Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Przełamanie Kuźni (FOTO)

ZŁOTORYJA. Równo rok temu Dariusz Szeliga obejmował stery w pogrążonej w kryzysie Kuźni Jawor, zmieniając wyniki zespołu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jego drugą ofiarą był wówczas Górnik Złotoryja, który przegrał z Kuźnią na swoim terenie po raz pierwszy od 19 lat. Dwanaście miesięcy to w futbolu szmat czasu, a dziś dołek formy dopadł obie drużyny. Złotoryjanie w trzech ostatnich pojedynkach zdobyli jeden punkt, natomiast drużyna z Jawora zanotowała sześć kolejnych porażek, niebezpiecznie zbliżając się do końca ligowej tabeli. Siódemka była dla podopiecznych Szeligi częściowo szczęśliwa, ponieważ tym razem zdołali uniknąć porażki i dzięki remisowi 1:1 zdobyli pierwszy punkt od siedmiu tygodni...

Przełamanie Kuźni (FOTO)

Przed meczem, nieznacznym faworytem bukmacherów byli gospodarze, jednak kibice wiedzieli, że mimo kiepskiej formy rywala, ich pupili czeka trudna przeprawa. Złotoryjanie ostatnio przegrali w Legnickim Polu, ale nie to było największym zmartwieniem. Czerwone kartoniki obejrzeli wówczas Marcin Franczak i Jakub Olewnik, a Paweł Sułek po raz czwarty w sezonie został napomniany żółtą kartką, co również skutkowało zawieszeniem. Jeśli dodamy do tego kontuzję Krzysztofa Kaliciaka, to sytuacja kadrowa w ekipie Eugeniusza Oleśkiewicza nie była godna pozazdroszczenia.

Ostatecznie działacze odwołali się od kary Olewnika, dzięki czemu pomocnik mógł dziś przeciwko Kuźni zagrać, co odrobinę poprawiło położenie Górnika.
Pierwsza połowa była wyrównana i przyniosła po jednym golu dla każdej z ekip, choć „na punkty” prowadzili jaworzanie, tworzący groźniejsze sytuacje pod bramką wracającego między słupki Michała Piotrowskiego.

Goście szybko objęli prowadzenie, bo już w 11. minucie jeden z defensorów popełnił błąd przy wyprowadzaniu piłki, co poskutkowało kontratakiem i golem Marcina Bagińskiego, po podaniu Przemysława Wiśniewskiego.

Podopieczni Dariusza Szeligi nie cieszyli się z niego zbyt długo, gdyż kilka chwil później na tablicy znów widniał wynik remisowy, a do siatki siedemnastoletniego Kamila Kulika trafił jego rówieśnik – Jakub Tycel.

Zawodnik gospodarzy dopełnił formalności po dobrym zachowaniu w polu karnym Mateusza Popardy, który najpierw uwolnił się spod krycia obrońców, a następnie dobrze zagrał lepiej ustawionemu koledze.

Ozdobą pierwszej połowy i całego spotkania byłoby trafienie Bartosza Karbowiaka, efektownie grającego skrzydłowego Kuźni, jednak podcinka nad Piotrowskim, po wcześniejszym ograniu dwóch rywali, okazała się niecelna.

Po zmianie stron jaworzanie jakby stracili impet, co wiele osób zapowiadało. Przed tygodniem Kuźnia prowadziła przecież do przerwy ze Spartą Rudna aż 4:1 i mimo to przegrała 4:5!

Górnik nacierał coraz śmielej, zdobywał kolejne rzuty rożne, lecz Kulik albo dobrze interweniował, albo dopisywało mu szczęście. Los uśmiechnął się do młodego golkipera dwukrotnie – najpierw, gdy strzelał Poparda i piłka po rykoszecie o centymetry minęła słupek, oraz moment później, kiedy to przed samą bramką futbolówki nie sięgnął Jakub Radkiewicz.

Po drugiej stronie boiska wiało nudą, a jedyne na co było stać jaworzan, to dwie pewnie złapane przez Piotrowskiego próby Marcina Bagińskiego. Strzelec pierwszego gola długo był w ofensywie osamotniony, jednak w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry, kiedy napastnika Kuźni nie było już na murawie, jego koledzy byli o włos od zapewnienia sobie wygranej!

Po przejęciu piłki pod linią boczną, jaworzanie błyskawicznie przetransportowali ją w „szesnastkę” miejscowych, gdzie czekał już Przemysław Piec, który zdołał obrócić się i uderzyć na bramkę, ale Piotrowski końcami palców sparował uderzenie na rzut rożny.

Ostatecznie więcej goli w Złotoryi nie padło, co oznacza, że gospodarze osunęli się z lokaty trzynastej na czternastą, a Kuźnia spadła dwie pozycje niżej i jest szesnasta.

Po meczu powiedzieli:
- W naszej obecnej sytuacji, po tych sześciu porażkach z rzędu, szanujemy każdy punkt. Lepsze jedno „oczko” niż nic. Mieliśmy swoje okazje, Górnik również i myślę, że był to typowy mecz walki, gdzie więcej było ambicji, biegania, szarpania niż samej gry w piłkę, ale spotkania Górnika z Kuźnią to takie małe derby regionu, w których nigdy nikt nie odpuszcza. Chwała nam za to, że dowieźliśmy ten remis do końcowego gwizdka, chociaż delikatny niedosyt możemy odczuwać, ponieważ w jednej z ostatnich akcji mogliśmy przecież przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak szanujemy ten jeden punkt – ocenił Dariusz Szeliga.

- Lepiej mieć jeden punkt niż przegrać mecz. Dziś poprawiliśmy mankamenty w sferze psychiki, które w ostatnich meczach sprawiały nam sporo problemów, bo frustracja zawodników skutkowała mnóstwem fauli i słabszą grą. To udało się wyeliminować, więc nasza postawa była lepsza niż chociażby w Legnickim Polu. Na pewno musi cieszyć dobra dyspozycja młodych chłopaków, którzy są przyszłością tego klubu i na których trzeba w Złotoryi stawiać. Zespół po perturbacjach kadrowych funkcjonuje jak funkcjonuje, ale gdybyśmy w poprzednich spotkaniach wystrzegali się błędów tak jak dzisiaj, to uniknęlibyśmy kilku wpadek. Sam mecz był wyrównany, choć uważam, że w drugiej połowie mieliśmy bardziej klarowne okazje i gdybyśmy zachowali więcej zimnej krwi pod bramką Kuźni, to zdobylibyśmy trzy punkty – dodał Eugeniusz Oleśkiewicz.

Górnik Złotoryja – Kuźnia Jawor 1:1 (1:1)
Tycel 20’ – Bagiński 11’
Górnik: Piotrowski – Tupaj, Baszczak, Tycel (75. Wójcik), Olewnik, Dudzic, Jankowski, Radkiewicz (82. Pinczyński), Nowosielski, Kufel, Poparda (75. Kobza)
Kuźnia: Kulik – Borek (59. Gwiździał), Chudzik, Wiśniewski (70. Duda), Karbowiak, Czaja (78 Piec), Janoś, Suchecki (46. Trzeciak), Dworakowski, Kruczek, Bagiński (70. Bieniusiewicz).

Fot. Dawid Graczyk

{gallery}galeria/sport/07-11-20-gornik-zlotoryja-kuznia-fot-dawid-graczyk{/gallery}

Powiązane wpisy