4-ligowe derby na remis (FOTO)
ZŁOTORYJA. Powrót rozgrywek ligowych za pasem, więc zespoły z naszego regionu szlifują formę i sprawdzają się w meczach kontrolnych. Dziś doszło do starcia czwartoligowców, w którym Górnik Złotoryja stanął w szranki z Orkanem Szczedrzykowice, remisując 1:1. W obu ekipach do siatki trafiali testowani zawodnicy, ponieważ wynik meczu, w pierwszej połowie otworzył Kacper Kaśczyszyn, natomiast do wyrównania kwadrans przed końcem doprowadził Emil Siedlecki. O ile przed przerwą dominacja złotoryjan nie podlegała większej dyskusji, tak po zmianie stron do głosu nieco częściej dochodzili zawodnicy Huberta Łysego, którzy przy odrobinie szczęścia i lepiej wyregulowanych celownikach, mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Zarówno w Górniku jak i Orkanie pojawiły się nowe twarze. W szeregach złotoryjan na wyróżnienie zasługiwali właśnie zawodnicy, o których pozyskanie walczy zarząd, czyli Oskar Trojniarz oraz strzelec gola Kacper Kaśczyszyn.
Po przeciwnej stronie barykady powodów do radości było nawet więcej, bo pozytywnie wypadł Nikodem Kilian, Emil Siedlecki zdobył jedynego gola dla Orkana, a do dyspozycji trenera wrócili Paweł Rosa oraz Kacper Skotarczak. Pierwszy z nich leczył kontuzje, natomiast drugi musiał odcierpieć półroczne zawieszenie.
Obaj trenerzy mieli również pewne braki kadrowe. Eugeniusz Oleśkiewicz nie mógł skorzystać między innymi z Pawła Sułka, Marcina Baszczaka, Jakuba Radkiewicza czy Mateusza Popardy, a w ekipie Orkana zabrakło kapitana Marcina Ogórka i byłego zawodnika złotoryjan - Damiana Ciunowicza.
Od pierwszych minut dostępu do bramki klubu ze Szczedrzykowic bronił 17- letni Nikodem Kilian, który w najbliższym czasie ma zostać wypożyczony w juniorów Miedzi Legnica. Były zawodnik między innymi GKS-u Bełchatów nie mógł narzekać na nudę, gdyż to złotoryjanie prowadzili grę w tej części meczu. Choć podopieczni trenera Oleśkiewicza często gościli pod bramką Kiliana przy okazji egzekwowanych rzutów rożnych, to gol padł z akcji. Dobrym podaniem za plecy obrońców popisał się Jakub Olewnik, a Kacper Kaśczyszyn w sytuacji sam na sam z golkiperem trafił do siatki. Górnik mógł schodzić na przerwę z okazalszym zapasem, jednak kolejne próby gracza KS-u Legnickie Pole oraz dobre uderzenie innego testowanego gracza – Oskara Trojniarza nie znalazły drogi do siatki.
W pierwszej połowie Orkan nie potrafił specjalnie zagrozić Michałowi Piotrowskiemu, oddając właściwie jeden groźny strzał, który nieznacznie minął słupek.
Po zmianie stron gra długo toczyła się w środkowej strefie, ale z upływem czasu złotoryjanie zaczęli zyskiwać nieznaczną przewagę, która pozwoliła im na stworzenie kolejnych okazji. Najlepszą miał Dominik Baranowski, dobrze odnajdując się w zamieszaniu podbramkowym po dośrodkowaniu z narożnika boiska. Obrońca złotoryjan uderzył jednak niecelnie i jego zespół nadal prowadził tylko jednym golem.
Zmarnowana szansa zemściła się w mgnieniu oka, gdyż Orkan po wznowieniu gry przeprowadził atak, po którym wprowadzony chwilę wcześniej między słupki Hubert Bentkowski musiał sięgać do siatki. Golkiper Górnika został pokonany przez innego rezerwowego – Emila Siedleckiego. Wypożyczony z Miedzi Legnica 17- latek otrzymał podanie na wolne pole i mając przed sobą tylko Bentkowskiego, trafił do siatki.
Gol dla Orkana rozruszał mecz, bo złotoryjanie błyskawicznie mogli odpowiedzieć, jednak szarżujący Damian Kobza został popchnięty przez jednego z defensorów i upadł w polu karnym. Gracze Górnika domagali się rzutu karnego, ale gwizdek sędziego milczał.
Jeszcze więcej emocji było pod drugą bramką, bo podopieczni trenera Łysego poczuli krew, lecz brakowało im zimnej krwi w najważniejszych momentach. Najpierw po dobrym podaniu wzdłuż bramki doskonałą szansę miał Michał Pawlczyk, jednak z kilku metrów kropnął w poprzeczkę, a dobitki Jarosława Gambala i Mateusza Kołbuca zatrzymał Bentkowski. Bramkarz Górnika zachował czujność również w samej końcówce, kiedy to uprzedził pędzącego w jego kierunku Kołbuca, zażegnując niebezpieczeństwo.
- Z dzisiejszego meczu nie jestem zadowolony, ponieważ w pierwszej połowie prowadziliśmy grę, otworzyliśmy wynik spotkania i zmarnowaliśmy świetną okazję by podwyższyć, a druga odsłona była już w naszym wykonaniu znacznie słabsza. Straciliśmy bramkę, nie wykorzystaliśmy stuprocentowej sytuacji, do tego w mojej opinii należał nam się rzut karny, ale sędzia podjął inną decyzję. Mecz wyglądał jak wyglądał i mogę powiedzieć, że oczekiwałem więcej. Cieszy postawa „stranierich”, bo Oskar Trojniarz i Kacper Kaśczyszyn zagrali dobre spotkanie, a wszystkie znaki na niebie wskazują, że niedługo oficjalnie będą naszymi zawodnikami – powiedział po spotkaniu Eugeniusz Oleśkiewicz.
- Sam mecz oceniam pozytywnie, graliśmy z wymagającym przeciwnikiem, który jest na podobnym poziomie do nas, z szeroką i silną kadrą, więc mieliśmy dobre przetarcie przed meczem pucharowym z rezerwami Zagłębia Lubin. Ten sparing pokazał, że jesteśmy dobrze przygotowani pod względem motorycznym, w niektórych aspektach czysto piłkarskich niestety jeszcze kulejemy, ale przy całym okresie przygotowawczym i meczu z Górnikiem możemy postawić mały plus – ocenił Hubert Łysy.
Górnik Złotoryja – Orkan Szczedrzykowice 1:1 (1:0)
Kaśczyszyn – Siedlecki
Górnik: Piotrowski (Bentkowski) – M. Franczak, Tupaj, Kufel, Serweciński, Olewnik, Dudzic, Kaśczyszyn, Tycel, Trojniarz, Kaliciak
Ponadto grali: Kostrzewa, Nowosielski, J. Franczak, Baranowski, Kobza,
Orkan: Kilian (Barszcz) – Pawlaczyk, Pilarowski, Pulikowski, Kołbuc, Rosa, Karwecki, Gambal, Buń, Brzozowski, Filipiak
Ponadto grali: Pawlak, Siedlecki, zawodnik testowany
Fot. Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/20-02-21-Gornik-Zlotoryja-Orkan-Szczedrzykowice-fot-dawid-graczyk{/gallery}