Bronią fotela wicelidera (FOTO)
ZAGRODNO. Dobrze dysponowany w rundzie wiosennej Górnik II Złotoryja mierzył się dzisiaj w Zagrodnie z tamtejszym Orłem i choć błyskawicznie objął prowadzenie, to do domu wrócił bez punktów. Katem złotoryjan został Michał Kaliciak, który po zmianie stron skompletował hat- tricka, przybliżając swój zespół do drugiej pozycji na ligowym finiszu. Druga z rzędu porażka Górnika sprawiła, że podium się nieco oddaliło, a dodatkowo po piętach drużyny Jarosława Łuniewskiego depcze Lubiatowianka Lubiatów.
Górnik wszedł mecz najlepiej jak tylko mógł, bo już w drugiej minucie do siatki trafił wychowanek Orła - Juliusz Wiszniowski, który z bliska dobił próbę Radosława Brewko. W pierwszej odsłonie to goście atakowali konkretniej i dochodzili do bardziej klarownych sytuacji, jednak nie przyniosło to kolejnych goli.
Najwięcej problemów miejscowym stwarzał Damian Kobza, lecz spotkanie zakończył bez zdobyczy bramkowej. Napastnik Górnika próbował kilkukrotnie, ale Dawid Mucha poradził sobie z jego uderzeniem z rzutu wolnego, następnie zatrzymał go w sytuacji sam na sam, aż wreszcie Kobza posłał piłkę w boczną siatkę po dobrym podaniu wzdłuż bramki od Filipa Wróbla.
Orzeł też sprawdzał Huberta Bentkowskiego, jednak gospodarzom brakowało lepszego wykończenia i golkiper nie miał wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Najlepszą szansę tuż przed przerwą zaprzepaścił Michał Kaliciak, który po podaniu z głębi pola stanął oko w oko z Bentkowskim, ale posłał piłkę po niewłaściwej stronie słupka i po pierwszej połowie Górnik prowadził 1:0.
W drugiej części miejscowi błyskawicznie ruszyli do odrabiania strat, a gol wyrównujący padł już po trzech minutach od powrotu na murawę. Po akcji prawym skrzydłem piłka trafiła do Szymona Kaliciaka, ten zgrał ją piętą na dalszy słupek w kierunku Michała Kaliciaka i najlepszy strzelec tej grupy A-klasy trafił na 1:1.
Orzeł poczuł krew, lecz dobrze między słupkami spisywał się Bentkowski, który najpierw odbił strzał Szymona Kaliciaka, by moment później uprzedzić szukającego dobitki rywala.
Podopieczni trenera Łuniewskiego próbowali wrócić na prowadzenie, a prym w ich ofensywnych poczynaniach wiódł Brewko. Skrzydłowy dobrym podaniem obsłużył Wróbla, ale ten chybił, natomiast moment później Brewko próbował samemu sfinalizować indywidualną akcję, jednak tym razem dobrze zatrzymał go Dawid Mucha.
Defensywa złotoryjan spisywała się bez zarzutu do 65. minuty, lecz kiedy popełniła błąd, był on opłakany w skutkach. Sebastian Czaja próbował zgrać piłkę do Bentkowskiego, ale stojący za jego plecami Michał Kaliciak rozszyfrował zamiary przeciwnika, dopadł futbolówkę i przelobował próbującego ratować sytuację golkipera.
Kolejne minuty upływały na grze głównie w środkowej strefie boiska, choć intensywna końcówka z pewnością wynagrodziła kibicom chwilowy przestój. Najpierw Damian Kroczak obił słupek bramki Górnika, w odpowiedzi w poprzeczkę kropnął Brewko, aż wreszcie w doliczonym czasie gry Orzeł wyszedł z kontratakiem i chociaż Michał Kaliciak mógł zagrać do Kroczaka, to postanowił sfinalizować akcję samemu, ogrywając obrońcę, a następnie precyzyjnym uderzeniem ustalając wynik meczu.
Orzeł Zagrodno – Górnik II Złotoryja 3:1 (0:1)
M. Kaliciak 49’, 65’, 90+2’ – Wiszniowski 2’
Orzeł: Mucha – Zielonka (55. Nycz), Sokołowski, Radkowski, Graczyk (46. Gut), Jaz, Bielecki, D. Kroczak, Sz. Kaliciak, K. Kroczak, M. Kaliciak
Górnik: Bentkowski – Wróbel (65. Potaczek), Noga, S. Czaja, Franczak, Kobza (70. Grześków), Wiszniowski, M. Czaja, Brewko, Ostręga, Jażdżyk (60. Głodowski)
{gallery}galeria/sport/15-05-22-Orzel-Zagrodno-Gornik-II-Zlotoryja-fot-dawid-graczyk{/gallery}