W 13 minut stracili 5 goli (FOTO)
ZAGRODNO. Dzisiejsze starcie pomiędzy Orłem Zagrodno, a Błękitnymi Kościelec można nazwać meczem zmarnowanych okazji. Choć gospodarze aż sześciokrotnie trafiali do siatki, skuteczność pod bramką rywala nie była tego dnia ich mocną stroną. Przyjezdni również mieli kilka szans, w tym przynajmniej z dwie stuprocentowe, jednak Przemysław Radkowski zdołał zachować czyste konto. Orzeł długo nie potrafił podwyższyć wywalczonego w pierwszej połowie prowadzenia, lecz kiedy worek z bramkami się rozwiązał – golkiper Błękitnych w ciągu kwadransa aż pięciokrotnie sięgał do siatki.
Gospodarze od pierwszych minut prowadzili grę, błyskawicznie dając się we znaki defensywie Błękitnych, jednak zawodnikom Orła brakowało zimnej krwi pod bramką Waldemara Kosonia. Golkiper dwukrotnie wygrał pojedynki z Michałem Kaliciakiem, jednak w 10. minucie zaskoczył go… kolega z zespołu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Kosoń zdołał odbić strzał głową Grzegorza Sokołowskiego, lecz po ogromnym zamieszaniu w polu karnym obrońca wybijając piłkę trafił w Dawida Stasiuka i piłka wylądowała w siatce. Błękitni długo nie potrafili zagrozić bramce Orła, natomiast gospodarze nadal mieli ogromne problemy ze skutecznością.
Po indywidualnej akcji Damiana Kroczaka w ostatniej chwili z pomocą Kosoniowi przyszli defensorzy, wybijając piłkę, następnie dwa razy nieskutecznie główkował Sokołowski aż wreszcie strzelecka niemoc powinna się zemścić. Po szybkiej kontrze gości Damian Gąska oddał strzał, który instynktownie odbił Radkowski, lecz piłka spadła prosto pod nogi Stasiuka, ale jego uderzenie z kilku metrów trafiło prosto w ręce bramkarza. Przed przerwą kolejne okazje mieli Kroczak i Kaliciak, lecz obaj nie potrafili znaleźć sposobu na golkipera z Kościelca. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy przełamał się wreszcie Michał Kaliciak, ale sędzia odgwizdał faul na bramkarzu gości, nie uznając gola.
Druga połowa rozpoczęła się od drugiego gola, po którym radość miejscowych przerwał gwizdek arbitra. Kolejne minuty upływały pod naporem gości, odważnie szturmujących bramkę Radkowskiego. Golkiper Orła miał sporo szczęścia, bo dwukrotnie zawodnicy Błękitnych zbyt długo zwlekali z oddaniem strzału, co pozwalało mu na skuteczną interwencję, a kiedy wydawało się, że piłka wyląduje już w siatce, w sukurs bramkarzowi przyszedł Bartłomiej Bielecki, ofiarną interwencją wybijając futbolówkę z linii bramkowej. Seria ataków przyjezdnych podziałała na podopiecznych Krzysztofa Kaliciaka niczym kubeł zimnej wody, bo ich skuteczność znacząco się podniosła, choć nadal pozostawała sporo do życzenia. w 70. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Sokołowski zgrał piłkę głową, a Bartłomiej Bielecki podwyższył prowadzenie. W kolejnej akcji na indywidualną szarżę zdecydował się Damian Kroczak, którego strzał odbił Kosoń, ale przy dobitce Łukasza Kubonia był już bezradny. Błękitni kompletnie pogubili się w obronie, co było wodą na młyn dla graczy z Zagrodna.
W ciągu sześciu minut Orzeł dorzucił kolejne trzy gole. Czwarte trafienie na swoje konto zapisał Damian Kroczak, wykorzystując podanie Kubonia i w sytuacji sam na sam z Kosoniem trafiając do siatki, następnie Michał Kaliciak wygrał pojedynek z obrońcą gości, zdobywając swojego pierwszego gola w tym spotkaniu, a strzelanie zakończył Kroczak, kolejny raz stając oko w oko z golkiperem przyjezdnych.
Orzeł Zagrodno – Błękitni Kościelec 6:0 (1:0)
samobójcza 10’, B. Bielecki 70’, Kuboń 73’, D. Kroczak 77’, 83’, M. Kaliciak 80’
Orzeł: Radkowski – Baranowski (75. Nycz), Sokołowski, Grzeszczyk, Gut (60. Graczyk), Ł. Bielecki, Sz. Kaliciak (46. Markiewicz), B. Bielecki, M. Kaliciak, K. Kroczak (60. Kuboń), D. Kroczak
Błękitni: Kosoń – Augustyn, Bilski, Stasiuk, Czupryk, Gąska, Hreczany, Kwaśniewski, Sztoń (36. Drozd) (70 Rząsa), Tokarczyk (55. Huk), Tworek (46. Jóźwiak)
{gallery}galeria/sport/21-10-18-Orzel-Zagrodno-Blekitni-Koscielec-fot-dawid-graczyk{/gallery}