Rozpędzona Prochowiczanka dogoni Górnika?
ZŁOTORYJA. Runda jesienna nieubłaganie zbliża się do końca, jednak jutrzejsze granie na szczeblu IV ligi przyniesie sporo ciekawych pojedynków, a jednym z nich będzie starcie Górnika Złotoryja z Prochowiczanką Prochowice. Jeszcze kilka tygodni temu wspomniane zespoły były na przeciwległych biegunach tabeli, jednak teraz ekipa Roberta Gajewskiego złapała wiatr w żagle i jeśli zwycięży w Złotoryi, wyprzedzi gospodarzy, którzy zgubili formę prezentowaną w początkowej fazie sezonu.
Przed rozpoczęciem rozgrywek Prochowiczanka wzmacniała się na potęgę i wielu widziało ją w roli faworyta do walki o czołowe lokaty. Jej szkoleniowiec również nie krył swoich ambicji, licząc na poprawę ubiegłorocznego wyniku, jednak rzeczywistość brutalnie zweryfikowała założenia, bo zespół z Prochowic zanotował klasyczny falstart.
Jeszcze miesiąc temu wskazanie faworyta tego pojedynku byłoby dziecinnie proste. Po dziewięciu seriach gier Górnik przewodził stawce, zbierając masę pozytywnych recenzji, a krytykowana zewsząd Prochowiczanka z siedmioma punktami na koncie wyprzedzała tylko ekipy Stali Chocianów i Pogoni Świerzawa.
Jak pokazuje przykład jutrzejszych rywali, tak krótki okres może wiele zmienić, gdyż obecnie obie drużyny dzielą w tabeli… trzy punkty. Podopieczni Roberta Gajewskiego rozpędzali się dość długo, lecz kiedy złapali odpowiedni rytm, rozpoczęli marsz w górę tabeli, a motorem napędowym został niezawodny Tomasz Wojciechowski, który z dorobkiem 18 goli przewodzi klasyfikacji strzelców.
- Zanotowaliśmy klasyczny falstart, na co złożyło się wiele czynników. W pierwszych kolejkach byliśmy bardzo nieskuteczni, dodatkowo trzech zawodników wypadło na kilka spotkań z powodu czerwonych kartek, gdzie rekordzista dostał aż osiem meczów zawieszenia i właściwie co tydzień musiałem zmieniać ustawienie. Latem przeprowadziliśmy sporo transferów, a to również miało wpływ na postawę zespołu, bo musieliśmy się dotrzeć, zgrać ze sobą. Teraz jesteśmy na fali wznoszącej i wierzę, że dobrą dyspozycję podtrzymamy do końca rudny jesiennej – powiedział trener Gajewski.
Mimo bardzo dobrej dyspozycji, szkoleniowiec Prochowiczanki nie spoczywa na laurach, wierząc, że jego podopieczni nie dobili jeszcze do sufitu i spodziewa się jeszcze lepszej postawy, kiedy wszystkie tryby w prochowickiej maszynie zaczną funkcjonować na pełnych obrotach.
- Choć nasza obecna dyspozycja jest budująca, to wierzę w dalszy progres zespołu. Zmierzamy w dobrym kierunku i chciałbym aby tak było nadal, bo nie wszyscy zawodnicy są w optymalnej dyspozycji. Poprawiliśmy dyscyplinę taktyczną, a dodatkowo moi gracze doskonale wiedzą, że poza przygotowaniem czysto piłkarskim, istotną rolę odgrywa ich mental. W ostatnich tygodniach wszystko funkcjonuje jak należy i jeśli w tej kwestii nic się nie zmieni, to powinniśmy rosnąć w siłę, gdyż każdy kolejny mecz pozwala nam na jeszcze lepsze zgranie – zapewnił szkoleniowiec.
Na przeciwnym biegunie jest Górnik, który po imponującym początku stracił rezon i wtopił się w ligową szarzyznę. Drużyna Krzysztofa Kaliciaka w ostatnich czterech spotkaniach wywalczyła zaledwie dwa „oczka”, remisując przed własną publicznością z Leśnikiem Osiecznica oraz ostatnio na wyjeździe w Grębocicach. Zdaniem szkoleniowca nie ma jednak mowy o kryzysie, ponieważ jego podopieczni wyglądają lepiej niż mogłyby sugerować osiągane rezultaty.
- Patrząc na ilość zdobywanych przez nas punktów, można wysnuć wniosek, że jesteśmy w dołku, natomiast analizuję mecze na video i widzę pewne rzeczy dokładniej. W każdym spotkaniu stwarzamy określoną liczbę okazji i w każdym zdobywamy bramkę. Przeciwko Chrobremu zdecydował błąd indywidualny w niegroźnej sytuacji, co zmusiło nas do otworzenia się i rywal łatwo to wykorzystał. W Jaworze po dobrej pierwszej połowie, drugą przespaliśmy, a błędy jakie popełniliśmy w ostatniej minucie meczu, przy golu na 2:1 z pewnością nie będą już miały miejsca, bo bardzo długo analizowaliśmy to spotkanie. Z przebiegu ostatniego domowego spotkania przeciwko Leśnikowi Osiecznica, trzy punkty zdecydowanie były w naszym zasięgu, a remis w Grębocicach, które u siebie są trudnym rywalem, uważam za sprawiedliwy. W pierwszej części sezonu często popełnialiśmy błędy, ale rywale nie potrafili ich wykorzystać, natomiast my nie mieliśmy litości pod ich bramką. Teraz trochę nam tego brakuje, podobnie jak treningów na boisku, ale większość zespołów ma podobne problemy – ocenił opiekun złotoryjan.
W lipcowym sparingu, który przygotowywał obie ekipy do trwającego sezonu, Górnik nie dał Prochowiczance większych szans, rozbijając ją 5:2, ale tamten pojedynek nie będzie miał w sobotę znaczenia, bo dziś wspomniane zespoły są w zupełnie innym miejscu niż trzy miesiące temu. Nieco wyższe notowania u bukmacherów mają goście (2,40 Górnik – 3,90 remis- 2,20 Prochowiczanka), lecz w obu obozach dominuje chęć zdobycia trzech punktów.
- Do każdego przeciwnika podchodzimy z respektem, ale nikogo się nie obawiamy. Na pewno Prochowiczanka ma spory potencjał, co pokazuje w ostatnich tygodniach, a Tomasz Wojciechowski w formie, to najgroźniejszy zawodnik całej ligi i to również widać chociażby w klasyfikacji strzelców – skomplementował rywala Krzysztof Kaliciak, zauważając również, że nie zawsze rezultat odzwierciedla przebieg boiskowych wydarzeń.
- Liga jest wyrównana, często dyspozycja dnia decyduje o wyniku, a najtrafniej powiedzieć, że wygrywa ten kto strzeli więcej bramek, bo nie zawsze zespół grający lepiej zdobywa punkty – dodał trener Górnika.
Dla prochowiczan sobotnia rywalizacje będzie istotna z jeszcze jednego powodu, o którym wspomniał Robert Gajewski. Ewentualny triumf pozwoli jej przeskoczyć swojego oponenta, a całkiem niedawno trudno byłoby sobie taki scenariusz wyobrazić.
- W każdym meczu walczymy o zwycięstwo i tak samo będzie w Złotoryi. Wiemy, że jeśli wygramy, to zrównamy się z Górnikiem punktami, a to doskonale pokazuje w jakim kierunku idziemy. Przecież jeszcze kilka tygodni temu my byliśmy w dolnych rejonach tabeli, natomiast nasz sobotni rywal przewodził stawce. To dla nas bardzo istotne spotkanie, jednak traktujemy je jak każde inne, bo wszystkich rywali darzymy jednakowym szacunkiem i za każde zwycięstwo można otrzymać tylko trzy punkty – zapewnił Gajewski.
Dobrą informacją jest to, że obaj trenerzy mają mieć kadry zbliżone do optymalnych, choć zawodnicy nieobecni, na pewno podnieśliby jakość widowiska, bo pauzujący za nadmiar żółtych kartek Kacper Kaśczyszyn trafiał do siatki w dwóch ostatnich spotkaniach Górnika, natomiast zmagający się z urazem mięśniowym Patryk Długosz to kluczowy element w układance trenera Prochowiczanki, który wszystkie dotychczasowe mecze o punkty rozpoczynał w wyjściowej jedenastce. O ile w przypadku tego pierwszego występ jest wykluczony, to dla pomocnika sprowadzonego latem z Odry Ścinawa tli się podobno promyk nadziei.
Górnik Złotoryja – Prochowiczanka Prochowice
czwartek, 11.11.2021, godzina 14:00