Górnik walczy o 4 ligę jak o życie (FOTO)
ZŁOTORYJA. Po ważnej wygranej w Szczedrzykowicach, Górnik Złotoryja chcąc pozostać w grze o utrzymanie, musiał pokonać przed własną publicznością pogodzony ze spadkiem KS Legnickie Pole. Faworyci wywiązali się ze swojej roli bardzo dobrze, od samego początku dominując rywala i ostatecznie aplikując mu trzy gole, co było najniższym wymiarem kary. Tym razem bohaterem złotoryjan został Mateusz Poparda, który miał udział przy wszystkich trzech trafieniach, popisując się między innymi golem otwierającym wynik spotkania, asystą oraz wywalczeniem rzutu karnego!
Wejście w mecz gospodarze mieli piorunujące, bo już w 2. minucie Mateusz Poparda został zahaczony w polu karnym przez Kacpra Lipińskiego i sędzia podyktował „jedenastkę”. Do piłki podszedł Kacper Kaśczyszyn, który jeszcze w rundzie jesiennej przywdziewał koszulkę klubu z Legnickiego Pola, jednak Michał Sadyś wyczuł jego intencję i złapał piłkę.
Przewaga złotoryjan nie podlegała dyskusji, lecz golkiper przyjezdnych nie miał zbyt wiele pracy. Przed upływem pół godziny gry Sadyś jednak skapitulował, a do siatki trafił Poparda. Pomocnik Górnik najpierw wywalczył rzut wolny, a później sam zamienił go na gola, pokonując bramkarza Legnickiego Pola uderzeniem spod linii bocznej.
Tego dnia wyjątkowo aktywnie gola szukał Kaśczyszyn, ale brakowało mu szczęścia. Jeszcze w pierwszej połowie jego dobrą próbę nogą odbił Michał Sadyś, a już po zmianie stron, próbował zaskoczyć niedawnego kolegę z zespołu uderzeniem głową, jednak i tym razem pojedynek przegrał.
Zanim oba zespoły zeszły na przerwę, kibice obejrzeli kilka niezłych prób. W ekipie gospodarzy po indywidualnym rajdzie uderzał Jakub Tycel, natomiast goście zagrozili Michałowi Piotrowskiemu po rzucie wolnym egzekwowanym przez Mateusza Alwina. Silny strzał zawodnika KS-u Legnickie Pole wylądował jednak prosto w rękach bramkarza Górnika.
W jednej z ostatnich akcji pierwszej części gry, gospodarze zdołali podwyższyć prowadzenie. Marcin Baszczak zacentrował w pole karne, gdzie czekał już Poparda, lecz z jego strzałem poradził sobie Sadyś, ale przy dobitce Mateusza Dudzica był już bezradny.
Po zmianie stron złotoryjanie dążyli do kolejnych trafień, chociaż momentami brakowało im zimnej krwi pod bramką. Po centrze z narożnika główkował Krzysztof Kaliciak, tym razem jeszcze nie dopinając swego. Doświadczony napastnik w kolejnej próbie zrobił już wszystko jak należy, choć nieco dopisało mu szczęście, bo po dośrodkowaniu Popardy wślizgiem uprzedził Sadysia i wturlał piłkę do bramki.
Do końcowego gwizdka atakowali tylko podopieczni Eugeniusza Oleśkiewicza, jednak więcej goli nie padło. Swoją obecność zaznaczył wprowadzony z ławki Oskar Trojniarz, który głową uderzył nieznacznie obok słupka, a w ostatniej akcji regulaminowego czasu gry, po zgraniu Marcina Franczaka, jego próbę efektownie nad poprzeczką przerzucił Michał Sadyś.
Górnik w dobrym stylu zgarnął komplet punktów, ale do utrzymania jeszcze mu trochę brakuje. Wyniki dzisiejszych spotkań oznaczają, że złotoryjanie przeskoczyli Konfeks Legnica i zajmują bezpieczne, jedenaste miejsce. W najbliższej kolejce dojdzie do bardzo ciekawego starcia Górnika z Jaworzanką Jawor, a ewentualny przegrany może wylądować „pod kreską”.
Górnik Złotoryja – KS Legnickie Pole 3:0 (2:0)
Poparda 28’, Dudzic 40’, Kaliciak 70’
Górnik: Piotrowski – Baszczak (79. J. Franczak), M. Franczak, Tupaj, Olewnik, Tycel (83. Kobza), Kaśczyszyn (59. Trojniarz), Kaliciak (75. Jankowski), Dudzic, Poparda, Kufel
Legnickie Pole: Sadyś – Kukułka, Kałużny, Mach, Woliński (85. Czuchnicki) , Alwin, Nowak, Kravchenko, Lipiński, Wójtów, Wroczyński.
Fot. Dawid Graczyk
{gallery}galeria/sport/19-06-21-gornik-zlotoryja-legpol-fot-dawid-graczyk{/gallery}