Górnicza "7-ka" (FOTO)
GRYFÓW ŚLĄSKI. Niedzielny mecz był dla Górnika Złotoryja bardzo istotny, bo zwycięstwo zapewniało utrzymanie w IV lidze na przyszły sezon, a okoliczności ku temu sprzyjające. Gryf Gryfów Śląski uchodzi za zespół zdecydowanie słabszy i na boisku nie mieliśmy zaskoczenia. Złotoryjanie od samego początku zdominowali rywala, strzelili mu cztery gole w osiem minut, ale końcowe 7:0 śmiało można uznać za najniższy wymiar kary.
W zespole gości brakowało kilku zawodników, a na ławce rezerwowych zasiadło tylko trzech graczy, lecz jeśli ktoś miał z tego powodu obawy, to szybko mógł o nich zapomnieć. Górnik od pierwszego gwizdka narzucił swój styl gry i rozpoczął ostrzeliwanie bramki Michała Plechowicza.
Gdy Mateusz Dudzic w 15. minucie otwierał wynik meczu, złotoryjanie mieli na koncie trzy groźne strzały, co zwiastowało dość jednostronny pojedynek. Obraz gry kompletnie się nie zmieniał, lecz Górnik długo nie potrafił podwyższyć prowadzenia, a kiedy wreszcie Daniel Ziółkowski trafił do siatki, sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
Po półgodzinie gry padł drugi gol, którego poprzedził bardzo długi atak pozycyjny zawodników ze Złotoryi. Po serii podań piłka trafiła do Mateusza Popardy, a ten silnym strzałem przy dalszym słupku zaskoczył Piechowicza.
To trafienie rozwiązało worek z bramkami i po chwili Gryf leżał na łopatkach. Daniel Ziółkowski w odstępie siedmiu minut skompletował hat- tricka, w dwóch pierwszych akcjach świetnie odnalazł się w polu karnym, by chwilę później z zimną krwią wykorzystać sytuację sam na sam.
Bezpieczne prowadzenie sprawiło, że w drugiej połowie goście nie forsowali już tempa, choć nadal dominowali i stwarzali okazje pod bramką Gryfa. Dwukrotnie groźnie zrobiło się po stałych fragmentach gry, później potężnie w poprzeczkę huknął Poparda, aż wreszcie, w 66. minucie Krzysztof Kaliciak z bliska sfinalizował dośrodkowanie Brajana Kułakowskiego.
Niedługo później Kaliciak miał na koncie dwa gole, tym razem wykorzystując podanie Ziółkowskiego i nienajlepszą interwencję bramkarza gospodarzy.
Ten gol ustalił wynik meczu, chociaż przed ostatnim gwizdkiem złotoryjanie mieli kilka szans na podwyższenie prowadzenia. Najbliżej był Jakub Olewnik, który po dwójkowej akcji i efektownym odegraniu Ziółkowskiego uderzył w kierunku dalszego słupka, ale z technicznym strzałem poradził sobie Michał Piechowicz.
O samym meczu kibice i zawodnicy Górnika zapewne szybko zapomną, jednak trzy punkty przywiezione z Gryfowa Śląskiego oznaczają, że w przyszłym sezonie IV liga nadal będzie gościć w Złotoryi.
Gryf Gryfów Śląski - Górnik Złotoryja 0:7 (0:5)
Dudzic 15', Poparda 34', Ziółkowski 35', 38', 42', Kaliciak 66', 77'
Gryf: Piechowicz - M. Cichoń (72. J. Cichoń), Schonung, Jonkisz (65. Krasuski), Tyszkowski, Król, Szurmiej, Kaliński, Mańkowski, Herdzik, Wolski (46. Marzec)
Górnik: Piotrowski - Baszczak, Maliutin, Kaliciak, Dudzic (68. Olewnik), Ziółkowski, Bieniusiewicz (60. co Kułakowski), Poparda (75. Kufel), Haniecki, Franczak, Małecki
Fot. Dawid Graczyk{gallery}galeria/sport/14-05-23-gryf-gornik-fot-dawid-graczyk{/gallery}