Wychowanek Orła w Zniczu Pruszków
WOJCIESZÓW. Kolejne podejście do Korony Kielce zakończyło się niepowodzeniem Macieja Firleja, który za porozumieniem stron rozwiązał kontrakt z pierwszoligowcem i jeszcze tego samego dnia parafował umowę z grającym szczebel niżej Zniczem Pruszków. Dla wychowanka Orła Wojcieszów będzie to powrót do II ligi, gdyż w poprzedniej kampanii z dobrej strony pokazał się w barwach Pogoni Siedlce, dla której zdobył dziesięć goli. Teraz 24- letni napastnik ma za zadanie pomóc Zniczowi w zachowaniu ligowego bytu, ponieważ nowy klub Firleja po rundzie jesiennej z szesnastoma punktami na koncie zajmuje ostatnią bezpieczną pozycję, wyprzedzając rezerwy Lecha Poznań o zaledwie dwa „oczka”.
Maciej Firlej jest wychowankiem Orła Wojcieszów, z którego trafił do Karkonoszy Jelenia Góra, a następnie Ślęzy Wrocław. To właśnie kapitalne występy w III lidze sprawiły, że o 24- latku zrobiło się głośno i mimo masy mniej lub bardziej konkretnych propozycji, zdecydował podpisać kontrakt z Koroną Kielce.
Jak się później okazało, nie była to najlepsza decyzja, bo przez pierwsze półrocze Firlej nie dostał szansy ekstraklasowego debiutu i zimą został wypożyczony do Garbarni Karków, gdzie również nie zrobił furory, zaliczając sześć występów na zapleczu umownej elity.
Na całą poprzednią kampanię napastnika wypożyczono jeszcze jeden szczebel niżej, co było strzałem w okolice środka tarczy. Firlej zaczął kapitalnie, bo już w drugiej serii gier zanotował dublet przeciwko Legionovii Legionowo, jednak później przez długie tygodnie nie potrafił poprawić swojego bilansu. Przełamanie przyszło dopiero w dziewiętnastej kolejce, a trafienie dające wygraną nad Resovią Rzeszów okazało się prologiem do wyjątkowo udanej końcówki. Między 23, a 34 serią gier były napastnik Karkonoszy dorzucił siedem goli, kończąc sezon z okrągłą „dyszką” na koncie.
Wydawało się, że teraz jego kariera powinna nabrać rozpędu, bo pełna zagranicznego szrotu Korona spadła z Ekstraklasy, a sam Firlej imponował formą w II lidze. Niestety, w rundzie jesiennej zanotował trzynaście spotkań, na ogół wchodząc z ławki rezerwowych i nie zdobył choćby gola. Jedynymi trafieniami z ostatniej rundy pozostają te z trzecioligowych rezerw, a konkretnie hat- trick wbity Podlasiu Biała- Podlaska.
Teraz Firlej wraca tam, gdzie czuł się zdecydowanie lepiej, czyli do II ligi. Wczoraj napastnik rozwiązał za porozumieniem stron umowę z Koroną i jeszcze tego samego dnia o jego zakontraktowaniu poinformował Znicz Pruszków. Klub, w którym przed laty występował Robert Lewandowski jest daleko od czasów świetności, a wiosną czeka go walka o zachowanie ligowego bytu. Po siedemnastu kolejkach pruszkowianie mają na swoim koncie szesnaście punktów, co daje im ostatnie bezpieczne, szesnaste miejsce.
W tabeli panuje spory ścisk, więc udany początek może być na wagę złota. Znicz wyprzedza ostatni Hutnik Kraków o trzy „oczka”, natomiast do czternasty Błękitnych Stargard traci zaledwie jedno.
Nowy zespół Firleja czeka ciężka inauguracja rundy wiosennej, ponieważ Znicz w sobotę o godzinie 12 zagra z będącymi w ścisłej czołówce Wigrami Suwałki. Zespół, o którym w naszym regionie zrobiło się głośno po odwołaniu meczu z Górnikiem Polkowice zajmuje obecnie czwarte miejsce, mając na swoim koncie 33 punkty oraz jeden mecz mniej od trzeciej Chojniczanki Chojnice (33 punkty) i drugiego GKS-u Katowice (38 punktów). Liderem jest Górnik Polkowice, który również uzbierał 38 „oczek”, ale ma do rozegrania zaległy mecz z Wigrami.