Emocje na parkiecie złotego futsalu
ZŁOTORYJA. Kto jest największym wygranym czwartej kolejki Złotoryjskiej Ligi Halowej? Bez wątpienia Wulkan, który po rozbiciu Fenixa Pielgrzymka wskoczył na pudło. A kogo możemy uznać za największego przegranego? Tu wybór jest trudniejszy, bo zespół z Pielgrzymki ma mocnego kandydata w postaci A, które miało Lidera Złotoryja na widelcu, prowadziło 3:2, by plac opuścić z dwoma golami straty do rywala. Indywidualnie najwięcej zyskał Mateusz Dudzic, bo dzięki pięciu trafieniom w starciu z Fire, wskoczył na podium klasyfikacji strzelców.
Dzisiejsza kolejka nie przyniosła większych zaskoczeń, bo w trzech pierwszych meczach pewnie zwyciężali faworyci, a spotkanie kończące tę serię gier, które zapowiadało się jako najbardziej wyrównane, wygrał Lider Złotoryja.
Na papierze, najciekawiej wyglądał mecz numer jeden, czyli starcie przewodzących tabeli Termo- Okien z drugim Zbiegiem Okoliczności. Wynik nie do końca oddaje przebieg boiskowych wydarzeń, bo zawodnicy ze Świerzawy nie zasłużyli na tak wysoką porażkę. O jej rozmiarach zadecydowały głównie indywidualne błędy i brak skuteczności, co skrzętnie wykorzystali faworyci.
Już po kilku minutach wynik otworzył Mateusz Miazga przejmując złe podanie Grzegorza Zajdy, następnie prowadzenie podwyższył Piotr Gajek, a trzecie trafienie na swoim koncie zapisał Mateusz Jaros. Przy wyniku 2:0 Zbieg Okoliczności miał dwa przedłużone rzuty karne, lecz pojedynki z Marcinem Gajkiem przegrali kolejno Grzegorz Zajda oraz Radosław Kurek.
Po zmianie stron wicelider wreszcie przełamał strzelecki impas, kiedy to Grzegorz Zajda umieścił piłkę tuż przy słupku bramki strzeżonej przez Gajka. Marzenia o doprowadzeniu do remisu błyskawicznie wybił rywalom z głowy Jaros, który silnym strzałem w długi róg nie dał szans Kłobuckiemu. Świerzawianie nie odpuścili, szukając kolejnych goli i te paść po prostu powinny.
Najpierw Dawid Czarniecki dobrze zagrał do Kurka, ale ten uderzył prosto w wychodzącego z bramki Gajka. Kiedy wydawało się, że były trener Pogoni Świerzawa nie będzie już miał lepszej okazji do zdobycia gola, Czarniecki przeprowadził kapitalną indywidualną akcję, zagrał wzdłuż bramki, a Kurek niemal na linii bramkowej nieczysto trafił w piłkę i ta zamiast wylądować w siatce, wpadła w ręce bramkarza Termo-Okien. Ostatnie fragmenty meczu to już popis Piotra Gajka, który najpierw przeprowadził samotny rajd i pokonał swojego klubowego golkipera, a następnie zdecydował się na zaskakujący strzał czubkiem buta, a piłka wylądowała w samym „okienku” bramki Kłobuckiego.
Termo- Okna dopisały więc kolejne, czwarte już zwycięstwo do swojego konta, pewnie przewodząc całej stawce, a Piotr Gajek zmniejszył stratę do Mateusza Jarosa w wyścigu o tytuł najlepszego strzelca rozgrywek. Napastnik Pogoni Świerzawa traci obecnie do swojego klubowego kolegi jednego gola. Zwycięstwo nad wiceliderem oznaczało, że Termo- Okna powiększą przewagę nad drugim zespołem przynajmniej do czterech „oczek”. Tak też się stało, bo trzecie Tornado zdemolowało Fire, zajmując miejsce Zbiegu Okoliczności.
Nim jednak podopieczni Mirosława Zielenia urządzili sobie trening strzelecki, na parkiecie zobaczyliśmy bardzo ważne dla układu tabeli starcie, pomiędzy Wulkanem i Fenixem Pielgrzymka. W zapowiedzi kolejki pisaliśmy, że postawa tych drugich jest w dużej mierze uzależniona od formy dnia kilku zawodników. Dziś trudno było ją ocenić, bo Fenix głównie się bronił. Wulkan w pierwszej połowie prowadził grę, zdecydowanie więcej był przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Wydawało się, że szybko zdobyty przez Marcina Kraśnickiego gol pozwoli obejrzeć otwarte widowisko, lecz przed przerwą nie było fajerwerków. Wulkan w pierwszej połowie oddał właściwie trzy groźne strzały. Wspomniany wcześniej Kraśnickiego, potężną próbę z dystansu Dominika Pazio oraz Fabiana Gałaszkiewicza po dobrym zagraniu Pawła Malika. Dwa z nich przyniosły gole, więc na brak skuteczności trener Arkadiusz Paluch z pewnością nie mógł narzekać. Co innego jego vis a vis, bo Fenix zmarnował kilka dogodnych okazji do pokonania Leśniaka. Prym w ofensywie wiódł Łukasz Głodowski, którego strzał najpierw ugrzązł w bocznej siatce, następnie piłka po jego próbie obiła słupek, a w ostatniej akcji pierwszej połowy przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Wulkanu.
W drugiej połowie Wulkan całkowicie zdominował przebieg boiskowych wydarzeń. Wszystko zaczęło się od koronkowej akcji obrońców tytułu, którą potężnym strzałem z powietrza, pod poprzeczkę wykończył Jacek Bochnia. Na to trafienie Fenix zdołał jeszcze odpowiedzieć, bo Głodowski ładnie ograł obrońcę i pokonał Leśniaka. Na 4:1 podwyższył Bartosz Haniecki, zaskakując Michała Skibę strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego. Na parkiecie coraz częściej dochodziło do spięć, prokurowanych przez brzydkie faule, jednak nadal oglądaliśmy ciekawe akcje tworzone głównie przez Wulkan. Po dwójkowym ataku Marcina Kraśnickiego z Fabianem Gałaszkiewiczem Skiba na raty zdołał wybić piłkę na rzut rożny, zaraz w poprzeczkę trafił Bochnia, W odstępie kilku chwil hat- tricka skompletował Haniecki, a dzieła zniszczenia dopełnił Paweł Malik, do dwóch asyst dorzucając gola piętą, po podaniu z narożnika boiska Andrzeja Ziembowskiego. W końcówce, bramkę na otarcie łez zdobył Bartłmiej Hajdun, elegancką podcinką pokonując Leśniaka.
Wygrana Wulkanu sprawiła, że przeskoczył w tabeli swojego rywala oraz grający wcześniej Zbieg Okoliczności.
Podopieczni Arkadiusza Palucha po cichu liczyli na niespodziankę w meczu Tornada z Fire, bo wygrana autsajdera pozwoliłaby obrońcy tytułu wskoczyć na drugie miejsce, jednak o jakimkolwiek zaskoczeniu nie było nawet mowy. Fire przez kilka pierwszych minut ambitnie się broniło, ale kiedy worek z bramkami się rozwiązał, Michał Rajczakowski co kilka chwil musiał sięgać do siatki. Na przerwę Tornado schodziło z czterobramkową zaliczką, a po zmianie stron kompletnie zmiażdżyło „czerwoną latarnię” ligi.
Młodzi zawodnicy nie mieli pomysłu ani na sforsowanie defensywy Tornada, ani na zatrzymanie szalejących w ofensywie rywali. Prym wiódł Mateusz Dudzic, raz po raz dochodzący do sytuacji strzeleckich. Zawodnik Górnika Złotoryja ostatecznie trafił do siatki aż pięć razy, a po dwa trafienia na swoje konta zapisali: Maciej Haba, Michał Pinczyński i Karol Nowosielski.
Tym efektownym sposobem Tornado wskoczyło za plecy Termo- Okien, stając się tym samym autorem pierwszego w sezonie zwycięstwa dwucyfrową liczbą bramek. Spora w tym zasługa Dudzica, który teraz ma na koncie już osiem goli i zamyka podium klasyfikacji o tytuł króla strzelców.
W zapowiedzi wyraziliśmy nadzieję, że nieco zepchnięte na margines spotkanie Lidera Złotoryja z A, będzie tym najciekawszym. Pod względem jakości na pewno odstawało od starcia Termo- Okien ze Zbiegiem Okoliczności, ale emocjami, przynajmniej tymi zagwarantowanymi w drugiej połowie, zdystansowało całą kolejkę.
W pierwszej odsłonie z parkietu wiało nudą. Niby Rafał Tur otworzył wynik meczu, niby Adam Wolak doprowadził do wyrównania, by następnie spektakularnie przestrzelić mając przed sobą pustą bramkę, ale większych emocji można doświadczyć podczas grzybobrania.
Druga połowa to już meczycho pełną gębą. Zaczęło się od zmarnowanej „setki” A, która w mgnieniu oka się zemściła i Bartłomiej Bielak potężnym strzałem przy słupku wyprowadził Lidera na prowadzenie. W odpowiedzi równie mocno na bramkę Markę Łukawskiego uderzył Adam Pałka, lecz golkiper sparował strzał. Golkiper Wilkowianki odbił również bombę z rzutu wolnego wykonywanego przez Tura, jednak piłka po odbiciu od słupka spadła pod nogi Kacpra Nogi, a ten z ostrego kąta wpakował ją do siatki. Warto zaznaczyć, że był to… pierwszy gol niezdobyty przez kogoś z duetu Tur- Pałka. A poszło za ciosem i chwilę później było już 3:2, bo na listę strzelców wpisał się Pałka, mierzonym strzałem zza pola karnego zaskakując Łukawskiego. Lider mógł zostać posłany na deski przez niezdecydowanie swojego bramkarza, który nie wyszedł do długiego podania i piłka padła łupem Tura, lecz ten nieznacznie się pomylił. W końcówce meczu górę wzięło doświadczenie najbardziej utytułowanego zespołu ligi. Artur Baliński przeprowadził indywidualną akcję, oddał strzał, a piłka po rykoszecie wylądowała pod poprzeczką bramki strzeżonej przez Damiana Durachtę. Złotoryjanie poszli za ciosem, ale mimo wyjścia z kontrą 3 na 1 nie udało się objąć prowadzenia. Moment później było już 4:3, a gola zdobył Wolak, rehabilitując się za sytuację z pierwszej połowy. Tuż przed końcową syreną A postawiło wszystko na jedną kartę szukając wyrównania, jednak zamiast gola na wagę remisu, Lider wyprowadził zabójczy kontratak i Wolak skompletował hat- tricka.
Wyniki:
Termo Okna – Zbieg Okoliczności 6:1 (3:0)
Gajek 3, Jaros 2, Miazga – Zajda
Wulkan – Fenix Pielgrzymka 7:2 (2:0)
Haniecki 3, Bochnia, Gałaszkiewicz, Kraśnicki, Malik – Głodowski, Hajdun
Tornado – Fire 11:0 (4:0)
Dudzic 5, Haba 2, Pinczyński 2, Nowosielski 2
Lider Złotoryja – A 5:3 (1:1)
Wolak 3, Baliński, Bielak – Tur, Noga, Pałka
Tabela
M Pkt Br
1. Termo Okna 4 12 28:8 (+20)
2. Tornado 4 8 21:8 (+13)
3. Wulkan 4 7 17:10 (+10)
4. Zbieg Okoliczności 4 6 13:14 (-1)
5. Lider Złotoryja 4 5 14:16 (-2)
6. Fenix Pielgrzymka 4 4 16:19 (-3)
7. A 4 3 12:22 (-10)
8. Fire 4 0 4:28 (-24)
Ranking strzelców:
1. Mateusz Jaros (Termo-Okna) – 11 goli (2 w ostatniej kolejce)
2. Piotr Gajek (Termo- Okna) – 10 goli (3)
3. Mateusz Dudzic (Tornado) – 8 (5)