Miedź II bez przekonania, ale z awansem (FOTO)
ZŁOTORYJA. W jednym z ciekawiej zapowiadających się meczów IV rundy Pucharu Polski, Górnik Złotoryja podejmował na swoim terenie rezerwy Miedzi Legnica. Trzecioligowiec uchodził za zdecydowanego faworyta i ostatecznie wywalczył awans do dalszej fazy turnieju, jednak legniczanie nie pokazali w Złotoryi nadzwyczajnego futbolu. W pierwszej połowie wynik meczu otworzył Tomasz Mamis, a po zmianie stron ustalił go Błażej Szczepanek.
Legniczanie wystawili silny skład, w którym znaleźli się między innymi Marcin Garuch czy Hubert Kwolek, lecz najwięcej zagrożenia zespół Huberta Łysego stwarzał po stałych fragmentach gry, a konkretnie po wybitych przed pole karne piłkach, które najczęściej padały łupem Błażeja Szczepanka. Gdy zbliżała się 15. minuta gry zawodnik Miedzi posłał techniczny strzał w kierunku bramki Michała Piotrowskiego, jednak zasłonięty bramkarz Górnika przeniósł piłkę nad bramką.
Chwilę później z rzutu wolnego potężnie kropnął Garuch, ale kolejny raz górą był Piotrowski, który tym razem sparował uderzenie na poprzeczkę.
W pierwszej części gry gospodarze schowali się za podwójną gardą, sporadycznie goszcząc w „szesnastce” Alana Madalińskiego. Jego vis a vis miał zdecydowanie więcej pracy, lecz długo wychodził z opresji obronną ręką, tak jak po ataku Grahama Metuka, który po indywidualnej szarży posłał piłkę obok bramki.
W 30. minucie rezerwy Miedzi wreszcie dopięły swego, a wszystko zainicjował kolejny rzut rożny. Dośrodkowanie z narożnika nie przyniosło celnego strzału, lecz do piłki dopadł Tomasz Mamis i silnym uderzeniem pokonał Piotrowskiego.
Tuż przed przerwą goście jeszcze raz zaatakowali bramkę Górnika. Po ładnej akcji Metuk zgrał głową do Mamisa, ale w tej sytuacji golkiper złotoryjan kolejny raz uratował swój zespół przed stratą gola.
Na początek drugiej połowy najlepiej spuścić zasłonę milczenia, gdyż żadna z ekip nie dochodziła do okazji strzeleckich. Miedź nie forsowała tempa, natomiast Górnik niespecjalnie miał pomysł jak ugryźć rywala.
Nieco odważniejsza i bardziej agresywna gra na połowie legniczan, pozwoliła drużynie Krzysztofa Kaliciaka wreszcie dojść do głosu. Po przejęciu piłki, lewą nogą uderzał Mykola Maliutin, lecz przymierzył w sam środek, dzięki czemu Madaliński wybił ją na rzut rożny.
Ta próba rozdrażniła przyjezdnych, bo ledwie trzy minuty później było 0:2. Szybki atak Miedzi powinien sfinalizować już Tomasz Mamis, którego próbę intuicyjnie obronił Piotrowski. Przy dobitce Błażeja Szczepanka bramkarz nie mógł już nic zrobić i 21- letni pomocnik podwyższył prowadzenie swojej drużyny.
Dwubramkowa zaliczka w zupełności starczała podopiecznym Huberta Łysego, więc ostatni kwadrans to zdecydowany napór Górnika. Gospodarze szukali gola kontaktowego kilkukrotnie sprawdzając czujność Madalińskiego i wykonując serię rzutów rożnych, lecz ostatecznie zakończyli swój udział w Pucharze Polski bez zdobyczy bramkowej.
Górnik Złotoryja – Miedź II Legnica 0:2 (0:1)
Mamis 30’, Szczepanek 63’
Górnik: Piotrowski – Baszczak, Franczak, Olewnik (65. Poparda), Maliutin, Tycel (77. Gontarek), Haniecki (11. Dudzic), Antosik (46. Zagórski) ), Nowosielski (63. Kaliciak), Małecki, Bohzenko (77. Kobza)
Miedź: Madaliński – Orzechowski, Garuch, Kwolek (70. Kukułka), Mamis (70. Wojtak), Metuk (46. Skowron) Szczepanek, Letkiewicz (46. Ferreira), Gurgul, Żarkowski, Pojasek (60. Rajnisz).
Fot. Dawid Graczyk{gallery}galeria/sport/06-09-22-gornik-miedzii-pp-fot-dawid-graczyk{/gallery}