Miedziowa "delegacja" zmotywowała Górnika (FOTO)
ZŁOTORYJA. Po dwóch efektowych wygranych, Górnik Złotoryja chciał podtrzymać passę, w pokonanym polu zostawiając Karkonosze Jelenia Góra. Dołujący wiosną jeleniogórzanie postawili gospodarzom trudne warunki, choć spora w tym zasługa czerwonej kartki, którą jeszcze w pierwszej połowie obejrzał Jakub Olewnik. Mimo gry w osłabieniu, podopieczni Eugeniusza Oleśkiewicza zdołali zgarnąć pełną pulę i przynajmniej do jutra będą tuż za ligowym podium.
Początek spotkania nie był porywającym widowiskiem, a za najciekawszy moment dwóch pierwszych kwadransów uchodzi wizyta kibiców. Spora ilość mundurowych oczekiwała najazdu fanów z Jeleniej Góry, jednak zamiast grupy wspierającej Karkonosze, na stadionie Górnika pojawiła się blisko stuosobowa delegacja z Lubina, która kilkukrotnie zaznaczyła swoją obecność, „pozdrowiła” ekipy z Jeleniej Góry, Wrocławia oraz Legnicy i opuściła obiekt.
Wizyta fanów Zagłębia chyba podziałała na graczy obu ekip, bo już po kilku minutach złotoryjanie objęli prowadzenie. Mateusz Dudzic zagrał na wolne pole do Marcina Baszczaka, ten uprzedził bramkarza i mimo ostrego kąta oraz ofiarnej interwencji obrońcy na linii bramkowej, otworzył wynik spotkania. Moment później radość gospodarzy została nieco zmącona przez drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, pokazaną Jakubowi Olewnikowi. Po wykluczeniu pomocnika Karkonosze miały rzut wolny, ale strzał Oskara Gizińskiego pewnie złapał Michał Piotrowski, zbierając z trybun gromkie brawa.
W drugiej połowie osłabiony Górnik cofnął się do defensywy i przyjezdni mieli problemy z zagrożeniem Piotrowskiemu. Przez kilkanaście minut zdołali oddać jeden warto odnotowania strzał, kiedy to Giziński wyłożył futbolówkę Mateuszowi Zatylnemu, ale ten uderzył obok bramki. Złotoryjanie liczyli na kontry bądź błędy rywali i swojego celu dopięli w 67. minucie. Bartosz Haniecki wyłuskał piłkę spod nóg obrońcy, wyszedł oko w oko z Wiktorem Błaszkiewiczem i pewnym strzałem podwyższył prowadzenie. Goście nie zamierzali odpuścić, spychając złotoryjan do głębokiej defensywy. Próbowali Poszelężny oraz Giziński, ale obaj trafiali w dobrze ustawionego Piotrowskiego. Dopiero pięć minut przed upływem regulaminowego Karkonosze złapały kontakt.
Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego sędzia dopatrzył się zagrania ręką Adriana Marchewki i wskazał na „wapno”. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Poszelężny, kompletnie myląc bramkarza. Chwilę później miejscowi znów mieli okazję do podwyższenia, jednak pozostawiony bez opieki Dudzic nieczysto główkował i piłka minęła bramkę. W ostatnich minutach jeleniogórzanie szukali jeszcze wyrównania, lecz nie potrafili stworzyć klarownej okazji, przez co wrócili do domu bez jakiejkolwiek zdobyczy.
Górnik Złotoryja – Karkonosze Jelenia Góra 2:1 (1:0)
Baszczak 33’, Haniecki 67’ – Poszelężny 85’ (k)
czerwona kartka: Jakub Olewnik (Górnik) – za dwie żółte (38’)
Górnik: Piotrowski – Krzeszowiec, Olewnik, Sułek, Haniecki, Dudzic, Baszczak, Świętochowski (61. Pinczyński), Nowosielski (77. Poparda), Marchewka, Kufel
Karkonosze: Bałaszkiewicz – Wawrzyniak, Denis (75. Podgórski), Walczak, Habasiński (70. Sołtysiak), Giziński, Bębenek, Lekszycki (60. Gargas), Poszelężny, Zatylny, Juźwik.
Fot. Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/25_05_19_Gornik_Zlotoryja_Karkonosze_Jelenia_Gora_Fot_Dawid_Graczyk{/gallery}