Huragan jesienią "wiał" solidnie...
PROBOSZCZÓW. Trzecie miejsce na mecie poprzednich rozgrywek mogło rozbudzić apetyty w Proboszczowie, jednak nikt nie powinien przesadnie narzekać, bo szósta lokata, z trzema „oczkami” straty do podium z pewnością ujmy nie przynosi. Najmłodszy w stawce trener, Grzegorz Górajec nie jest jednak do końca zadowolony z przebiegu pierwszej części sezonu, choć oczekuje poprawy wiosną, co docelowo miałoby zakończyć się drugim z rzędu „pudłem”. Wielce prawdopodobne, że o miejsce na podium Huragan będzie już walczył na swoim boisku, ku uciesze ligowych rywali opuszczając obiekt w Twardocicach.
W poprzedniej kampanii, Huragan jesienią był solidnym średniakiem i podobnie jak teraz finiszował na szóstej pozycji. Runda rewanżowa w jego wykonaniu okazała się znacznie lepsza, bo wiosną lepiej punktowała tylko zmierzająca do klasy Okręgowej Przyszłość Prusice, co ostatecznie pozwoliło drużynie Grzegorza Górajca zakończyć zmagania na najniższym stopniu podium.
W trwającej kampanii „pudło” mogło być już na półmetku, jednak zespół z Proboszczowa zbyt często gubił punkty z niżej notowanymi rywalami, remisując w Wilkowie czy przegrywając na własnym terenie z Orłem Wojcieszyn.
- Trzecie a szóste? Jak najbardziej jest różnica. Różnica, która mogłaby wyglądać całkiem inaczej. Zdarzało się, że przegrywaliśmy wygrane mecze, bo głupie remisy również traktuje jak porażki. Okres przygotowawczy do tego sezonu, był jednym z najtrudniejszych, ponieważ frekwencja była bardzo słaba i ciężko później przełożyć założenia na boisko. Gra miała być bardziej dynamiczna, a atak pozycyjny miał angażować praktycznie dziesięciu zawodników. Mieliśmy dominować i narzucać rywalowi swój styl gry, lecz nie do końca to wypaliło. Bardzo martwi mnie bilans bramkowy, ponieważ za mało strzelaliśmy, a za dużo traciliśmy. Rozwiązanie jest już opracowane, będzie to kilka kosmetycznych zmian, które nadadzą świeżości obronie jak i skłonią naszych napastników do powrotu na strzelecką ścieżkę. Bardzo mocno musimy pracować również nad sportową psychiką, ponieważ bardzo często wcale jej nie okazywaliśmy i nie było widać tego piłkarskiego pazura w naszej grze – podsumował rundę jesienną Grzegorz Górajec.
Choć Huragan przegrał cztery spotkania, a dwa zremisował, to z pewnością miejscowych kibiców najbardziej zabolała porażka z Orłem Wojcieszyn. Lokalny rywal mierzył się z beniaminkiem dwukrotnie i najpierw musiał uznać jego wyższość w meczu Pucharu Polski, a później został rozbity na swoim terenie w meczu ligowym.
- Jakoś nie przykładam do tego większej wagi. Rywal jak rywal, każdego trzeba traktować indywidualnie. Zawsze powtarzałem, że nie ważne jest to jak się zaczyna, ale jak się kończy. Nadal trzymam się tej zasady, ponieważ, ten przykład idealnie pasuje zarówno do życia codziennego jak i sportu. Przegraliśmy derby, jednak pozostajemy w walce o podium, a dla mnie ważniejsza jest stabilność, która pozwoli drużynie pracować i piąć się do góry. Dotychczas pracowaliśmy w ciszy, nikt specjalnie nie przejmował się naszymi wynikami, ale w poprzednim sezonie to uległo zmianie, bo byliśmy jednym z czterech zespołów, które zdominowały ligę. Prawdę mówiąc, nie było nam to potrzebne i nie ułatwiło pracy. Uważam, że derby dodają pikanterii rozgrywkom, ale bezpośrednio nie decydują o wygraniu ligi. Został jeszcze jeden pojedynek z gatunku tych derbowych i niech w nim zwycięży lepszy – odniósł się do porażek z lokalnym rywalem trener Huraganu.
Rozmawiając z Grzegorzem Górajcem, nie można było przejść obok transferów, a mianowicie… ich braku. Zespół z Proboszczowa jest ewenementem, ponieważ sporadycznie zachodzą w jego szeregach ruchy kadrowe, jednak kiedy klub zasila nowy zawodnik, najczęściej jest to po prostu powrót do gry po przerwie. Trener uważa, że taka sytuacja działa na korzyść jego zespołu.
- Mamy team spirit, który pokazuje, że bardzo możemy sobie ufać podczas meczu, treningu czy nawet poza rozgrywkami. Nasza kadra faktycznie przechodzi tylko kosmetyczne zmiany, które mają na celu wyeliminowanie słabych stron. Stabilna drużyna pozwala lepiej wprowadzać młodych zawodników, ponieważ poznają oni zespół od środka i czerpią korzyści od bardziej doświadczonych graczy, a to ułatwia pracę trenerowi. Faktem jest to, że tacy zawodnicy jak Damian Nowaczewski czy Arkadiusz Sowa, mimo młodego wieku, potrafią wziąć na swoje barki losy meczu i poprowadzić drużynę do zwycięstwa czy odrobienia strat. Na pewno nie ma u nas jakiejś dyskryminacji ze względu na wiek. Zasady są proste i równe dla każdego, niezależnie czy ma on 19 lat czy 40.
Choć Huragan nie przeprowadza wielu transferów, to Grzegorz Górajec przyznał, że klub prowadzi rozmowy z kilkoma zawodnikami, by podnieść rywalizację w zespole i zwiększyć możliwości podczas treningów oraz meczów.
Młody trener nie ukrywa swoich ambicji, a jego cel na koniec sezonu, to miejsce na podium. By go osiągnąć, pierwsze zajęcia, na razie teoretyczne, zaplanował już na styczeń.
- Plany na przygotowanie są już skończone i czekają na wdrożenie. Wracamy do teorii gry i wykładów. Startujemy zaraz po Nowym Roku, choć pierwszy trening zaplanowałem jeszcze w okresie świątecznym. Robimy swoje, nie zważając na słowa krytyki, bo na mecie rozgrywek chcemy powtórzyć osiągnięcie z tamtego sezonu, czyli podium – zakończył.
W walce o „pudło” drużynie z Proboszczowa ma pomóc powrót na swoje boisko, które od dłuższego czasu jest remontowane, choć w tym przypadku bardziej pasuje określenie, że powstaje od nowa. Obiekt u stóp Ostrzycy jest już niemalże gotowy na przyjęcie lokalnych zawodników, co ucieszy zarówno jego gospodarzy jak i wszystkich ligowych rywali Huraganu, którzy delikatnie mówiąc, nie skakali z radości na myśl o rozgrywaniu meczu w Twardocicach.