Szlagiery w B-klasie: Wojcieszyn, Bieniowice, Kwiatkowice
WOJCIESZYN. Kibice piłkarscy z Wojcieszyna i okolic nie mogli sobie wyobrazić lepszego początku Majówki. Już jutro, na świetnie przygotowanym boisku Orła dojdzie do arcyciekawego pojedynku, który może mieć ogromny wpływ na losy awansu do A-klasy. Podopieczni Jarosława Konefała podejmą wicelidera z Nowej Wsi Złotoryjskiej, a stawką pojedynku będzie pierwsze miejsce w tabeli. Po siedemnastu rozegranych spotkaniach, obie ekipy mają na swoim koncie po czterdzieści punktów, jednak Orzeł przewodzi, dzięki jesiennemu triumfowi na terenie Huraganu.
Od początku rundy wiosennej, między tymi zespołami toczy się piekielnie ciekawa walka o zajęcie pierwsze miejsca. Z pole position startował Orzeł, ale kiepski początek sprawił, że Huragan w mgnieniu oka dogonił lidera, a po przegranej wojcieszynian w Rokitnicy, zajął jego miejsce.
Radość z prowadzenia trwała tylko tydzień, bo już w następnej kolejce zespół Mariusza Stemplowskiego uległ Płomieniowi Nowa Wieś Grodziska i Orzeł powrócił na fotel lidera. Od tego czasu prowadzący duet zachowuje status quo, co może zmienić się już jutro.
Teoretycznie wszystkie atuty są po stronie wojcieszynian. Jesienią wygrali na wyjeździe, mają najlepszą ofensywę i defensywę w lidze, a dodatkowo grają przed własną publicznością, gdzie zbudowali prawdziwą twierdzę. Niższe ligi są jednak przewrotne i wielokrotnie zdają sobie kpić z logiki, więc środowe starcie zapowiada się jeszcze ciekawiej.
Trener gości, Mariusz Stemplowski na dzień dzisiejszy ma potwierdzoną obecność wszystkich zawodników, natomiast szkoleniowiec Orła może mieć mały ból głowy.
- Wolałbym nie zdradzać personaliów, by nie ułatwiać zadania przeciwnikowi. Powiem, że zabraknie nam jednego z podstawowych graczy, ale takie są skutki grania w Majówkę. Z jednej strony to błogosławieństwo, bo można zagrać mecz w fajnym terminie, a z drugiej przekleństwo, ponieważ zawodnicy wyjeżdżają. Walczyliśmy żeby byli wszyscy, jednak niestety, nie obejdzie się bez absencji, lecz zrobimy, co w naszej mocy by tę dziurę załatać i wygrać mecz – tajemniczo powiedział Jarosław Konefał.
Obaj trenerzy odżegnują się od nazywania tego meczu decydującym o awansie, co nie może specjalnie dziwić. Runda wiosenna przyniosła już kilka niespodzianek sporego kalibru i niezależnie od wyniku jutrzejszej rywalizacji, w sześciu pozostałych spotkaniach, nie będzie można sobie pozwolić na odpuszczenie.
- Zostało jeszcze trochę meczów do końca i jak pokazała ta runda wiosenna, wiele może się wydarzyć. Na pewno wygrany jutrzejszego pojedynku będzie miał nieco więcej spokoju, ale chwila dekoncentracji w późniejszej fazie ligi może zadecydować. Nas nauczyło już spotkanie w Rokitnicy, że z piedestału można spaść bardzo szybko, więc jutro tylko pokora i walka do upadłego – ocenił trener gospodarzy.
- Ten mecz jest ważny, to fakt, ale po nim mamy jeszcze sześć innych, gdzie można wywalczyć osiemnaście punktów. Na razie myślimy tylko o Orle, choć nie narzucamy na siebie dodatkowej presji. W naszej ostatniej rozmowie wspominałem, że poprzednio to tylko przeszkadzało, dlatego teraz podchodzimy do wszystkiego na luzie. Skoro dotychczas zdawało to egzamin, to nie ma sensu nic zmieniać. Mamy swoją taktykę, chcemy wytrącić główne atuty Orła, czyli Bartka Hajduna i braci Mikołajczyków, a uwydatnić swoje mocne strony. Jeśli to nam się powiedzie, będzie dobrze – dodał Mariusz Stemplowski.
Orzeł Wojcieszyn – Huragan Nowa Wieś Złotoryjska
1.05.2019
godzina 11:00
O godz.11.00 tego samego dnia odbedą się szlagierowe pojedynki w dwoch innych grupach B-klas. W grupie III lider rezerwy Kaczawy Bieniowice podejmować będą wicelidera- Arkę Trzebnice. Z kolei w grupie IV w podprochowickich Kwiatkowicach miejscowy Krokus zmierzy się z Błękitnymi Koskowice i także będzie to ligowy szlagier, starcie lidera z wiceliderem.