Stal za twarda dla Orła (FOTO)
WOJCIESZYN. Łowcy sensacji z pewnością są zawiedzeni wynikiem z Wojcieszyna, gdzie miejscowy Orzeł przegrał ze Stalą Chocianów aż 1:7.Czwartoligowiec nie pozostawił złudzeń beniaminkowi A-klasy, od samego początku kontrolując spotkanie i rozstrzygać jego losy już w pierwszej połowie. Sporym wydarzeniem było wejścia na boisko trenera chocianowian – Wojciecha Grzyba. Dwukrotny finalista Pucharu Polski zagrał pierwszy raz po pięciu latach przerwy, co nie przeszkodziło mu w zostaniu jedną z najjaśniejszych postaci dzisiejszego pojedynku.
Od samego początku Stal narzuciła swoje warunki miejscowym, którzy popełniali sporo niewymuszonych błędów. Dwa z nich zakończyły się szybkimi trafieniami, bo najpierw dośrodkowanie Bartosza Kocika sfinalizował Mateusz Bartuzel, a niedługo później fatalna strata przy wyprowadzaniu piłki z pola karnego sprawiła, że oko w oko z Krzysztofem Piotrowskim stanął Adam Gryga i ze spokojem podwyższył prowadzenie. Przewaga Stali nie podlegała dyskusji, jednak w ekipie trenera Grzyba szwankowała skuteczność. Niecelnie główkował wyróżniający się Bartuzel, dwie próby z dystansu sparował Piotrowski, później dodatkowo broniąc sytuację sam na sam Grygi. Impas został dopiero przełamany pięć minut przed końcem. Akcję przyjezdnych przerwał Robert Łazanowski, w ostatniej chwili wybijając piłkę spod nóg napastnika, lecz ta chwilę później trafiła do Dominika Wasieńki, a defensor Stali bez zastanowienia uderzył na bramkę. Futbolówka otarła nogę jednego z graczy Orła i powędrowała wprost „za kołnierz” Piotrowskiego. W pierwszej połowie gospodarze oddali tylko jeden strzał, po którym Patryk Barszcz musiał mocniej popracować. Jego autorem był Bartłomiej Hajdun, który zwiódł obrońcę i uderzył technicznie w kierunku dalszego słupka.
Po zmianie stron chocianowianie wyglądali na sytych, pozwalając miejscowym na znacznie więcej. Minimalistyczna taktyka zebrała swe żniwo już po pięciu minutach, a po podaniu z głębi pola efektownym lobem popisał się Hajdun. Stracona bramka podziałała na Stal trzeźwiąco, bo błyskawicznie przejęła kontrolę nad meczem, ale nie potrafiła stworzyć klarownych okazji. Irytacja trenera Grzyba rosła z minuty na minutę, aż wreszcie sam postanowił wejść na boisko i z niego wesprzeć swoich podopiecznych. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo jeden z pierwszych kontaktów zakończył się asystą przy ładnym, strzelonym piętą, golu Krzysztofa Komarka. Po dwóch minutach rolę katów Orła znów przejął wspominany duet i było 5:1. W poczynaniach Wojciecha Grzyba widać było przeszło trzy setki ekstraklasowych bojów, bo niemalże każda groźna akcja Stalówki przechodziła przez 44- latka. Dominujący goście mogli przyjąć drugi cios, ale potężne uderzenie z dystansu Bartłomieja Hajduna nieznacznie minęło „okienko”. Ostatnie dziesięć minut przyniosło całkowitą dominacją Stali, która zamknęła Orła na jego połowie. Przyjezdni upodobali sobie w tym czasie szybkie szarże lewą stroną, zakończone płaskim dośrodkowaniem w pole karne. Po takim schemacie słupek obił Komarek, a do siatki trafił Rafał Burda. Strzelanie zakończył natomiast ten, co zaczął, czyli Bartuzel. Kapitan chocianowian pokonał Piotrowskiego w sytuacji sam na sam, ustalając tym samym wynik meczu.
Orzeł Wojcieszyn – Stal Chocianów 1:7 (0:3)
Hajdun 50’ – Bartuzel 5’, 84’ Gryga 10’, Wasieńko 40’, Komarek 70’, 72’, Burda 84’
Orzeł: Piotrowski – Sabadach, Łazanowski (46. Majdan), Zator (65. Grygorcewicz), B. Fundanicz (65. Machowski), Piszczałka, Słoński, Ł. Mikołajczyk, G. Fundanicz, Hajdun, A. Mikołajczyk
Stal: Barszcz – Wasieńko, Bekieszczuk (46. Zdulski), Roman, Róg (55. Boczek), Bartuzel, Burda, Kocik (65. Grzyb), Cygan, Kasiński (85. Wesołowski), Gryga (46. Komarek).
Fot. Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/18-09-19-Orzel-Wojcieszyn-Stal-Chocianow-fot-dawid-graczyk{/gallery}
