Czerwone derby dla Górnika (FOTO)
WILKÓW. Derby ziemi złotoryjskiej nie zawiodły. Na boisku w Wilkowie obejrzeliśmy piękną bramkę, zmarnowany rzut karny mogący odmienić losy spotkania i aż trzy czerwone kartki – jednym słowem, były „fajerwery”! Górnik pokonał Przyszłość Prusice 3:0, a gwóźdź do trumny beniaminka wbił Rafał Tur, który miał swój udział w awansie zespołu do klasy Okręgowej. O tym, jak ważny był ten mecz dla obu ekip mogą świadczyć kadry. W Górniku zagrał Marcin Grubczyński, który po poprzednim sezonie odwiesił buty na kołek, natomiast ekipę gości zasilił Radosław Pawlusiński.
W pierwszej połowie sporą przewagę zyskał Górnik, nie pozwalając Przyszłości rozwinąć skrzydeł. Beniaminek właściwie tylko raz zagroził bramce Łukasza Łuniewskiego, kiedy to bez zastanowienia z dystansu kropnął Daniel Pawlusiński, a piłka minimalnie minęła słupek. Choć złotoryjanie przeważali, tuż przed gwizdkiem zapraszającym na przerwę mogli otrzymać bolesny cios, bo po rzucie rożnym jeden z zawodników gości był faulowany i sędzia podyktował rzut karny. Łukasz Łuniewski wyczuł jednak intencję Patryka Skarbka, odbijając piłkę. Zdecydowanie więcej pracy miał zastępujący Macieja Dumańskiego Damian Durachta. Golkiper już po kwadransie musiał sięgać do siatki. Tomasz Dubowski przeprowadził atak lewą stroną, płasko zagrał w pole karne, gdzie Gałaszkiewicz uprzedził obrońcę i otworzył wynik meczu. Moment później Dubowski do asysty mógł dołożyć gola, lecz przegrał pojedynek z Durachtą. Blisko efektownego, ale przypadkowego trafienia był Karol Nowosielski, który z rzutu wolnego posłał „centrostrzał”, omal nie zaskakując bramkarza Przyszłości. Raz z pomocą Durachcie przyszedł Radosław Pawlusiński, kiedy to po błędzie golkipera Dubowski miał przed sobą pustą bramkę, jednak były zawodnik BKS-u Bolesławiec w ostatniej chwili wybił piłkę spod nóg rozpędzonego napastnika.
Na drugą połowę obie ekipy wyszły niebywale naładowane. Już w 3. minucie nieodpowiedzialnie zachował się Maciej Haba, po faulu w bocznej strefie samemu wymierzając sprawiedliwość. Młody pomocnik błyskawicznie został odesłany do szatni, lecz nie przeszkodziło to Górnikowi w stworzeniu okazji do zdobycia gola. Dośrodkowanie z rzutu wolnego trafiło na głowę Marcina Franczaka, który potężnym strzałem obił poprzeczkę. Przyszłość z gry w przewadze cieszyła się tylko dziesięć minut, bo presji nie wytrzymał kolejny młody zawodnik – Daniel Pawlusiński, kompletnie niepotrzebnie otrzymując drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Złotoryjanie błyskawicznie zwietrzyli swoją szansę, podwyższając prowadzenie. Pierwszy strzał zdołał sparować Durachta, lecz piłka trafiła do Dudzica, który zwiódł jeszcze bramkarza i efektownym, technicznym strzałem pod poprzeczkę zdobył drugiego gola. Przyszłość szukała swoich szans, a po jednym z ofensywnych wyjść, Adrian Sojka stanął oko w oko z Łuniewskim, jednak pojedynek przegrał. Niespełna kwadrans przed końcem nadzieję gości zostały brutalnie zabite. Radosław Pawlusiński upadł w polu karnym, ale gwizdek sędziego milczał, co zawodnik w niewybrednych słowach skomentował, oglądając moment później czerwony kartonik. Taki obrót spraw był wodą na młyn dla złotoryjan. Najpierw Dubowski po dośrodkowaniu Sułka oddał minimalnie niecelny strzał głową, a następnie sam idealnie zagrał Rafałowi Turowi, który pewnym strzałem przy dalszym słupku wbił gwóźdź do trumny swojego byłego klubu.
Złotoryjanie, przynajmniej do jutra, wyprzedzili Odrę Ścinawa i są na drugim miejscu ze stratą jednego „oczka” do lidera. Znacznie gorzej wygląda sytuacja Przyszłości, która w przypadku wygranych Rodła Granowice i Chojnowianki Chojnów, może wylądować na przedostatnim miejscu.
- Wiedzieliśmy, że nie będzie lekko, łatwo i przyjemnie, bo w derbach nie ma faworytów. Zagraliśmy nieco słabsze spotkanie, ale zwycięzców się nie osądza. Według mnie nasza wygrana jest zasłużona, a kluczowym momentem było obronienie rzutu karnego przez Łuniewskiego, bo gol do szatni mógłby odmienić losy spotkania. Chwała chłopakom za postawę, punkty zostały w Złotoryi i musimy się z tego cieszyć – podsumował trener Mirosław Zieleń.
- Niepotrzebnie zagotowały się niektóre głowy, przez co sędzia musiał pokazać aż trzy czerwone kartki, ale z przebiegu meczu nie uważam byśmy byli od Górnika zespołem dużo słabszym. Taka już nasza przypadłość, kiedy jesteśmy równorzędnym przeciwnikiem dostajemy trzy, cztery gole. Sam nie wiem z czego to wynika, ale takie jest nasze życie. Przed meczem pojawiły się złe emocje, lecz chłopaki ze Złotoryi pokazali się z dobrej strony, pogratulowaliśmy im zwycięstwa i życzymy awansu do IV ligi – dodał szkoleniowiec Przyszłości, Jan Skarbek.
Górnik Złotoryja – Przyszłość Prusice 3:0 (1:0)
Bramki: Gałaszkiewicz 15’, Dudzic 60’, Tur 87’
Czerwone kartki:
48’ Haba (Górnik) – kopnięcie przeciwnika bez piłki
58’ D. Pawlusiński (Przyszłość) – za dwie żółte
78’ R. Pawlusiński (Przyszłość) – obraza arbitra
W 45. minucie Patryk Skarbek (Przyszłość) nie wykorzystał rzutu karnego (Łuniewski obronił)
Górnik: Łuniewski – Franczak, Horbacz (78. Czaja), Grubczyński, Kufel, Dudzic (88. Stachowski), Nowosielski (83. Tur), Haba, Sułek (85. Poparda), Gałaszkiewicz (59. Sierpina), Dubowski
Przyszłość: Durachta – Głąb, Lipiec (75. M. Trojanowski), D. Pawlusiński, K. Skarbek, R. Pawlusiński, Pałka, P. Skarbek, Regulski, A. Trojanowski, Sojka (90. Wojciechowski).
{gallery}galeria/sport/15-10-16-Gornik-Zlotoryja-Przyszlosc-Prusice-fot-dawid-graczyk{/gallery}