A-klasa na ostatniej prostej
Rozgrywki w niższych ligach nieubłaganie zbliżają się do końca, więc na ostatniej prostej będziemy świadkami częstych niespodzianek. Zespoły grające o „pietruszkę” często dają wówczas szansę rezerwowym, a walczący o życie mają podwójną motywację by zgarnąć trzy punkty. W niedzielę „kolejki cudów” nie uświadczyliśmy, choć kilka rozstrzygnięć z pewnością zaskoczyło, bo kto przewidywał, że Wilkowianka Wilków urwie punkty idącej jak burza Męcince? Albo, że mająca utrzymanie na wyciągnięcie ręki Radziechowianka Radziechów zremisuje z szorującą dno Olimpią Olszanica?
Oto nasz raport z wydarzeń w III grupie A-klasy....
Bazalt Piotrowice – Błękitni Kościelec 3:3 (1:1)
Zapaśnik 33’, Purłan 84’, Czachraczk 87’ – Małek 38’, 51’, 57’
Inauguracja XXVI kolejki odbyła się w Piotrowicach, gdzie w szranki stanęły zespoły, którym nie grozi ani awans, ani spadek. Mimo braku stawki meczu, kibice obejrzeli emocjonujący pojedynek okraszony sześcioma golami. Goście z Kościelca rozpoczęli fatalnie, bo już po kilku minutach poważnego urazu doznał Bartek Błażków, a niespełna pół godziny później Mateusz Zapaśnik strzałem z rzutu wolnego dał Bazaltowi prowadzenie. Ten dzień należał jednak do Łukasza Małka, który w mgnieniu oka odpowiedział, a po zmianie stron kontynuował swoje show. Ostatecznie licznik napastnika Błękitnych zatrzymał się na trzech trafieniach, zdobytych w niespełna dwadzieścia minut. Hat- trick Małka był jednak przedsmakiem późniejszych wydarzeń. W 61. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartę otrzymał Daniel Główka, co spotkało się z oburzeniem kibiców Bazlatu. Jeden z nich, swoje niezadowolenie postanowił zademonstrować na murawie, obrażając arbitra. Gra w osłabieniu wyszła jednak miejscowym na dobre, bo w końcówce Daniel Purłan zdobył bramkę kontaktową, a moment później Mariusz Czachracz doprowadził do wyrównania!
Wilkowianka Wilków – KS Męcinka 1:1 (0:0)
Golema 47’ (k) – Dróżdż 68’
Znacznie większą wagę, przynajmniej dla gości, miało drugie z sobotnich spotkań. Wilkowianka Wilków podejmowała KS Męcinka i w opinii obserwatorów III grupy A-klasy nie miała argumentów by postawić się faworyzowanemu rywalowi. Takie zdanie nie powinno nikogo dziwić, bo Męcinka miała za sobą czternaście zwycięstw z rzędu oraz jasno określony cel – awans. Boisko brutalnie jednak zweryfikowało założenia, a zdziesiątkowani goście, w których szeregach wystąpić musiał trener Adam Gabryś, w niczym nie przewyższali plasującej się w drugiej połowie tabeli Wilkowianki. Mimo kilku dogodnych okazji przed przerwą, gol padł dopiero po zmianie stron. Już w drugiej minucie sędzia podyktował rzut karny za zagranie ręką, a pewnym wykonawcą okazał się Karol Golema. Stracona bramka pobudziła Męcinkę, która często gościła pod bramką Marka Łukawskiego, lecz na potęgę marnowała okazje stwarzane głównie po stałych fragmentach gry. Do siatki trafił dopiero Stanisław Dróżdż, z najbliższej odległości wciskając piłkę za linię bramkową. Niemoc gości powodowała frustrację wśród ich zawodników i w 86. minucie Maciej Gabryś nie wytrzymał, kopiąc rywala bez piłki, za co otrzymał czerwoną kartkę. Decyzją sędziego wzburzyła Michała Gołembiewskiego, który za obrażanie arbitra również opuścił plac gry.
O ile sama strata punktów nie musiała byś dla Męcinki tragedią, to już wykluczenie dwóch zawodników, przy obecnej sytuacji kadrowej, może nieść poważniejsze konsekwencje.
Radziechowianka Radziechów – Olimpia Olszanica 1:1 (0:0)
Faltyn 85’ – Broczkowski 76’
Niedzielne granie rozpoczął arcyważny mecz, którego wynik może mieć ogromny wpływ na przebieg walki o utrzymanie. Radziechowianka mogła właściwie się z tej walki wypisać, bo gdyby wygrała z Olimpią, potrzebowałaby trzech punktów lub porażki Burzy Gołaczów, w którejś z pozostałych kolejek. Lepszej okazji do odskoczenia rywalom podopieczni Pawła Buńkowskiego już mieć nie będą. Bo jeśli nie z zamykającą tabelę Olimpią to z kim? Usprawiedliwieniem nominalnych gospodarzy może być brak trzech kluczowych graczy. Kontuzjowany Krzysztof Lisowski nie znalazł się w kadrze, grający trener Paweł Buńkowski całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych, a pozyskany zimą Sebastian Faltyn wszedł na ostatnie pół godziny. To wystarczyło by uniknąć kompromitacji, bo napastnik pięć minut przed końcem zdołał odpowiedzieć na bramkę Adriana Broczkowskiego i Radziechowianka ostatecznie wyszarpała jeden punkt.
Burza Gołaczów – Nysa Wiadrów 1:4 (0:1)
Stanek 46’ –Litawa 22’, Popiołek 67’, Abramowicz 79’, 90+1’
Potknięcia Radziechowianki nie wykorzystała Burza Gołaczów, która w razie wygranej, doszłaby głównego rywala w walce o utrzymanie na cztery punkty. Tak się jednak nie stało, a Nysa Wiadrów zebrała trzeci z rzędu skalp. Gospodarze dość długie mieli jednak nadzieję na korzystny wynik, bo przed przerwą ich bramkarz skapitulował tylko raz, po strzale Mariusza Litawy. Zaraz po przerwie odpowiedział Arkadiusz Stanek, a wynik remisowy utrzymywał się przez dwadzieścia minut. Ostatni fragment to jednak popis Nysy. Najpierw Dawid Popiołek, później dwukrotnie Łukasz Abramowicz i 22 porażka Burzy w tym sezonie stała się faktem.
Rataj Paszowice – Orzeł Zagrodno 3:3 (1:3)
Makowski 41’, Dojlido 56’, P. Zając 70’ (k) – M. Kaliciak 20’, 32’, 35’
Z takiego układu wyników skorzystał Rataj Paszowice, któremu brakuje jednego „oczka” do zapewnienia sobie ligowego bytu. Gospodarze nie byli faworytem spotkania z Orłem, a po pierwszej połowie chyba nawet najbardziej zagorzali kibice Rataja nie wierzyli w jakąkolwiek zdobycz. Orzeł prowadził 3:1, kompletnie deklasując rywala. Gdyby tylko goście wykazali lepszą skuteczność, druga połowa byłaby tylko formalnością. Zwichrowane celowniki przyjezdnych dały jednak Ratajowi nadzieję i po zmianie stron role się odwróciły. To gospodarze częściej atakowali, a piłka po ich strzałach lądowała w siatce. Najpierw Marceli Dojlido szybko rozegrał rzut wolny, zaskakując Marcina Toczka, a dwadzieścia minut przed końcem po rzucie karnym do remisu doprowadził stojący między słupkami Piotr Zając.
Skora Jadwisin – Wilki Różana 5:3
Kolejny krok w stronę obrony tytułu zrobiła Skora Jadwisin. Podopieczni Dariusza Gindy podejmowali Wilki Różana, które po kiepskim początku wyraźnie odżyły. Na Skorę to jednak nie wystarczyło i aktualny lider pewnie zwyciężył. Zespół z Jadwisina utrzymał dwupunktową przewagę nad Przyszłością Prusice.
Huragan Proboszczów – Przyszłość Prusice 3:7 (1:2)
Olechno 14’, Nowaczewski 56’, Witkowski 74’ – Sojka 15’, 53’, 61’, 71, Pałka 32’, Regulski 47’, 59’
Do efektownej wymiany ciosów doszło w Proboszczowie, gdzie Huragan podejmował walczącą o awans Przyszłość Prusice. Choć faworytem byli goście, miejscowi nie mieli zamiaru ułatwiać im zadania. Po kwadransie gry był już bramkowy remis! Najpierw do siatki Przyszłości trafił Dariusz Olechno, a niespełna minutę później wyrównał Adrian Sojka, który został bohaterem drużyny z Prusic. Występujący kiedyś na pozycji bramkarza zawodnik zakończył spotkanie z czteroma golami! Dwa trafienia dorzucił Michał Regulski, a raz na listę strzelców wpisał się Adam Pałka.
Park Targoszyn – Sokół Krzywa 1:5
Krok w kierunku górnej połowy tabeli wykonał Sokół Krzywa, pokonując w Targoszynie tamtejszy Park. Dla gospodarzy była to już czwarta porażka z rzędu, w dodatku wystawiająca kiepską recenzję defensywie. W czterech ostatnich meczach Park stracił aż 25 goli! Sokół natomiast po minimalnej przegranej w Prusicach odniósł dwa bardzo ważne zwycięstwa, najpierw ogrywając Huragan Proboszczów, a teraz Park. Jego strata do niedzielnego wynosi tylko jeden punkt.