Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Czy Iskra da się zdmuchnąć Górnikowi?

ZŁOTORYJA.  Przed nami piąta kolejka rozgrywek IV ligi dolnośląskiej, a w niej Górnik Złotoryja powalczy o pierwsze domowe zwycięstwo, podejmując przed własną publicznością beniaminka z Księginic. Iskra, podobnie jak złotoryjanie, na razie lepiej radzi sobie na wyjazdach, bo oba zespoły właśnie w gościach odniosły jedyne zwycięstwa. Podopieczni Andrzeja Kisiela okazali się lepsi od Stali Chocianów, natomiast Górnik sprawił małą niespodziankę w Kunicach, gdy ograł tamtejszą Mewę 2:0. Miejscowi są dość wyraźnym faworytem jutrzejszego boju, ale szkoleniowiec beniaminka nie kryje, że chciałby wywieźć ze Złotoryi jakąkolwiek zdobycz.

Czy Iskra da się zdmuchnąć Górnikowi?

Historia spotkań obu ekip nie jest zbyt długa, a ostatnie mecze pomiędzy Górnikiem, a Iskrą miały miejsce w sezonie 2016/2017, kiedy prowadzeni przez Mirosława Zielenia złotoryjanie świętowali awans do IV ligi. Wówczas w Złotoryi doszło do podziału punktów, natomiast mecz w Księginicach padł łupem ówczesnych gości, którzy wygrali 2:1.

W sobotę historia nie będzie miała najmniejszego znaczenia, bo od tamtego czasu w obu klubach doszło do wielu zmian na niemalże każdej płaszczyźnie i najważniejsza będzie wywołana przez trenera złotoryjan dyspozycja dnia.

- Z jednej strony taka nieznajomość przeciwnika może pomóc, chociaż to działa w dwie strony. Na pewno Iskra ma w tym względzie lekką przewagę, bo trener Kisiel w poprzednim sezonie prowadził Konfeks, czyli naszego ligowego rywala, a wcześniej trenował też Górnika i zna część naszych zawodników. Uważam jednak, że bardziej decydująca będzie dyspozycja dnia – przyznał Krzysztof Kaliciak.

Na razie nieco lepiej wypada Górnik, który w sezon wszedł świetnie, najpierw remisując przed własną publicznością z faworyzowaną Spartą Rudna 3:3, a tydzień później zgarniając pełną pulę w Kunicach. Dwa kolejne spotkania już tyle radości nie dały, bo jeden punkt w meczach z dwoma beniaminkami ostudził nastroje kibiców.

- Początek sezonu oceniam pozytywnie, jednak każdy mecz to zupełnie inna historia. Po Rudnej mieliśmy powody do zadowolenia, bo odwróciliśmy losy spotkania, które przegrywaliśmy dwoma golami, a wcześniej było to jedną z bolączek zespołu, w Kunicach graliśmy bardzo konsekwentnie, zdobyliśmy ładne gole, sami nie pozwoliliśmy rywalom trafić do siatki, a już w kolejnym meczu, z Granitem Roztoka, brakowało nam ostatniego podania. W Lubaniu przez godzinę mecz był wyrównany, chociaż to my prowadziliśmy, jednak najpierw gospodarze wyrównali, a następnie objęli prowadzenie po błędzie, na który uczulam zawodników, więc jak wspomniałem na początku – każde spotkanie jest inną historią – ocenił trener Górnika.

Iskra radzi sobie odrobinę gorzej, bo po inauguracyjnym remisie z Pogonią Świerzawa, uległa Odrze Ścinawa, pokonała na wyjeździe Stal Chocianów, by w ostatniej serii gier musieć uznać wyższość innego beniaminka – Kaczawy Bieniowice. Pojedynek z drużyną Krzysztofa Synowca wpłynął negatywnie na dotychczasowy odbiór poczynań księginiczan, lecz do faworyzowanego Górnika tracą oni zaledwie jeden punkt.

- Te cztery punkty nie są złym wynikiem, ale oczekiwania zawsze są wyższe, więc nie jesteśmy do końca zadowoleni z tego dorobku. Na pewno będziemy pracować, by poprawić ten rezultat, bo czas powinien działać na naszą korzyść. Zdążyłem już poznać wszystkich zawodników, jednak w związku z tym, że spora grupa pracuje w kopalni, często nie mogą być do mojej dyspozycji podczas treningów – powiedział Andrzej Kisiel.

W opinii obserwatorów, zdecydowanym faworytem jest Górnik, na co wskazują również kursy bukmacherskie (1,70 – 4,30 – 3,30), ale obaj trenerzy jak mantrę powtarzają, że zadecyduje dyspozycja dnia. Ta wielokrotnie posyłała na deski mocniejszych faworytów niż złotoryjanie, a nawet najmniejsze zwątpienie w ich szeregach może być kroplą drążącą skałę, bo Iskrze ambicji i waleczności z pewnością odmówić nie można, więc możemy być pewni, że podopieczni Andrzeja Kisiela ewentualnie braki piłkarskie nadrobią cechami wolicjonalnymi.

Krzysztof Kaliciak zapewnia jednak, że jego podopieczni podejdą do meczu w pełni skoncentrowani, bo z teoretycznie słabszym rywalem grali już w drugiej kolejce i po ostatnim gwizdku dopisali do swojego konta tylko jeden punkt.

- Na pewno nikogo nie lekceważymy, bo zespoły, które miały być dostarczycielami punktów, robią naprawdę dobre wyniki. Pierwszym przykładem mogą być Łużyce Lubań. Awansowały z drugiego miejsca, w lecie się solidnie wzmocniły i teraz przewodzą stawce. Granit czy Pogoń Świerzawa również napsuły już sporo krwi faworytom, więc podchodzimy do każdego meczu z pokorą, ale i pewnością siebie. W domowych spotkaniach na pewno chcemy grać ofensywnie, spodziewamy się, że w sobotę przyjdzie nam budować ataki pozycyjne, a Iskra poszuka swoich szans w kontrach, jednak nikogo nie lekceważymy, bo ten pierwszy miesiąc już pokazał jak łatwo można stracić punkty w niespodziewanym momencie.

Opiekun gości nie zamierza narzucać na swoich podopiecznych dodatkowej presji, otwarcie przyznając, że to Górnik musi, a Iskra ewentualnie może. Niemniej Andrzej Kisiel liczy, że na swoim byłym klubie „zrobi” przynajmniej jeden punkt. Szkoleniowiec dobrze wspomina czas pracy w Złotoryi, jednak teraz odpowiada za wyniki beniaminka i chciałby sprawić w sobotę niespodziankę.

- My się dopiero uczymy tej IV ligi. Dla Iskry to historyczny, pierwszy sezon na tym szczeblu i powoli poznajemy nowe otoczenie. Trzeba mieć dużo pokory oraz chęci do pracy, a to w przyszłości zaprocentuje. Na pewno faworytem jest Górnik, zdajemy sobie z tego sprawę, ale chcemy pokazać się w Złotoryi z dobrej strony. Nie wolno się poddawać, dlatego chcemy wywalczyć chociaż jeden punkt, a jeśli zdołamy zgarnąć pełną pule, to będę jeszcze szczęśliwszy – przyznał Andrzej Kisiel.

Świetną, dla jakości widowiska, informacją jest to, że oba zespoły prawdopodobnie przystąpią do sobotniego starcia w najmocniejszych składach. W szeregach Górnika po dłuższej przerwie wrócił już Jakub Radkiewicz, a jedynym nieobecnym pozostaje kontuzjowany od wielu miesięcy Paweł Sułek. Wśród gości również trudno szukać absencji, jednak obaj trenerzy wolą dmuchać na zimne, bo w amatorskim futbolu sytuacja kadrowa bywa bardzo dynamiczna i jak dodał Andrzej Kisiel, stanu swojej kadry będzie pewien dopiero jutro przed meczem.

Górnik Złotoryja – Iskra Księginice
sobota, 11.09 godzina 16:00

Powiązane wpisy