Zapomnieć o tym meczu (FOTO)
ZŁOTORYJA. O dzisiejszym meczu z Łużycami Lubań wszyscy w Złotoryi będą chcieli jak najszybciej zapomnieć, bo nie dość, że Górnik przegrał 2:5, to przez większość spotkania nie potrafił pokazać niczego interesującego zarówno w obronie jak i ataku. Dopiero gdy wynik był właściwie ustalony gospodarze poderwali się do odrabiania strat, jednak marnowali kolejne okazje, by w doliczonym czasie gry pozwolić Łużycom na zakończenie strzeleckiego festiwalu.
Miejscowi nie mogli wyobrazić sobie gorszego początku, bo zawodnicy z Lubania trafili do siatki już w 2. minucie, a na dodatek moment później kontuzji doznał Jakub Radkiewicz, który opuścił boisko jeszcze przed upływem kwadransa.
Strzelanie rozpoczął sprowadzony zimą Łukasz Staroń, celną główką finalizując dośrodkowanie Emanuela Karweckiego. Już ten gol mógł zwiastować kłopoty, bo defensorzy Górnika całkowicie zapomnieli o napastniku, więc ten nie miał problemów z pokonaniem Michała Piotrowskiego.
Festiwal nieporadności trwał w najlepsze, a jego kolejną część zobaczyliśmy w 20. minucie, kiedy złotoryjanie w niegroźnej sytuacji sprokurowali rzut rożny zamieniony na gola przez Pawła Urbaniaka. Z narożnika zacentrował Staroń, Maciej Furmański trącił piłkę na bliższym słupku i Urbaniak ze spokojem wpakował ją do siatki.
Łużyce nabierały rozpędu, lecz zatraciły skuteczność, bo stuprocentowe okazje zmarnowali Staroń oraz Urbaniak, w odstępie kilku minut nie potrafiąc pokonać Piotrowskiego w sytuacji jeden na jeden.
Broniący dostępu do bramki gości Michał Trzajna nie miał właściwie nic do roboty, ponieważ każda z trzech prób Górnika minęła cel. Jeszcze przy wyniku 0:1 płaski strzał oddał Kacper Kaśczyszyn, ale uderzył obok słupka, a już w doliczonym czasie gry po dośrodkowaniach próbowali Jakub Olewnik i Mateusz Dudzic, jednak skutek za każdym razem był taki sam.
Ofensywny zryw tuż przed przerwą wlał nadzieję w serca miejscowych, bo po zmianie stron złotoryjanie wyglądali już znacznie lepiej. Ich pierwszy atak przyniósł rzut karny podyktowany za zagranie ręką Jakuba Jakubczyka, a z jedenastu metrów pewnie trafił Jakub Tycel.
Łużyce szybko wybiły podopiecznym Krzysztofa Kaliciaka marzenia o remisie, w odstępie trzech minut dorzucając kolejne dwa gole. W obu przypadkach główne role odegrali Łukasz Staroń i Paweł Urbaniak, bo pierwszy centrował, a drugi celnie główkował. Najpierw napastnik gości popisał się kapitalnym uderzeniem w samo „okienko”, by moment później z trudnej pozycji posłać piłkę przy samym słupku bramki i tym samym skompletować hat- tricka.
Mimo trzech goli straty Górnik nie odpuszczał, ale to zdecydowanie nie był dzień tego zespołu. Po dośrodkowaniu Bartosza Hanieckiego płaskim strzałem popisał się Mateusz Dudzic, lecz Trzejna nogami sparował próbę kapitana. Zaraz do siatki trafił Krzysztof Kaliciak, jednak sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej u dogrywającego Dawida Kufla. Najlepszą okazję miał Kacper Kaśczyszyn, ale on także nie potrafił jej wykorzystać, z kilku metrów uderzając obok bramki.
Dopiero kwadrans przed końcem udało się przełamać strzelecką niemoc, a gola na swoje konto zapisał Mateusz Dudzic, któremu asystował Jakub Tycel.
Gospodarze robili, co mogli by pójść za ciosem, lecz byli strasznie nieskuteczni. Próbował Kufel, próbował wprowadzony kilka chwil wcześniej Jakub Gontarek, ale wynik nadal był niekorzystny dla Górnika.
Pod drugą bramką działo się znacznie mniej niż przed przerwą, choć Piotrowski i tak dostał szansę do interwencji po kolejnym strzale Staronia.
W samym doliczonym czasie gry złotoryjanie próbowali trzykrotnie, ale najpierw Mykola Chernyshenko w ostatniej chwili uprzedził Marcela Jankowskiego, a Michał Trzejna pewnie złapał próby Hanieckiego i Olewnika.
Zmarnowane szanse zemściły się w ostatniej akcji meczu, kiedy kolejny raz błysnął Łukasz Staroń. Były napastnik między innymi Widzewa Łódź wpadł w pole karne, dograł przed bramkę do Łukasza Kusiaka i rezerwowy Łużyc dobił złotoryjan, przypieczętowując tym samym zasłużoną wygraną swojej drużyny.
Dla Łużyc to trzecia wiosenna wygrana, natomiast w Górniku mają o czym myśleć, bo zarówno dzisiaj jak i w spotkaniu z Mewą Kunice, pierwsze połowy wyglądały bardzo słabo, a kiedy trzeba było gonić wynik, szwankowała skuteczność.
Górnik Złotoryja – Łużyce Lubań 2:5 (0:2)
Tycel 48’ (k), Dudzic 74’ – Staroń 2’, Urbaniak 20’, 53’, 56’, Kusiak 90+4’
Górnik: Piotrowski – Olewnik, Tycel (76. Jankowski), Dudzic, Radkiewicz (11. Kaśczyszyn), Zagórski (46. Haniecki), Tupaj, Nowosielski (46. Baszczak), Franczak, Janczak (46. Kaliciak), Kufel (76. Gontarek)
Łużyce: Trzajna – Jakubczyk, Berliński, Bojdziński (66. Sitek), Furmański, Młynarski, Staroń, Wadziński (78. Rymer), Karwecki, Chernyshenko, Urbaniak (75. Kusiak).
Fot. Dawid Graczyk{gallery}galeria/sport/26-03-22-zlotoryja-luzyce-luban-fot-dawid-graczyk{/gallery}