Do awansu dzieli ich tylko jedna wygrana... Można gratulować!
ŚWIERZAWA. Piłkarskie niższe ligi wchodzą w decydującą fazę, a najbliższe dni powinny wyłonić kilku spadkowiczów oraz przyszłorocznych beniaminków. Krok od dołączenia do tego drugiego grona jest Pogoń Świerzawa, mająca bezpieczną przewagę nad grupą pościgową w jeleniogórskiej klasie Okręgowej. Reprezentant powiatu złotoryjskiego awans może przypieczętować już w sobotę, a by to osiągnąć, wystarczy pokonać najsłabszy w tym roku zespół całej ligi – GKS Warta Bolesławiecka.
Pogoń od początku rozgrywek spisywała się lepiej niż można było zakładać, a świetnej postawy nie zmąciła nawet nieco słabsza końcówka rundy jesiennej. Wówczas podopieczni Arkadiusza Palucha roztrwonili pięciopunktową przewagę nad wiceliderem z Łagowa, ostatecznie zimując z identycznym dorobkiem jak wywołana do tablicy Iskra oraz wyprzedzając trzeci BKS Bolesławiec o dwa „oczka”.
W zimowej rozmowie ze szkoleniowcem Pogoni, Paluch mówił, że liczy na podium, najlepiej gdyby było to, któreś z dwóch pierwszych miejsc. Teraz, kiedy do rozegrania zostały już tylko trzy spotkania, jego zespół musiałby naprawdę mocno popracować by celu nie osiągnąć.
Od jakiegoś czasu wiadomo, że trzy ostatnie kolejki zostały odwołane, a Pogoń ma siedem punktów więcej niż Łużyce Lubań i BKS Bolesławiec, czyli ekipy, w których Paluch zimą upatrywał głównych rywali w walce o mistrzostwo.
Świerzawian czeka rewanż z zajmującymi drugie miejsce Łużycami, jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że dla Pogoni ten mecz będzie formalnością, ponieważ nawet jeśli Łużyce oraz BKS zdobędą komplet dziewięciu punktów, zgromadzą po 59 „oczek”. Lider ma ich obecnie 57, więc do zapewnienia sobie tytułu wystarczy jedno zwycięstwo.
Kto stanie na drodze Pogoni w dwóch najbliższych meczach? Pierwszą przeszkodą będzie pogodzony ze spadkiem GKS Warta Bolesławiecka, który wyprzedza ostatnią Lechię Piechowice tylko dlatego, że jesień miał mniej katastrofalną niż wiosnę. W rundzie rewanżowej GKS zdobył ledwie jeden punkt, całkiem niedawno przegrał u siebie z Łużycami 0:16, a jego jedynym celem jest dotrwanie do końca rozgrywek bez trzeciego walkowera, który oznaczałby degradację do B-klasy.
Trzeba przyznać, że przed ekipą Arkadiusza Palucha mogło stać zadanie zdecydowanie trudniejsze, ale nawet gdyby w Warcie Bolesławieckiej doszło do niespodzianki potężnego kalibru, margines błędu nie zostanie przekroczony.
Tydzień później lider podejmie przed własną publicznością… Lechie Piechowice, czyli drużynę mającą na koncie całe sześć punktów i zamykającą stawkę.
Terminarz dla świerzawian ułożył się wyśmienicie, bo brak punktów w tych spotkaniach byłby kompletną katastrofą, oznaczając tym samym, że Pogoń po prostu nie dorosła do awansu. Przypieczętowanie mistrzostwa w teorii powinno być formalnością, jednak Arkadiusz Paluch nie chcąc zapeszać, powstrzymał się od komentarza.
Ewentualna promocja z pewnością byłaby sporym wydarzeniem w regionie, bo przecież klub ze Świerzawy nie jest finansowym potentatem, a w jego składzie trudno szukać lokalnych gwiazd. Owszem, są zawodnicy pokroju Łukasza Kłobuckiego czy Radosława Kurka, którzy liznęli nieco poważniejszego futbolu, są gracze z przetarciem czwartoligowym, ale w dużej mierze o sile Pogoni stanowią ludzie sprowadzeni z rezerw Górnika Złotoryja, LZS-u Lipa czy Pogoni Wleń!
Na papierze Pogoń niespecjalnie może rywalizować z Łużycami, BKS-em czy niektórymi ekipami hurtowo sprowadzającymi najemników, jednak piękno futboli tkwi w tym, że zielona murawa często boleśnie weryfikuje faworytów.
Wielu kibiców z naszego regionu trzyma kciuki za utrzymanie Górnika oraz awans Pogoni, bo to oznaczałoby czwartoligowe derby powiatu złotoryjskiego! Do tego jeszcze daleka droga, gdyż podopieczni Eugeniusza Oleśkiewicza w ostatnich tygodniach nieco skomplikowali swoją sytuację, a drużyna Arkadiusza Palucha musi postawić przysłowiową kropkę nad „i”, niemniej taki pojedynek z pewnością byłby szeroko komentowany nie tylko w Świerzawie i Złotoryi.
- Nie ma takiej opcji, że wygrywamy ligę, odpuszczając awans, bo w tym klubie są tak ambitni ludzie, że nie dopuściliby do takiej sytuacji – powiedział zimą szkoleniowiec Pogoni, więc liczymy, że już w najbliższą sobotę jego zawodnicy odkorkują szampany, a działacze staną na wysokości zadania, dopinając sprawy organizacyjne związane z grą szczebel wyżej.