Górnik wciąż bez domowej wygranej (FOTO)
ZŁOTORYJA. Walka o czwartoligowy byt nabiera rumieńców i coraz mocniej angażuje Górnika Złotoryja, który wiosną wygrał dopiero trzy mecze. Dziś podopieczni Krzysztofa Kaliciaka podejmowali na własnym terenie Łużyce Lubań, a że u siebie Górnik najczęściej remisuje, to podobnie było tym razem. Gospodarze prowadzili po pierwszej połowie, jednak w drugiej części zespół Jacka Kanasa odpowiedział dwoma golami i jeden punkt złotoryjanom zapewniło dopiero trafienie Daniela Ziółkowskiego z końcówki tego pojedynku.
Przed pierwszym gwizdkiem trudno było wskazywać faworyta, gdyż Łużyce wyprzedzały Górnika o pięć punktów, jednak początek należał właśnie do przyjezdnych. Już po kilku minutach Oskar Małecki ofiarnym wślizgiem zdjął piłkę z woleja Pawła Urbaniaka, a po rzucie rożnym obok słupka główkował Maciej Furmański.
Na kolejne emocje musieliśmy czekać właściwie do ostatniego kwadransa, bo wówczas kilka metrów zdobył Bohdan Bozhenko i mierzonym strzałem przy słupku pokonał Marcina Gąsiorowskiego.
Najciekawiej zrobiło się w samej końcówce. Najpierw Michał Piotrowski efektownie sparował uderzenie Furmańskiego, zaraz Mykola Chernyshenko był krok od pięknego trafienia, lecz jedynie obił poprzeczkę, a wszystko zakończył Urbaniak, który głową przymierzył tuż nad poprzeczką.
Nie wiemy, co Jacek Kanas powiedział swoim zawodnikom w przerwie, ale Łużyce świetnie rozpoczęły drugą połowę. Już pierwszy atak przyniósł wyrównanie za sprawą Urbaniaka. Obrońcy zostawili kapitanowi gości trochę miejsca i ten strzałem w samo „okienko” nie dał szans Piotrowskiemu. Moment później golkiper przytomnie wyszedł z bramki, co pozwoliło uprzedzić napastnika Łużyc i prawdopodobnie uchronić zespół przed stratą gola.
Zawodnicy z Lubania poszli za ciosem, w 66. minucie obejmując prowadzenie. Wszystko zapoczątkował daleki wrzut z autu, po którym Marcin Franczak sfaulował Marcina Bojdzińskiego, a sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł sam poszkodowany, zmylił Piotrowskiego i wyprowadził gości na prowadzenie.
Kilka chwil po golu na 2:1 futbolówka szczęśliwie spadła pod nogi Michała Zachaczewskiego, lecz ten posłał ją obok słupka, a do gry wrócił Górnik.
Zmiany w szeregach złotoryjan rozruszały ofensywę, co przyniosło efekty w 80. minucie. Wprowadzony z ławki Jakub Tycel zagrał w „szesnastkę”, gdzie Daniel Ziółkowski skrzętnie skorzystał z nieporozumienia w szeregach Łużyc, uprzedził Gąsiorowskiego i z bliska wyrównał losy rywalizacji.
Karta się odwróciła, bo ostatni fragment należał do złotoryjan, jednak kibice nie obejrzeli więcej goli, co pozwoliło obu ekipom dopisać do swoich kont po jednym punkcie.
Górnik Złotoryja - Łużyce Lubań 2:2 (1:0)
Bozhenko 30', Ziółkowski 82' - Urbaniak 52', Bojdziński 66' (k)
Górnik: Piotrowski - Baszczak, Bozhenko (59. Bieniusiewicz), Dudzic (76. Kułakowski), Franczak, Haniecki (46. Tycel), Kufel, Maliutin, Małecki, Olewnik (73.Kaliciak), Ziółkowski
Łużyce: Gąsiorowski - Chmielowiec, Buzała, Młynarski, Mlonek, Furmański, Zachaczewski, Wadziński, Misiewicz (54. Bojdziński), Chernyshenko (82. Szpytma), Urbaniak
Fot. Dawid Graczyk{gallery}galeria/sport/15-04-23-zlotoryja-luzyce-fot-dawid-graczyk{/gallery}