Wilkowianka potrzebuje kosmetyki i punktów
WILKÓW. Choć w rundzie jesiennej Wilkowianka Wilków nie rozpieszczała swoich kibiców, to udany finisz daje nadzieje na lepszą postawę w rundzie rewanżowej. Mimo fatalnego startu, trener Łukasz Stachowski konsekwentnie realizował swoje założenia, ucząc zespołu gry w nowym ustawieniu i wprowadzając kolejnych młodych graczy, co od kilku sezonów jest domeną Wilkowianki. Ostatecznie jego podopieczni zdobyli jedenaście punktów, które dały dwunastą pozycję, jednak szkoleniowiec nawet nie dopuszcza do siebie myśli o ewentualnym spadku.
Przed rozpoczęciem sezonu nikt nie wymieniał Wilkowianki w gronie zespołów mających walczyć o awans, ale tak słabego startu, nie spodziewali się chyba nawet najwięksi pesymiści. Już w pierwszej kolejce zespół przejęty latem przez Łukasza Stachowskiego przegrał ze zdecydowanie najsłabszym zespołem ostatnich sezonów – Burzą Gołaczów, a na premierową wygraną w Wilkowie czekano aż sześć meczów. W tym czasie Wilkowianka zremisowała zaledwie jedno ligowe starcie, czterokrotnie przegrała, dodatkowo odpadając z rywalizacji w Pucharze Polski. Z tygodnia na tydzień w grze drużyny Stachowskiego widoczna była poprawa, jednak punktów nadal brakowało. Dopiero końcówka mogła nieco rozweselić kibiców, bo w pięciu ostatnich kolejkach zawodnicy z Wilkowa zdobyli siedem „oczek”, jedyne porażki notując z Czarnymi Rokitki oraz Chojnowianką Chojnów, czyli duetem przewodzącym całej stawce.
- Jeśli chodzi o same wyniki i tabelę, to jesień w naszym wykonaniu była dosyć marna i z tego dorobku nie jestem zadowolony. Natomiast jeśli popatrzymy na to wszystko pod innym kątem, czyli skupimy się na samej grze oraz przeprowadzonej przeze mnie zmianie taktyki, to już jest nieco lepiej. Trochę czasu zajęło nam zrozumienie zachowań w nowym ustawieniu i zanim do tego doszło, kilka meczów nam uciekło. Z tygodnia na tydzień widzieliśmy jednak postęp, więc dążyliśmy do realizacji tego celu – powiedział Łukasz Stachowski.
W meczach z udziałem Wilkowianki z pewnością nie było nudno, ponieważ zdobywała ona dużo goli, a jeszcze więcej traciła. W tej pierwszej statystyce plasuje się w połowie stawki, natomiast pod względem strat, gorzej wypadła tylko Burza Gołaczów i Huragan Nowa Wieś Złotoryjska.
Kiepską postawę w defensywie, szkoleniowiec zrzuca na karb zmiany taktyki oraz braku stabilizacji w linii obronnej, gdzie często dochodziło do wymuszonych zmian.
- Uczyliśmy się nowego systemu gry, próbowaliśmy formacji z trzema obrońcami, do tego dochodziło w niej do ciągłych rotacji, a nie można też zapominać, że bardzo dużo minut dostaje u nas młodzież i czasami to również odbija się na wynikach, ponieważ ci chłopcy nie mają doświadczenia czy boiskowego cwaniactwa, co rywale kilkukrotnie wykorzystali. Ten kiepski start wynikał głównie z tych powodów. Im dalej w sezon, tym lepiej to wyglądało, wszyscy zaczynali rozumieć taktykę i wreszcie wszystko zazębiło.
Można powiedzieć, że Wilkowianka uciekła spod topora, bo w ostatnich pięciu meczach wywalczyła siedem punktów, czyli niemal dwa razy więcej niż miała po dziewięciu seriach gier. Gdyby fatalna passa nie została przerwana, zima w Wilkowie mogłaby być zdecydowanie bardziej nerwowa, ale pewne wygrane nad Nysą Wiadrów, Huraganem Nowa Wieś Złotoryjska i zaskakujący remis z Huraganem Proboszczów, pozwoliły na nieco spokojniejszą przerwę.
- Wierzę, że te dobre wyniki w końcówce są zapowiedzią zdecydowanie lepszych osiągów wiosną. Tak jak mówiłem, nasza gra nie wyglądała źle, tylko brakowało nam punktów i to jest kwestia kosmetyki, dogrania kilku elementów. Jeśli odpowiednio przepracujemy okres przygotowawczy, to możemy powalczyć o miejsce w środku tabeli – przyznał Łukasz Stachowski.
Jego podopieczni treningi wznowią już w najbliższy poniedziałek i formę będą szlifować w miejscowej sali gimnastycznej oraz na znajdującym się w sąsiedztwie stadionu Orliku. Szkoleniowiec nie wyklucza również wyjścia w teren, choć przyznaje, że nad kondycją wolałby popracować w inny sposób.
Wilkowianka rozegra również cztery gry kontrolne, za rywali biorąc przedstawicieli klas A oraz B. Do pierwszego grona zaliczają się Błękitni Kościelec i ligowy przeciwnik – Huragan Nowa Wieś Złotoryjska, natomiast wśród niżej notowanych ekip, zespół z Wilkowa zagra z Mewą Goliszów oraz Tatrą Krzeniów.
Okienka transferowe w Wilkowiance nie przynoszą na ogół zbyt dużych emocji, ponieważ ta stawia na wychowanków. Klub od kilku lat pracuje z młodzieżą i w każdym sezonie wprowadza kolejnych zawodników do pierwszego zespołu. Nie inaczej będzie tym razem, choć Łukasz Stachowski zdradził, że może dojść do kosmetycznych zmian, a zarząd prowadzi rozmowy z dwoma graczami, mającymi wzmocnić rywalizację na skrzydłach.
Mimo odległej pozycji, w klubie nie chcą nawet słyszeć o możliwym spadku. Ambicje Wilkowianki są zdecydowanie wyższe niż walka o utrzymanie, a dobra postawa w ostatnich meczach daje wszystkim nadzieję na poprawę wyników wiosną.
- Naszym celem jest ciągłe doskonalenie się, poprawa gry i zdobywanie większej ilości punktów. Chcemy ogrywać młodzież, myślimy tylko o najbliższym meczu, nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość. Jeśli będziemy realizować swoje założenia, to punkty same będą przychodzić. Może zabrzmi to nieskromnie, ale nie oglądamy się za siebie, bo wiemy, że Wilkowianka to zespół z umiejętnościami na wyższą lokatę niż ta, którą obecnie zajmuje i z miejsca w środku tabeli na mecie byłbym zadowolony. Piłka lubi jednak brutalnie weryfikować plany, więc pozostaje nam ciężko trenować i czekać na rundę wiosenną – zakończył trener.
Sparingi:
16.02 Mewa Goliszów
23.02 Huragan Nowa Wieś Złotoryjska
01.03 Błękitni Kościelec
08.03 Tatra Krzeniów