Huragan nie straszny Wilkom (FOTO)
NOWA WIEŚ ZŁOTORYJSKA. Trwające rozgrywki nie są najlepszymi w wykonaniu Wilkowianki Wilków, która po świetnej rundzie wiosennej poprzedniego sezonu mogła liczyć na walkę o czołowe lokaty, tymczasem podopieczni Tomasza Maciejskiego zakotwiczyli w dolnych rejonach tabeli. Dziś Wilkowianka udała się do Nowej Wsi Złotoryjskiej, gdzie przyszło jej rywalizować z nieprzewidywalnym, lecz osłabionym kadrowo Huraganem. W starciu ekip mocno dotkniętych problemami zdrowotnymi, goście okazali się lepsi, choć wynik 0:3 może nieco zamazywać niezłą postawę Huraganu, który zwłaszcza w pierwszej połowie, potrafił napsuć krwi rywalowi.
Chociaż pierwsze minuty pod względem posiadania piłki i kultury gry należały do gości, to konkretniej rozpoczęli miejscowi, którzy szybko sprawdzili dyspozycję Marka Łukawskiego. Golkiper Wilkowianki Wilków najpierw z trudem sparował strzał Krzysztofa Barana, a chwilę później musiał wybijać głęboką centrę tego samego zawodnika z rzutu rożnego. Gospodarze zdecydowanie lepiej radzili sobie z trudnymi warunkami atmosferycznymi i… defensywą rywala, bo przed doskonałą szansą stanął Tomasz Malicki, jednak będą oko w oko z Łukawskim, posłał piłkę po niewłaściwej stronie słupka. Niecelną próbę atakującego Huraganu próbował jeszcze przeciąć wślizgiem Paweł Pyra, lecz do szczęścia zabrakło mu kilkunastu centymetrów.
Jak mówi stare piłkarskie przysłowie, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i dokładnie tak było tym razem, choć pierwszy pożar zdołał jeszcze ugasić Krzysztof Arian, w ostatniej chwili blokując będącego na czystej pozycji Jakuba Maczugę.
Po obiciu defensora Huraganu, piłka wyszła na rzut rożny, który przyjezdni zamienili na gola. O ile obrona gospodarzy poradziła sobie z dośrodkowaniem z narożnika boiska, to już próba oddalenia niebezpieczeństwa się nie powiodła, bo najprzytomniejszy w polu karnym był Robert Głowacki, który silnym strzałem pod poprzeczkę dał Wilkowiance prowadzenie.
Goście mając jednobramkową zaliczkę spokojnie wyczekiwali okazji do podwyższenia, natomiast podopieczni Kazimierza Melskiego zatracili ofensywny rozmach, co poskutkowało stratą drugiego gola.
W 40. minucie Maczuga płasko podał w „szesnastkę” Artura Zaremby, a pozostawiony bez opieki Filip Chmara nie dał mu szans na skuteczną interwencję.
W drugiej połowie Tomasz Maciejski desygnował do gry między innymi Michała Maciejskiego oraz Bartłomieja Bielaka, co miało przełożenie na postawę Wilkowianki. To właśnie jej bramkostrzelny napastnik próbował aż trzykrotnie w ciągu kilkunastu minut, jednak wynik nadal nie ulegał zmianie. Po dalekim wyrzucie z autu Bartosza Parańskiego Bielak obił słupek, następnie w sytuacji sam na sam zatrzymał go Zaremba, aż wreszcie nieznacznie pomylił się próbując uderzenia „szczupakiem” po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Strzelecką niemoc gości przełamał dopiero wspomniany wcześniej Michał Maciejski. Pomocnik Wilkowianki długo trzymał piłkę przy nodze, jakby wiedział, że wywalczenie rzutu wolnego może przynieść jego ekipie trzecie trafienie. Rywale pozwolili to sprawdzić, bo faul na pomocniku przyniósł rzut wolny z okolic dwudziestego metra, który sam poszkodowany zamienił na piękne trafienie. Maciejski przymierzył ze stojącej piłki w okolice „okienka” bramki Artura Zaremby, co kolejny raz uniemożliwiło mu skuteczną interwencję.
Warto odnotować, że chwilę wcześniej Michał Maciejski również trafił do siatki, jednak sędziowie nie uznali bramki, dopatrując się przewinienia we wcześniejszej fazie ataku. Mimo niekorzystnego wyniku, Huragan dążył do jego zmiany i tuż przed końcem spotkania dopiął swego, kiedy to Wojciech Pyra dobił strzał z rzutu wolnego Krzysztofa Barana, ale przygodny sędzia pełniący rolę asystenta, zasygnalizował pozycję spaloną, co wywołało spore poruszenie w szeregach gospodarzy.
Arbiter prowadzący spotkanie uznał, że Grzegorz Baran zbyt głośno wyraża swoje niezadowolenie i pokazał mu drugi żółty kartonik, odbierając Huraganowi nadzieję na poprawienie wyniku.
Wygrana pozwoliła Wilkowiance zrównać się punktami z dzisiejszym oponentem i awansować w tabeli na dwunaste miejsce, natomiast Huragan spadł za jej plecy.
- Boisko w Nowej Wsi Złotoryjskiej jest dość specyficzne, wąskie, przez co trudno się tu gra, ale zdołaliśmy zwyciężyć i to cieszy najbardziej. Jesteśmy w dołku kadrowym, przede wszystkim również w punktowym, więc ta dzisiejsza wygrana jest bardzo istotna. Do końca rundy jesiennej zostały cztery mecze i chcemy powalczyć o jak najlepszy rezultat na jej finiszu – ocenił Tomasz Maciejski.
- Było nas dzisiaj tylko jedenastu, ale uważam, że pomimo tego nie zagraliśmy tak źle, jak może wskazywać wynik. Gdybyśmy w pierwszej połowie wykorzystali, którąś z dogodnych okazji, to ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Straty dwóch pierwszych goli można było uniknąć, ale tak się nie stało i przy wyniku 0:2 ciężko było nam odwrócić losy rywalizacji, zwłaszcza w tych trudnych warunkach atmosferycznych. Sędziowie również nie ułatwiali nam zadania, ale takie jest życie. Wyszło jak wyszło, walczymy dalej – powiedział Kazimierz Melski.
Huragan Nowa Wieś Złotoryjska – Wilkowianka Wilków 0:3 (0:2)
Głowacki 26’, Chmara 40’, Maciejski 83’
Czerwona kartka: G. Baran (Huragan) – 87’ (za dwie żółte)
Wilkowianka: Łukawski – Chmara, Chodor (46. Bielak), Głowacki (46. Maciejski), Maczuga (65. Pawlak), Parański, Pazdej, Piątek (86. Terembuła), Skrzypczyk, Zagrobelny, Żyła (46. Termyna)
Huragan: Zaremba – Arian, W. Pyra, Mrozek, Durmaj, G. Baran, K. Baran, Zamirski, Malesza, Malicki, P.Pyra
{gallery}galeria/sport/23-10-21-Huragan-NWZ-Wilkowianka-fot-dawid-graczyk{/gallery}