Pucharowy hit w Wojcieszynie: Orzeł kontra Stal!
WOJCIESZYN. Puchary rządzą się swoimi prawami. To stare piłkarskie porzekadło, jak nigdzie, realizuje się w rozgrywkach Pucharu Polski, zwłaszcza na szczeblu okręgowym. Dzisiejsza trzecia runda może przynieść kilka niespodzianek, a jednym z meczów zaliczanych do grupy podwyższonego zagrożenia, jest rywalizacja Orła Wojcieszyn ze Stalą Chocianów. Choć na papierze chocianowianie powinni poradzić sobie bez większych problemów, to wąska kadra może odbić im się czkawką w najmniej spodziewanym momencie.
Mimo, że drużyna Wojciecha Grzyba w rozgrywkach ligowych nie zachwyca, to zmagania pucharowe powinny być doskonałą szansą na przełamanie. Stal występuje dwa szczeble wyżej i trener nie wyobraża sobie, by jego podopieczni mieli w tym starciu odstawiać nogę.
- Nie wyobrażam sobie byśmy mogli odpuścić ten mecz ze względu na jego rangę, albo zagrać z przekonaniem, że wygra się sam, bo rywal jest z A-klasy. Gdyby coś takiego w ogóle przeszło mi przez myśl, nie powinienem mieć czego szukać w zawodzie trenera. Takim nastawieniem chcę też natchnąć zespół, bo wiele osób mówi, że puchar rządzi się swoimi prawami, a wynika to głównie z powodu lekceważenia niżej notowanych zespołów. Z całym szacunkiem dla naszego rywala z Wojcieszyna, ale moim zdaniem, awans jest po prostu naszym obowiązkiem – jasno sprecyzował plany Wojciech Grzyb.
Legenda Ruchu Chorzów, jako piłkarz, miała patent na krajowy puchar, bo z zespołem „Niebieskich” dwukrotnie dochodziła do finału tych rozgrywek, gdzie jednak musiała uznać wyższość Lecha Poznań, a później Legii Warszawa.
- Bardzo ubolewam, że nie było mi dane zdobycie Pucharu Polski, choć dwukrotnie miałem okazję grać w finale. Taki przedsionek tych rozgrywek, czyli zmagania na szczeblu okręgowym są z pewnością zupełnie inną parą kaloszy, ale chciałbym osiągnąć tutaj sukces – dodał trener Stali.
Co ciekawe, Wojciech Grzyb w czasie kariery zawodniczej miał okazję zagrać w naszych okolicach podczas rundy wstępnej Pucharu Polski 2006/2007, kiedy to jego Ruch Chorzów pokonał Chrobrego Nowogrodziec 5:0. Obecny szkoleniowiec Stali Chocianów rozegrał wówczas całe spotkanie i wpisał się na listę strzelców.
Choć od pierwszej ligowej kolejki głośno o krótkiej ławce rezerwowych Stali, to przed dzisiejszym spotkaniem trener czwartoligowca z pewnością ma mniej zmartwień.
- U nas sytuacja wygląda tak, że mam do dyspozycji dwudziestu zawodników. Wiadomo, właściwie co tydzień pojawiają się absencję, więc średnio zostaje tych graczy maksymalnie osiemnastu. Mam nadzieję, że będę dysponował pełną osiemnastką, ale chcę dać szansę zawodnikom, którzy ostatnio grali nieco mniej – ocenił Grzyb.
U gospodarzy pucharowego starcia będzie nieco więcej ubytków, bo z przyczyn zawodowych trener Jarosław Konefał nie będzie mógł skorzystać z kilku ważnych graczy. W zespole Orła na pewno zabraknie Dominika Kalety, Krzysztofa Hajduna, Krzysztofa Stysia, Krystiana Pawluka i Mariusza Adamca. Niepewny występu jest natomiast Łukasz Mikołajczyk.
Dla Stali środowe starcie będzie pierwszym pucharowym meczem w tym sezonie, natomiast beniaminek ma już za sobą dwie rundy, w których wyeliminował Huragan Proboszczów i Albatrosa Jaśkowice Legnickie.
- Można powiedzieć, że dopiero teraz zaczyna się prawdziwa przygoda, bo gramy ze znacznie silniejszym zespołem. Tutaj mamy tą przewagę, że nic nie musimy, a wiele możemy. Liczymy na dobry mecz, sami się zastanawiamy w jakim składzie przyjedzie Stal, choć udało mi się zdobyć kilka informacji dotyczących ich personaliów. Chcemy patrzyć na siebie, bo po ostatnich meczach mam kilka zastrzeżeń, głównie do gry obronnej, a nowe rozwiązania z pewnością lepiej testować w meczach pucharowych niż ligowych – powiedział Jarosław Konefał.
Wojciech Grzyb nie zamierza natomiast ukrywać, że jego podopieczni są faworytem i do Wojcieszyna jadą po awans do kolejnej rundy, gdzie dojdzie do starcia ze zwycięzcą meczu Tęcza Kwietno – Dąb Stowarzyszenie Siedliska.
- Każda wygrana pomaga odbudować pewność siebie, a ta z pewnością by się przydała. Po dwóch porażkach „mental” został nieco zachwiany i taki mecz wydaje się być idealnym na podniesienie morale. Jeśli damy z siebie wszystko to osiągniemy dobry wynik.
Orzeł stoi przed szansą napisania ciekawej historii w dziejach klubu, bo wyeliminowanie czwartoligowca z pewnością byłoby sporym wydarzeniem. Inna sprawa, że trwająca przygoda miała dość przypadkowy początek.
Kluby B-klasowe muszą zgłaszać chęć udziału w okręgowym PP, natomiast ekipy rywalizujące szczebel wyżej, do rozgrywek trafiają obligatoryjnie. Część z nich się wycofuje i tak samo postąpiliby w Wojcieszynie, ale w ferworze spraw związanych z awansem, nikt nie zagłębiał się w regulaminy pucharu.
W Orle zapanowało spore zdziwienie, gdy zobaczyli swój zespół skojarzony w I rundzie z Huraganem Proboszczów. Zawodnicy beniaminka podjęli rękawicę najpierw odprawiając lokalnego rywala, a później w rzutach karnych pokonując Albatrosa.
- Mimo problemów kadrowych postanowiliśmy zagrać w tym pucharze, udało się przejść dwie rundy i szkoda byłoby teraz wychodzić z imprezy, kiedy ta się rozkręca. Na pewno chcielibyśmy sprawić niespodziankę większego kalibru. Wszystkie mecze gramy w roli gospodarza, co generuje dodatkowe koszty, ale prezes jeszcze nie zabronił nam pucharowej rywalizacji. Jeśli dojdziemy do finału w okręgu, to pomyślimy nad dorzuceniem się do budżetu z własnej kieszeni – powiedział trener Orła, po chwili dodając z uśmiechem:
- Mamy świetny zarząd, który potrafi załatwić masę spraw, ale tym razem coś nie zagrało. Jak pokazuje ta sytuacja, do A-klasowych realiów musimy dorosnąć wszyscy, a nie tylko zawodnicy.
Orzeł Wojcieszyn – Stal Chocianów
III runda Okręgowego Pucharu Polski
18.09.2019
godzina 17:00
boisko w Wojcieszynie