Czeka nas wybuch Wulkanu
ZŁOTORYJA. W niedzielę zakończyły się rozgrywki w niższych ligach, jednak spora część zawodników nie będzie mieć przerwy, bo już w najbliższy weekend startuje Złotoryjska Liga Halowa. Niespełna tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek, rozpoczynamy cykl, w którym prezentować będziemy poszczególne zespoły walczące o zwycięstwo w jubileuszowej, dziesiątej edycji, złotoryjskiego futsalu. Na pierwszy ogień idzie ubiegłoroczny mistrz, czyli drużyna Wulkanu, występująca dotychczas jako Górnicza Team.
Po ogromnym sukcesie i detronizacji Lidera Złotoryja, postanowiono pójść za ciosem. Obrońców tytułu znów poprowadzić ma Arkadiusz Paluch, który ma nadzieję, że kapitalny dla niego rok, zakończy się sukcesem w Złotoryjskiej Lidze Halowej.
Zacznijmy jednak od początku. Kiedy organizatorzy rozgrywek podali oficjalny terminarz, wśród kibiców rozgorzała dyskusja, bowiem brakowało w nim broniącej tytułu Górniczej, a pojawił się bliżej nieznany Wulkan. Okazało się, że założyciele zespołu postanowili, wzorem Lidera, powołać stowarzyszenie, dzięki czemu nowy klub będzie mógł ubiegać się o dotacje przy podziale funduszy na sport.
- Nazwa została zmieniona, by bardziej utożsamiać się ze Złotoryją, która jest wizytówką szlaku wygasłych wulkanów. Górnicza to jedna ulica, a reprezentują nas zawodnicy z różnych części miasta- wyjaśnił Arkadiusz Paluch.
Nazwa grać jednak nie będzie. Zdecydowanie ważniejsza jest kadra zespołu, która nie uległa wielkim zmianom. Kręgosłup nadal mają tworzyć ci zawodnicy, którzy w poprzednim sezonie wywalczyli tytuł mistrzowski, na czele z Mateuszem Leśniakiem, Łukaszem Łuniewskim, Mateuszem Jarosem, Marcinem Kraśnickim, Jackiem Bochnią czy Andrzejem Ziembowskim.
Jedynym zawodnikiem, którego tym razem na parkiecie nie zobaczymy, będzie Krzysztof Kaliciak, prowadzący rywala Wulkanu – Mazurek Team. Nową twarzą jest natomiast Radosław Pawlusiński, będący niegdyś podporą halowego zespołu Przyszłości Prusice. Były gracz BKS-u Bolesławiec na pewno będzie ważna postacie w ekipie trenera Palucha.
- Dochodzi tylko Radek, który w mojej opinii, na hali wcale Krzyśkowi nie ustępuje, więc równowaga zostanie zachowana. Być może dołączy do nas jeszcze jeden zawodnik o ciekawym nazwisku, jednak do realizacji droga jest jeszcze bardzo daleka, więc nie będę podawał szczegółów – powiedział szkoleniowiec Wulkanu.
W poprzednim sezonie Paluch głośno wyrażał swoje niezadowolenie z niejasnych przepisów Złotoryjskiej Ligi Halowej, lecz jubileuszowa edycja przyniosła zmiany. – Mam nadzieję, że zmiany przyniosą wymierne korzyści. Byłem ich mocnym orędownikiem, a piłka z pewnością będzie ciekawsza, co ucieszy kibiców. Cieszy mnie również respektowanie strefy zmian, co dotychczas nie było normą i zawodnicy opuszczali parkiet w różnych częściach boiska – dodał Paluch.
Wulkan, jako obrońca tytułu, będzie jednym z faworytów do końcowego zwycięstwa, jednak konkurencja nie zasypywała gruszek w popiele. Kogo trener widzi w roli najgroźniejszego konkurenta? – Tornado ma wielki apetyt żeby wygrać, lecz pozostałe zespoły również nie odpuszczą. W tym sezonie każdy będzie mógł pokonać każdego, ale myślę, że rywalizacja rozstrzygnie się między nami, Liderem i Tornadem. Ci ostatni poczynili spore wzmocnienia, więc uważam ich za najgroźniejszego rywala – zakończył trener obecnych mistrzów.