Niedosyt Górnika
ZŁOTORYJA. Początek sezonu był dla Górnika Złotoryja fatalny. Podopieczni Mirosława Zielenia przegrywali mecz za meczem, wyprzedzając tylko Chojnowiankę Chojnów. Po czterech kolejkach passa została przerwana i ostatecznie złotoryjanie zakończyli rundę jesienną na dwunastej pozycji. 19 zdobytych punktów, ujemny bilans bramkowy, duża strata do miejsca na podium - nie tak sobie wyobrażano piłkarska jesień w złotym miasteczku. Może dlatego, że mimo szumnych deklaracji władze Ratusza nadal nie wypracowały modelu wspomagania piłkarskiego klubu,powielając działania poprzedniego burmistrza. Poprzednie rozgrywki w wykonaniu złotoryjan były zdecydowanie lepsze.
Mirosław Zieleń, trener Górnika ma jednak nadzieję na poprawę i nowe twarze w zespole.
Jak podsumuje Pan zakończoną przed momentem rundę?
- Na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Liczyliśmy na większą liczbę punktów, a zaczęliśmy sezon od czterech porażek, budząc się właściwie w połowie rundy. Pozostaje więc spory niedosyt, zwłaszcza jeśli chodzi o takie mecze jak ten z Rokitkami czy dzisiejszy z Chocianowem, gdzie dajemy sobie wydrzeć właściwie pewne zwycięstwo w samej końcówce spotkania.
Nie obawiał się Pan zwolnienia po tym kiepskim początku?
- Nie miałem żadnych sygnałów od prezesa. Nie było tematu mojego odejścia, ta sprawa przewijała się głównie w mediach. Nie było także ultimatum odnośnie ilości punktów jakie miałbym zdobyć by móc spać spokojnie.
Wasza forma nagle wystrzeliła w górę. Skąd ta nagła zmiana?
- Te porażki siedziały w naszych głowach. Każda kolejna przegrana nakręcała spiralę stresu, który plątał nam nogi. Wszystko się nawarstwiało, aż wreszcie przyszło przełamanie w meczu z Kuźnią Jawor, gdzie zagraliśmy w mojej opinii bardzo dobre zawody i jakoś to wszystko ruszyło, bo jeśli mogliśmy wysoko pokonać Kuźnie, to dlaczego mielibyśmy nie dać sobie rady z innymi?
Jak podsumuje Pan letnie transfery?
- Obaj zawodnicy nie byli z nami w okresie przygotowawczym i powoli dochodzili do pełni formy w trakcie trwania rozgrywek. Z meczu na mecz było jednak coraz lepiej zwłaszcza u Rafała Golby, który nie miał najlepszego wejścia w sezon.
Zimą możemy spodziewać się kolejnych wzmocnień?
- Na pewno będziemy kogoś szukać, bo nie mamy zbyt wiele punktów i czeka nas zacięta walka wiosną. Teraz jednak chcemy odrobinę odpocząć, a później siądziemy do dokładnej analizy i oszacujemy, jakie pozycje należy wzmocnić.
Co z drugim bramkarzem? Na razie do Pana dyspozycji jest tylko Rafał Golba.
- Jestem po słowie z Łukaszem Łuniewskim, który obiecał powrót do treningów. Jeśli faktycznie tak będzie, to na pewno jego rywalizacja z Rafałem wyjdzie drużynie na dobre.
Czyli na wiosnę Mirosław Zieleń nadal będzie odpowiadał za wyniki Górnika?
- Nie mam informacji by prezes Franczak chciał mnie pożegnać. Dziś mamy zakończenie rundy, a w przyszłym tygodniu spotkam się z prezesem, by podsumować tę część sezonu, dokonać analizy gry, wyników i myślę, że nadal będziemy współpracować.
Dziękuję za rozmowę
Okazuje się, że obsada bramki może wiosną być najmocniejszą stroną Górnika Złotoryja, bo o ile Rafał Golba jest pewnym punktem zespołu, to Łukasz Łuniewski potwierdził słowa trenera i postara się wrócić do gry. Comeback zapowiedział także „strażak” Maciej Dumański, który w bardzo ważnych momentach zastępował Łuniewskiego, niejednokrotnie ratując kolegom skórę.
Jeśli faktycznie obaj wrócą, mogą to być dwa najważniejsze wzmocnienia ekipy Mirosława Zielenia.