzeciej bramki był Haniecki. W końcówce Olimpia zerwała się do odrabiania strat i niewiele brakowało, by dopięła swego. Najpierw po strzale głową na raty interweniował Łuniewski, zaraz wygrał kolejny pojedynek, broniąc strzał z powietrza Macieja Liszki, a w doliczonym czasie gry, kiedy z czerwoną kartką boisko opuścił Adrian Marchewka, wypiąstkował futbolówkę i sędzia moment później zakończył spotkanie.

Po dzisiejszej kolejce Górnik pozostał na trzynastej pozycji, ale zrównał się punktami z Włókniarzem Mirsk i Spartą Grębocice. Niedawny rywal złotoryjan przegrał 0:6 w Jędrzychowicach z tamtejszym Apisem, a Sparta podzieliła się punktami z Orlą Wąsosz.

Górnik Złotoryja – Olimpia Kowary 2:1 (1:1)
Januszewski 45+1’ (k), Kraśnicki 68’ – Gargas 34’
czerwona kartka: Marchewka (Górnik) – 90’ (za dwie żółte)
Górnik: Łuniewski – Dubowski (62. Kraśnicki), Sułek (84. Giełda), Haniecki (93. Pinczyński), Dudzic (62. Baszczak), Kufel, Januszewski, Nowosielski, Krzeszowiec, Marchewka, Franczak
Olimpia: Maiboroda – Szeliga, Dobrowolski, Gargas, Szaraniec (75. Kloczkowski), Grigorovs, Liszka, Zieliński, Baszak, Kraiński, Odynets.

Fot.Dawid Graczyk

{gallery}galeria/sport/12-05-18-Gornik-Zlotoryja-Olimpia-Kowary-fot-dawid-graczyk{/gallery}

Powiązane wpisy