Przed kąpielą w zamkowej fosie (FOTO)
ZAGRODNO. Nie było łatwo. Obandażowany biegacz-mumia podobno na oczy przejrzał dopiero w... zamkowej fosie. Inny biegacz przebrany za św. Mikołaja ciągnącego sanie z pomocą innych uczestników startujących w zimowym biegu, pokonywał w wiadomy tylko sobie sposób kolejne przeszkody, a mistrzostwem świata było wdrapanie się na mur obronny otaczający zamek. - Impreza rozrasta się nie tylko ilościowo, ale i jakościowo - powiedział Mirosław Kopiński, ojciec chrzestny Biegu Wulkanów. - Możemy wymyślać trudne przeszkody, ale czasy uzyskiwane przez biegnących są coraz lepsze. Ale wciąż to ma być zabawa, a nie walka na śmierć i życie.
Honoru OLAWSA na trasie IV Zimowego Biegu Wulkanu bronili skutecznie Adam Skórka i Szymon Kuca. Ale w tym roku zimowe bieganie było magnesem dla biegaczy z całej Polski. Od Namysłowa, Krakowa, Warszawy, po rejon Pomorza. Jeżeli ktoś zastanawia się czy jest to impreza regionalna to będzie rozczarowany. Bieg Wulkanów także w wydaniu zimowym jest imprezą ogólnopolską.
Początek bardzo niewinny chociaż Żaneta Szarata zadbała by startujący byli odpowiednio rozgrzani. Wiedziała co robi, bo pogoda była bardzo, ale to bardzo zdradziecka. Niby ciepło, temperatura na plusie, ale silny wiatr robił swoje. Z każdym kilometrem startujący zbliżali się do wielkiego finału, czyli kilkudziesięciometrowego pokonywania okołozamkowej fosy. Woda w fosie... poniżej zera. Ale póki co było całkiem sympatycznie ...
Fot. Mariusz Kwapis
{gallery}galeria/sport/10-12-16-zimowy-bieg-wulkanow-fot-mariusz-kwapis{/gallery}