IX Bieg Wulkanów odwołany
ZŁOTORYJA. Ukazał się lakoniczny komunikat dyrektora Złotoryjskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji: "W imieniu organizatora, Złotoryjskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji, informuję, że tegoroczna letnia edycja „Biegu Szlakiem Wygasłych Wulkanów” na dystansie 7 km i 13 km zostaje odwołana. Aktualna frekwencja jest na poziomie znacznie niższym od oczekiwań organizatora. Rozpatrując tegoroczne sugestie uczestników wcześniejszych edycji, podczas organizacji następnej edycji tego biegu organizator weźmie pod uwagę zgłaszane propozycje, które szczególnie dotyczą wysokości opłat wpisowego (startowego). Mając na uwadze wysoką ocenę uczestników tegorocznego I Biegu Ulicznego „Złota Dycha” (26.05.2018), uważam, że powinniśmy zachować standard tego typu przedsięwzięć sportowych na wysokim poziomie. Środki finansowe (wpisowe) wpłacone dotychczas na konto organizatora zostaną zwrócone."
Impreza będąca od kilku lat promocyjną perełką Złotoryi została wygaszona...
Na łamach miejscowej Gazety Złotoryjskiej rzecznik prasowy Ratusza i zarazem redaktor naczelny Gazety cytuje burmistrza Roberta Pawłowskiego: "Liczyliśmy na to, że pomysłodawca Wulkanów wykaże większe zaangażowanie w ich organizację w tym roku – przyznaje burmistrz Robert Pawłowski. – Z drugiej strony nieprzychylny klimat, jaki na przestrzeni ostatnich miesięcy zbudowała wokół biegu część radnych, z pewnością nie posłużyły jego popularności. To wielokrotne podważanie sensu jego organizacji mogło podciąć skrzydła wszystkim tym, którzy przy nim pracowali – dodaje burmistrz".
Ojcem chrzestnym Biegu Wulkanów był i jest Mirosław KOPIŃSKI. Przed rokiem dowiedział się, że organizował Bieg jako "swoją" imprezę po raz ostatni. Aby było transparentnie zwłaszcza finansowo, imprezę przekazano pod skrzydła ZOKiR-u.
Mirosław KOPIŃSKI wiadomość o odwołaniu Biegu Wulkanów przyjął spokojnie chociaż daleko mu do entuzjazmu. - Mniej więcej trzy tygodnie temu przyszedł do mnie dyrektor ZOKiR Zbigniew Gruszczyński i pytał się co robić? Zgłoszeń do biegu tyle co na lekarstwo, a wstępne koszty organizacji imprezy to około 90 tysięcy złotych. Co miałem powiedzieć? To było "moje dziecko", moja impreza robiona w czasach kiedy pod względem zawodowym i finansowym stałem mocno na nogach. Brakowało pieniędzy to dawałem prywatna kasę. Jak głupi od jesieni jeździłem po wszystkich biegowych imprezach w Polsce promując Bieg Wulkanów. Teraz bez promocji, mocnej reklamy nic się nie osiągnie, a w Złotoryi o tym zapomniano. Odpowiadać miałem w tym roku za trasę i jest ona zaplanowana bardzo ciekawie. Szansę na rozwój tej imprezy zaprzepaszczono w 2015 roku, w pierwszym roku rządów burmistrza Pawłowskiego. Przekonywałem go o konieczności powołania do życia Ratuszu komórki, wydziału, który w mieście zająłby się organizacją dużych sportowo-rekreacyjnych eventów. Zbyszek Gruszczyński to kultura i robi to świetnie, a sport to sport - inna bajka. Pawłowski nie poszedł w tym kierunku nie wiem dlaczego. Efektem jest agonia Biegu Wulkanów. Chociaż może nie agonia. Wierzę, że stanę mocniej na nogach pod względem finansowym i za rok, może dwa znów będę tym "zwariowanym Kopińskim", który podejmie się organizacji Biegu Wulkanów. Albo władze miasta bez względu na to kto będzie burmistrzem zechcą robić Wulkany profesjonalnie od A do Z i to na wiele miesięcy wcześniej. Powiem tak, w obecnych realiach Złotoryi decyzja Gruszczyńskiego jest jedyną sensowną. Boli, ale to lepsze niż kompromitacja w dniu imprezy.
Bieg Wulkanów przeszedł do historii. Wielka szkoda! Z całą pewnością jest to wizerunkowa porażka miasta....
Nie wiadomo co z zimową wersją Biegu. Poza dziewiczym biegiem organizowanym przez Kopińskiego w Leszczynie, późniejsze edycje odbywały się na Grodźcu w gminie Zagrodno. Czy w grudniu br impreza ponownie zagości na Grodźcu?