Górnik uciekł spod topora (FOTO)
ZŁOTORYJA. Ogromne męczarnie przeżywali dziś na boisku zawodnicy Górnika Złotoryja, którzy podejmowali niżej notowanego Gryfa Gryfów Śląski. Choć gospodarze mieli przewagę w posiadaniu piłki i wymieniali niezliczoną ilość podań, to niespecjalnie przekładało się to na okazje pod bramką beniaminka. Ostatecznie losy pojedynku rozstrzygnął Dawid Kufel, zostając bohaterem ostatniej akcji. Zawodnik Górnika skutecznie wykonał rzut karny, podyktowany za faul na Mateuszu Dudzicu.
W pierwszej połowie przyjezdni schowali się za podwójną gardą, licząc na kontrataki, jednak złotoryjanie niespecjalnie dawali im do nich okazję, samemu budując dość nieporadne akcje. Początek mógł jeszcze napawać optymizmem, ponieważ po kilku minutach Bartosz Haniecki sprawdził dyspozycję Łukasza Króla uderzeniem z ostrego kąta, a kilka sekund później dośrodkowanie Damiana Ciunowicza nieznacznie minęło słupek. Niestety, na kolejne okazje trzeba było poczekać niemal do końca pierwszej połowy, bo dopiero wówczas coś na murawie drgnęło, jednak po efektownym podaniu zewnętrzną częścią stopy Marcina Baszczaka, golkiper Gryfa przytomnie wybiegł z bramki i przyjął na siebie uderzenie Mateusza Dudzica.
Górnik mógł rozpocząć drugą połowę od mocnego uderzenia, ale broniący dostępu do bramki gości Król zdołał odbić strzał z dystansu Baszczaka.
Po godzinie gry, zawodnicy beniaminka poczuli chyba, że ze Złotoryi mogą przywieźć lepszy wynik niż bezbramkowy remis i śmielej zaczęli atakować. Jak się okazało, przyjezdni w ofensywie byli jednak nieco nieporadni, najpierw marnując dobrą okazję do pokonania Michała Piotrowskiego, a następnie nie wykorzystując straty w szeregach obronnych złotoryjan. Końcówka była dość chaotyczna, lecz zdecydowanie ciekawsza niż wcześniejsza część spotkania, bo obie ekipy szukały gola rozstrzygającego losy meczu. Bardzo dobre zawody rozgrywał jednak Łukasz Król, nie dając się pokonać zawodnikom Górnika. Z bliska próbował Dawid Kufel, główkował inny rezerwowy – Tomasz Kociszewski, ale rosły golkiper zachowywał czyste konto.
Kiedy wydawało się, że mecz nie zostanie rozstrzygnięty, a kibice zaczęli opuszczać trybuny miejscowego stadionu, sprawy w swoje ręce wziął Mateusz Dudzic. Kapitan wpadł z piłką w pole karne i czując na sobie rękę rywala, upadł, co poskutkowało decyzją o rzucie karnym. Goście nie mogli się z nią pogodzić, ponieważ nie było to „wapno” z kategorii tych niepodważalnych, ale w tej sytuacji zaprocentowało doświadczenie Dudzica, który wykorzystał błąd rywala.
Do piłki ustawionej jedenaście metrów od bramki podszedł Dawid Kufel i choć Łukasz Król wyczuł jego intencję, nie zdołał obronić uderzenia. W tym momencie zegar na tablicy wyników wskazywał już 96. minutę meczu, więc sędzia nie pozwolił przyjezdnym na wznowienie gry, ku uciesze miejscowych gwiżdżąc po raz ostatni.
Górnik Złotoryja – Gryf Gryfów Śląski 1:0 (0:0)
Kufel 90+6’ (k)
Górnik: Piotrowski – Ciunowicz (58. Kufel), Krzeszowiec, Olewnik (73. Radkiewicz), Sułek (77. Kociszewski), Haniecki (46. Nowosielski), Dudzic, Pilarowski, Baszczak (68. Poparda), Serweciński, Franczak
Gryf: Król – M. Cieślak, Szramowiat (80. Tyszkowski), Marzec (85. Ptaszkowski), D. Malarowski, Gandurski, M. Malarowski (60. Gola), Soczyński (90. Roskowiński), T. Cieślak, Adamski, Traube
{gallery}galeria/sport/02-11-19-Gornik-Zlotoryja-Gryf-Gryfow-Slaski-fot-dawid-graczyk{/gallery}