Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Orzeł lepszy od rezerwistów Górnika(FOTO)

ZŁOTORYJA. Zaskakujące rozbicie Arki Trzebnice napędziło Orła Wojcieszyn, który na początku sezonu grał naprawdę nieźle, ale nie potrafił tego udokumentować zdobyczą punktową. Teraz zawodnicy Remigiusza Karpowicza wskoczyli na właściwe tory i dopisali do swojego konta kolejne trzy „oczka”, pokonując w Złotoryi rezerwy tamtejszego Górnika. Chociaż Orzeł podwoił swój dorobek, pozostał na dwunastym miejscu w tabeli, pomniejszając stratę do ekip plasujących się w środku stawki.

Orzeł lepszy od rezerwistów Górnika(FOTO)

Choć pierwsza połowa nie imponowała ilością sytuacji, zebrani kibice obejrzeli dwa gole. Zanim piłka wylądowała w siatce po raz pierwszy, czujność Michała Hallady sprawdził Gracjan Wójcik, oddając soczysty strzał z dystansu, który golkiper sparował na rzut rożny.
Odpowiedź gości była zabójcza. Po faulu na wysokości pola karnego z rzutu wolnego zacentrował Łukasz Mikołajczyk, defensorzy Górnika nie zdołali wybić piłki z czego skorzystał Jarosław Fela, uderzeniem z powietrza pod poprzeczkę zaskakując Maksymiliana Kucybałę.
W kolejnych minutach na murawie nie brakowało walki i fauli, natomiast zdecydowanie gorzej było ze stwarzaniem sytuacji pod obiema bramkami.
Na kolejny zryw kibice musieli czekać do 32. minuty, bo wówczas Jakub Radkiewicz ruszył na przebój skrzydłem, zagrał wzdłuż bramki do Damiana Kobzy, a ten z bliska wyrównał losy rywalizacji.
Ostatnie słowo w pierwszej połowie spotkania mogło należeć do gości, jednak Kucybała najpierw uprzedził Bartłomieja Hajduna, ekspediując piłkę w głąb boiska, by sekundy później, z pomocą Maksymiliana Czai zatrzymać strzał lobem Mariusza Adamca.
Po zmianie stron Orzeł zaczął grać dużo mądrzej, neutralizując atuty gospodarzy, co i tak nie okazało się stuprocentowym zabezpieczeniem, bo dobrą okazję miał Marcel Jankowski, lecz nieczysto trafił w piłkę.
Kiedy na zegarze zbliżała się godzina gry, podopieczni trenera Karpowicza zadali drugi cios. Jarosław Fela ruszył do długiego podania za linię obrony, przerzucił golkipera złotoryjan i został przez niego staranowany, co poskutkowało rzutem karnym, wykorzystanym przez Bartłomieja Hajduna.
Górnik niby szukał wyrównania, ale w swoich poczynaniach był mało konkretny, ostrzeliwując bramkę Hallady głównie z dystansu i głównie niecelnie.
Przyjezdni nie skupiali się tylko na defensywie, ale Maksymilan Kucybała dobrze interweniował po próbach Tomasza Pisarskiego, wybijając dwie piłki na rzut rożny.
Choć Orzeł w drugiej połowie wyglądał lepiej od złotoryjan, w samej końcówce mógł zostać skarcony, kiedy po rykoszecie futbolówka spadła pod nogi Łukasza Głodowskiego. Pomocnik Górnika stanął oko w oko z Michałem Halladą, jednak golkiper gości skrócił kąt i wygrał pojedynek, ratując tym samym swojej ekipie trzy punkty.
- To był bardzo ciężki mecz. Ewidentnie brakowało nam tych trzech tygodni w okresie przygotowawczym, bo późno przejąłem zespół i to było widać na początku sezonu. Ta drużyna jest w stanie wygrać z każdym, poprawiliśmy grę w defensywie, co było największą bolączką i o czym wspominałem po meczu z Dębem Siedliska. Oczywiście nadal jest sporo do zrobienia, jednak idziemy do przodu. Jeśli złapiemy stabilizację w tyłach, to jestem spokojny, gdyż ofensywę mamy doświadczoną, ograną i potrafiącą strzelać gole. W Górniku grało wielu młodych chłopaków, z tego co mówił mi Krzysiek Kaliciak, oddelegował kilku zawodników z pierwszego zespołu i nawet jeśli oni nie odgrywają w IV lidze pierwszoplanowych ról, to w A-klasie potrafią zrobić różnice. W pierwszej połowie piłkarsko wyglądali naprawdę dobrze, chociaż my potrafiliśmy przeciwstawić się fizycznie, co dawało szansę na zwycięstwo. W przerwie mocniej sobie porozmawialiśmy, bo były między nami zbyt duże odległości i to gospodarze grali tak, jak my mieliśmy grać. Zupełnie nie przypominaliśmy drużyny, która ograła tydzień wcześniej Arkę Trzebnice, ale po zmianie stron odzyskaliśmy kontrolę nad meczem. Zdobyliśmy tylko jednego gola, choć były okazje by dorzucić kolejne, co skutkowało nerwówką w końcówce. Ostatecznie dowieźliśmy prowadzenie do końca i chwała chłopakom za to. Była walka, była moc, trenujemy i gramy dalej – powiedział po meczu trener zwycięzców.
W zdecydowanie gorszym humorze był Jarosław Łuniewski, którego zawodnicy nie potrafili sforsować mądrze grającej defensywy Orła.
- Pierwszą połowę przespaliśmy, graliśmy zbyt wolno, nie realizowaliśmy założeń taktycznych, a w drugiej nasza postawa była jeszcze gorsza niż przed przerwą. We wcześniejszych spotkaniach stwarzaliśmy sporo okazji, jednak je marnowaliśmy. Dziś nie było nawet tego kreowania, bo sporadycznie udawało się nam zrobić coś pod bramką Orła. Byliśmy ospali, nie mieliśmy wielu atutów. Jeśli przeciwnik staje z tyłu, broni pięcioma czy sześcioma zawodnikami, to mamy problem by to sforsować – ocenił szkoleniowiec Górnika.
Górnik II Złotoryja – Orzeł Wojcieszyn 1:2 (1:1)
Kobza 32’ – Fela 13’, Hajdun 59’ (k)
Górnik: Kucybała – Baranowski, Tycel (60. Brewko), M. Czaja, S. Czaja, Gontarek (77. Ostręga), Bigos (60. Janczak), Jankowski, Kobza (84. Grześków), Wójcik (70. Głodowski), Radkiewicz (90. Piętoń)
Orzeł: Hallada – Piszczałka, Hajdun (89. Styś), Majdan, Kosiński, Fela (70. A. Mikołajczyk), Pisarski, Adamiec (93. Grygorcewicz), Ł. Mikołajczyk, Kędzierski (55. Słoński), Marchewka.

Fot.Dawid Graczyk

{gallery}galeria/sport/12-09-21-gornikII-wojcieszyn-fot-dawid-graczyk{/gallery}

Powiązane wpisy