Wypadek przy pracy (FOTO)
ZŁOTORYJA. Przerwa świąteczna nie wpłynęła pozytywnie na formę siatkarek KKS-u Ren- But, ponieważ po świetnej pierwszej części sezonu, apetyty zostały rozbudzone i przed rundą rewanżową w głowach złotoryjanek mogły pojawić się w pełni uzasadnione myśli o awansie, jednak już w pierwszym spotkaniu kubeł zimnej wody wylały na nie rywalki z Nowej Soli. Zawodniczki Aresu zrewanżowały się za porażkę 0:3 i w takim samym stosunku wygrały dziś w Złotoryi. Jak zapewnił Paweł Choczaj, był to tylko wypadek przy pracy, a jako że nie mamy powodów by prezesowi nie wierzyć, liczymy na kolejne dobre mecze w wykonaniu siatkarek, które mimo przegranej, zachowały pozycję wicelidera.
Na pewno nadzieję przed dzisiejszym pojedynkiem były duże, bo KKS w dotychczasowych dziewięciu spotkaniach przegrał tylko raz, z mającą komplet zwycięstw drużyną AZS-u Wrocław, dodatkowo tracąc w tym czasie ledwie dwa sety.
O ile spotkanie w Nowej Soli mogło mieć sporo niewiadomych, ponieważ był to pierwszy mecz sezonu, to w rewanżu złotoryjanki uchodziły za faworytki, bo nie dość, że przeważały w tabeli, miały przewagę psychologiczną po rozbiciu Aresa na jego terenie, a dodatkowo grały we własnej hali.
I początkowo, mimo nieznacznej przewagi zawodniczek z Nowej Soli, wynik oscylował w okolicach remisu. Gospodynie pozwoliły odskoczyć rywalkom na trzy punkty, jednak w pewnym momencie złotoryjanki niemalże przestały istnieć na parkiecie i w kilka chwil z rezultatu 14:11, zrobiło się 23:12. Ta partia była więc spisana na straty, a Ares zwyciężył w niej do 14.
Druga odsłona przyniosła masę emocji, ale znów nie było happy endu. Na początku zawodniczki KKS-u popełniały sporo błędów, co zaowocowało prowadzeniem przyjezdnych. Podopieczne trenera Janusza Bobera w porę przypomniały sobie, że to one są faworytkami tego starcia, rozpoczynając pogoń za rywalkami. W tym secie co rusz oglądaliśmy ciekawe, długie wymiany i na tablicy wyników pojawił się remis 18:18. Niestety, moment później nowosolanki znów wyszły na prowadzenie, które dodatkowo podwyższyły po dwóch asach serwisowych Klaudii Budzińskiej. Końcówka tej części meczu to istny rollercoaster, bo złotoryjanki odrobiły trzy punkty i ustępowały rywalkom już tylko o jedno „oczko”. W tym momencie o czas poprosił trener Aresu, a do jego podopiecznych uśmiechnęło się szczęście, ponieważ atak jednej z zawodniczek wywołał sporo kontrowersji, jednak zdaniem sędziów, piłka trafiła w boisko. Ostatecznie, mimo heroicznej walki KKS przegrał 23:25.
W trzecim secie ze złotoryjanek zeszło powietrze, bo niemal od pierwszej piłki to rywalki nadawały ton wydarzeniom na parkiecie. Już po kilku minutach prowadziły 8:2, z biegiem czasu jeszcze mocniej zaznaczając swoją dominację. W pewnym momencie Ares prowadził już 16:7, a zaliczkę utrzymał do samego końca, ostatecznie wygrywając do 16.
Na okazję do rehabilitacji złotoryjanki będą musiały poczekać aż cztery tygodnie, ponieważ w najbliższej kolejce czeka je przymusowa pauza, a następny mecz, z SPS-em Zbąszynek, zaplanowano na 06.02.
KKS Ren- But Złotoryja – Ares Nowa Sól 0:3 (14:25, 23:25, 16:25)
KKS: Bober, Kwakszys, Chmielowska, Piotrowska, Chochorowska- Adamowicz, Grala, Wolniczek, Knop, Cwynar, Polańska, Groń, Adamczak, - Sierdzińska, Kania(libero)
Fot. Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/09-01-21-ren-but-nowa-sol-fot-dawid-graczyk{/gallery}