Lider celuje w 4 ligę i... szuka stadionu
ZŁOTORYJA. Na siedem dotychczasowych kolejek, Górnik Złotoryja aż sześć razy grał przed własną publicznością. Taki układ terminarza pomógł podopiecznym Mirosława Zielenia, którzy na swoim terenie odnotowali cztery zwycięstwa i dwukrotnie podzielili się punktami. W poniedziałek wysłużony złotoryjski stadion przeszedł jednak do historii, ponieważ rozpoczęto jego kapitalny remont. Jaka przyszłość czeka teraz piłkarzy Górnika?
W rundzie jesiennej, obecny lider klasy Okręgowej powinien rozegrać jeszcze cztery spotkania w roli gospodarza. Wiadomo jednak, że z powodu remontu, złotoryjska twierdza nie będzie areną piłkarskich zmagań. Zarząd Górnika usilnie stara się o doprowadzenie drugiej płyty, do takiego stanu, by móc przyjmować na niej ligowych rywali. – Sama murawa mogłaby gościć naszych przeciwników, ale by rozgrywać mecze o punkty, musimy przygotować niezbędne zaplecze, takie jak budki dla zawodników rezerwowych, czy ławki dla kibiców. Obecnie robimy co w naszej mocy, by jesień zakończyć na drugiej płycie, lecz mamy również rozwiązania awaryjne – powiedział nam Rafał Franczak.
O jakich opcjach mówił prezes Górnika? Pierwsza dziwić nikogo nie powinna, bo jedną z możliwości jest rozgrywanie meczów na obiekcie Wilkowianki Wilków, który nawet w klasie Okręgowej uchodziłby za jeden z ładniejszych. To właśnie tam dojdzie do ciekawie zapowiadających się derbów ziemi złotoryjskiej pomiędzy Górnikiem i Przyszłością Prusice.
Pozostałe mecze, z Odrą Ścinawa, Prochowiczanką Prochowice i Konfeksem Legnica rozegrane zostaną w Wilkowie, na drugiej płycie złotoryjskiego stadionu lub… na sztucznej murawie w Legnicy.
Na dzień dzisiejszy nie wiadomo dokładnie, gdzie Górnik podejmie rywali, ale wiadomo, że z bocznego boiska zawodnicy Mirosława Zielenia korzystać będą podczas treningów i pierwszych spotkań rundy rewanżowej.
- Może być tak, że całą wiosnę przyjdzie nam grać na bocznej płycie, wszystko zależy od postępów inwestycji i samej murawy, ale już dziś możemy powiedzieć, że w marcu czy kwietniu nie będzie nam dane biegać po nowym boisku – dodaje Franczak.