Rezerwy Górnika nie boją się awansu
ZŁOTORYJA. Poziom futbolu na niższych szczeblach niebezpiecznie pikuje w dół i nie trzeba lornetki, by to dostrzec. Spora w tym zasługa ogromnych problemów kadrowych niektórych zespołów, bo na przykład takie ekipy jak Sokół Krzywa, Fenix Pielgrzymka czy Nysa Wiadrów na przestrzeni ostatnich sezonów niesamowicie obniżyły loty. Z tego marazmu wyróżnia się Górnik Złotoryja, stawiający na pracę u podstaw. Oczywiście, ZKS reprezentuje miasto, co jest jego handicapem na tle ligowej szarzyzny, ale rezerwy Górnika po awansie do A-klasy rozstawiły wszystkich faworytów po kątach i zimują na fotelu lidera.
Równo rok temu, złotoryjanie zajmowali ex aequo pierwsze miejsce z Orłem Wojcieszyn, przewodząc B-klasowej stawce. Teraz, szczebel wyżej, liderują już samodzielnie, wyprzedzając Przyszłość Prusice o dwa „oczka”. Podopieczni Piotra Potempy przegrali dwukrotnie – na inaugurację w Okmianach i w dwunastej kolejce na boisku Wilkowianki Wilków. Beniaminek zanotował tylko jeden remis, dzieląc się punktami ze Skorą Jadwisin, a pozostałe jedenaście pojedynków wygrał.
Przed sezonem chyba nikt nie zakładał tak dobrego startu, jednak z upływem tygodni, wiele osób pomniejszało osiągnięcia Górnika „spadami” z pierwszego zespołu. Przeglądając skład złotoryjan w poszczególnych pojedynkach, trudno doszukiwać się wielu kluczowych zawodników z układanki trenera Eugeniusza Oleśkiewicza.
- Po całej rundzie muszę przyznać, że to pierwsze miejsce zajmujemy zasłużenie. Przed sezonem spodziewałem się trudniejszej przeprawy, bo kilka meczów było łatwiejszych niż przed rokiem, kiedy rywalizowaliśmy w B-klasie. Takie drużyny jak Orzeł Wojcieszyn czy rezerwy Kuźni Jawor mogłyby tutaj walczyć bez żadnych kompleksów, chociaż wszyscy wiedzą, co jest powodem takiego, a nie innego stanu rzeczy. Sporo mówiło się o zawirowaniach w Sokole Krzywa, Fenixie Pielgrzymka czy Nysie Wiadrów. Jeśli te zespoły nie trenowały, a później grały mecze w mocno okrojonych składach, to nie miały większych szans w rywalizacji z tymi, które ciężko pracowały. Na pewno szkoda, że to tak wygląda, bo cierpi na tym cała liga, jednak my musimy patrzeć na siebie i z rundy jesiennej jesteśmy bardzo zadowoleni. Piłkarsko wyglądaliśmy obiecująco, chociaż przytrafiły się dwa potknięcia, chyba nie mamy prawa narzekać – podsumował prezes Górnika Rafał Franczak.
Złotoryjanie w okresie przygotowawczym planują zagrać pięć meczów sparingowych, a trzy z nich mają już potwierdzone. Formę podopiecznych Piotra Potempy sprawdzą Grom Gromadzyń- Wielowieś, Konfeks Legnica oraz występująca we wrocławskiej A-klasie Ambrozja Bogdaszowice. Te spotkania zostaną rozegrane na sztucznej murawie, więc raczej nie powinno być problemów z aurą. Od pogody uzależnione są dwie kolejne gry kontrolne – z Wilkowianką Wilków i Orłem Zagrodno, czyli ligowymi rywalami złotoryjskich rezerwistów. Te sparingi mają się bowiem odbyć już na naturalnych nawierzchniach.
Trudno wyrokować jak będzie wyglądała kadra drugiego zespołu, gdyż jest ona w dużej mierze uzależniona od „jedynki”. Zarząd na pewno chce dawać jak najwięcej szans młodym zawodnikom, bo jak pokazały ostatnie miesiące, to dobra droga. Możemy się więc spodziewać kolejnych występów utalentowanych juniorów.
W trakcie rundy jesiennej, z obozu Górnika docierały różne wieści. Na słowa o awansie jedni przecząco kręcili głową, mówiąc, że w przypadku zajęcia pierwszego miejsca, złotoryjanie zrzekną się promocji, inni natomiast entuzjastycznie zapewniali o chęci walki w klasie Okręgowej.
- Jeśli zajmiemy pierwsze miejsce, to raczej nie odpuścimy. Naszym celem jest pierwsze miejsce, bo gra się po to, żeby wygrywać. Skoro prowadzimy na półmetku, to oczywistym jest myślenie o ewentualnej promocji. Wszystko jest w naszych nogach, bo nie mamy jakiejś miażdżącej przewagi. Przyszłość Prusice wyprzedzamy tylko o dwa punkty, Skore Jadwisin i Orła Zagrodno o sześć. Nawet szósty Huragan Proboszczów dzieli od nas dziewięć „oczek”, więc w czternastu meczach można tę różnicę odrobić. Dużo zależy od nas, ale i od siły, albo słabości rywali. Prusice w końcówce rundy jesiennej miały spore kłopoty kadrowe, w Jadwisinie również ławka rezerwowych nie była długa, a najstabilniejsze pod tym względem wydają się być drużyny z Zagrodna i Okmian. Podchodzimy do wszystkiego z chłodną głową, ale chcemy zająć pierwsze miejsce – kończy Rafał Franczak.