Kulisy przerwanego meczu w Pielgrzymce
PIELGRZYMKA. Niedzielny mecz pomiędzy Fenixem Pielgrzymka, a Orłem Zagrodno przyniósł ogromną dawkę emocji. Niestety, również tych w żaden sposób niezwiązanych ze sportem, co zakończyło się przerwaniem zawodów kilka minut przed upływem regulaminowego czasu gry. Jakie będą konsekwencje? Na dzień dzisiejszy trudno wyrokować, choć zaistniała sytuacja pokazuje, że rozgrywki w niższych ligach nie są już tylko formą niedzielnej rozrywki.
O tym, że na boisku będzie wrzało, wiadomo było dużo wcześniej, ponieważ pojedynki Fenixa z Orłem traktowane są jak małe derby, rywalizacja sąsiadujących ze sobą gmin rozgrzewa zarówno kibiców jak i zawodników.
Nie nam oceniać postawę sędziów, lecz w obecnym sezonie często dochodzi do sytuacji, w której rolę rozjemcy pełni były zawodnik klubu biorącego udział w rywalizacji. Tak było tym razem, bo arbitrem liniowym był Adrian Zaremba, w przeszłości grający dla Fenixa. Być może obecny zawodnik Pogoni Świerzawa sędziował idealnie, nie popełniając błędów, niemniej takie sytuacje pozostawiają niesmak, a każdy, nawet najmniejszy błąd jest przypisywany dawnej przynależności klubowej.
Przepisy mówią, że mecze mają zabezpieczać porządkowi, jednak trudno to egzekwować. W Pielgrzymce ich zabrakło. Do sędziego trafiła lista z nazwiskami osób odpowiedzialnych za porządek, lecz na obiekcie nikt ich nie widział, zapewne przez brak odblaskowych kamizelek, odgórnie narzuconych przez OZPN. Tutaj akurat Fenix ma niefart, bo mało który zespół respektuje przepis odnośnie porządkowych. Nie było ich również na innych meczach, które miałem przyjemność w ostatnim czasie oglądać. Na wszystko przymyka się jednak oko, dopóki nie dojdzie do takiej sytuacji jak ta w Pielgrzymce.
Wersje, jak to zawsze w takich przypadkach bywa, są mocno od siebie odbiegające. Zacznijmy od tej, jaką przedstawili sędziowie:
- Zawody przerwałem w 88. minucie spotkania, przy stanie 4:3, ze względu na przepychanki kibiców w obrębie boiska, pomiędzy strefami technicznymi. W 88. minucie spotkania, podczas przerwy w grze, asystent trenera gospodarzy (Djorić Śrećko) złapał piłkę w ręce, po czym został odepchnięty przez wykluczonego zawodnika gości z numerem 2 (Bartosz Bielecki). Po tym incydencie zaczęły się przepychanki między kibicami, które miały miejsce w obrębie boiska, pomiędzy strefami technicznymi. Podczas przepychanek jeden z kibiców trzymający w
ręce butelkę piwa, podszedł do asystenta nr 1 (Adrian Zaremba) i groził mu słowami "zaraz ci zaj**** tą butelką". Widząc to, postanowiłem przerwać zawody, do momentu załagodzenia całej sytuacji. Po przerwaniu zawodów porządkowi, którzy byli wpisani na listę, ale nie byli w żaden sposób oznaczeni, wraz z zawodnikami gospodarzy załagodzili całą sytuację. Po kilku minutach podjąłem decyzję, że warunki są odpowiednie do tego, aby dokończyć zawody. Udałem się do szatni gości, gdzie kapitan wraz z kierownikiem powiedzieli mi, że w obawie o swoje zdrowie i bezpieczeństwo, odmawiają wyjścia na boisko. Po tej informacji zakończyłem zawody.
Uwagi kierownika gospodarzy:
"Kibic z butelką, to na pewno kibic gości, ponieważ przy każdej decyzji na niekorzyść gości, obrażał sędziego asystenta". Ze słowami kierownika zgodził się asystent nr 1 (Adrian Zaremba).
Uwagi kierownika gości:
"Warunki nie były odpowiednie do dokończenia zawodów. Zawodnicy mojego zespołu w obawie o swoje zdrowie odmówili powrotu na boisko". Zdaniem kierownika gości, asystent nr 1 potwierdza słowa kierownika gospodarzy, ze względu na to, że jest byłym zawodnikiem Fenixa Pielgrzymka. Kierownik gości dodaje, że podczas przepychanek kibiców, zawodnik gospodarzy z numerem 8 (Dawid Marchewka), uderzył w twarz zawodnika gości z numerem 14 (Daniel Markiewicz). Tego uderzenia nie dostrzegłem, ponieważ moja uwaga była zwrócona w kierunku agresywnego kibica z butelką, który zmierzał w kierunku asystenta nr 1.”
Przedstawiciele obu klubów mają więc zupełnie odmienne zdanie, lecz nie chcą na razie rozmawiać o całym zajściu. Z Jakubem Kosińskim nie udało nam się skontaktować, natomiast Krzysztof Kaliciak nabrał wody w usta, stwierdzając, że wypowie się dopiero po ewentualnym wezwaniu do Wydziału Gier.
Jak udało nam się ustalić, rzeczony kibic z butelką grożący sędziemu nie jest kibicem Orła Zagrodno, a zawodnikiem jednego z klubów gminy Pielgrzymka.