Pierwszy walkower w dziejach ZLH-u (FOTO)
ZŁOTORYJA. V kolejka Złotoryjskiej Ligi Halowej na stałe zapisała się w annałach rozgrywek. Niestety, nie jest to pozytywna historia, bo tego niedzielnego wieczora po raz pierwszy od powstania ZLH odnotowano walkower, spowodowany niepełnym składem jednego z zespołów. W pozostałych spotkaniach było zdecydowanie lepiej, a kanonady w wykonaniu reszty ekip częściowo wynagrodziły brak jednego meczu. Na prowadzeniu pozostały Termo Okna, które pokonując Tornado, wyświadczyły przysługę Wulkanowi. Obrońcy tytułu po triumfie nad Liderem Złotoryja są już na drugiej pozycji.
Piątą serię gier rozpoczął mecz Fenixa Pielgrzymka z Fire, a skazywana na pożarcie „czerwona latarnia” dzielnie stawiła czoła faworyzowanemu rywalowi. Do składu wrócił Jarosław Fela, który na inaugurację nabawił się kontuzji, zjawił się również Dawid Kufel, lecz na przedstawiciela A-klasy to nie wystarczyło. Początek spotkania należał do drużyny z Pielgrzymki, która zepchnęła Fire do defensywy. Próby Bartłomieja Hajduna, Karola Kozajdy i Dawida Kultysa nie przyniosły jednak efektu. Kiedy Fire ruszyło do ataku, powinno objąć prowadzenie, ale najpierw Fela nie trafił do pustej bramki po dobrym podaniu Radosława Brewki, a moment później Michała Skibę uratował słupek. Zmarnowane szanse zemściły się w niecodziennych okolicznościach. Pół minuty przed przerwą zawodnicy Fire popełnili zupełnie niepotrzebny faul, a że było to szóste przewinienie, Fenix egzekwował przedłużony rzut karny, który na gola zamienił Hajdun. W samej końcówce sytuacja się powtórzyła i napastnik Fenixa dopisał do swojego konta drugie trafienie.
Stracone gole ewidentnie podcięły skrzydła ostatniej drużynie w tabeli i po zamianie stron przyjęła dwa kolejne ciosy, które całkowicie wygasiły emocje. Rozpędzony Fenix raz po raz ostrzeliwał bramkę strzeżoną przez Michała Rajczakowskiego, aż wreszcie do błędu zmuszony został Adrian Zaremba i ustrzelił gola samobójczego. Bramka numer sześć była dziełem Hajduna, kompletującego tym samym hat- tricka. Zespół z Pielgrzymki spuścił z tonu, stawiając na efektowność, a niektóre akcje Fenixa mogły się podobać. Po jednej z nich Fire zdołało wyprowadzić kontratak zakończony golem Dawida Kufla. Kilka chwil później straty zmniejszył Zaremba, posyłając futbolówkę między nogami Skiby. W międzyczasie blisko efektownego trafienia był Łukasz Głodowski, ale jego przerzucenie piłki nad murem i bramkarzem minimalnie chybiło celu. W ostatnich minutach Fenix dobił rywala jeszcze dwukrotnie trafiając do siatki. Ostatnie słowo należało jednak do Fire, które za sprawą Kufla zdobyło trzecią bramkę, a następnie zmarnowało przedłużony rzut karny.
Wygrana pozwoliła Fenixowi awansować o jedną pozycję i zachować tym samym realne szanse na wskoczenie do pierwszej czwórki, która po podziale na grupy będzie walczyć o mistrzostwo. Wszystko uzależnione będzie od wyników spotkań rozgrywanych podczas najbliższego weekendu. Dla kibiców Fenixa nie mamy najlepszych wieści, ich zespół czekają mecze ze Zbiegiem Okoliczności i Termo- Oknami.
Ci drudzy dziś zapewnili sobie miejsce w pierwszej czwórce, ogrywając Tornado. Przed meczem łowcy sensacji po cichu liczyli na niespodziankę, bo w ekipie Termo Okien zabrakło Mateusza Miazgi oraz, co jest już właściwie regułą, Daniela Gałacha oraz Patryka Bębenka. Kadrę Mirosława Zielenia wzmocnił natomiast Marcin Rabanda, jednak na niewiele się to zdało, bo po drugiej stronie był Mateusz Jaros. To właśnie on napędził pierwszy atak Termo Okien, po którym piłka trafiła w słupek i spadła pod nogi Szymona Szeligi. Napastnik Pogoni Świerzawa dopełnił tylko formalności. Zaraz Jaros potężnie kropnął w poprzeczkę, a moment później… był remis. Strzał z dystansu przed siebie sparował Marcin Gajek i Maciej Haba z bliska wyrównał wynik meczu.
Tornado poszło za ciosem obejmując prowadzenie, po uderzeniu bezpośrednio z rzutu wolnego Mateusza Dudzica. Radość z korzystnego wyniku nie trwała jednak długo, bo błyskawicznie odpowiedział Piotr Gajek, który obrócił się z piłką mimo asysty obrońcy i umieścił ją przy dalszym słupku bramki Pawła Kroczaka. Na 3:2 podwyższył Jaros, wykorzystując nienajlepszą interwencję golkipera. Kibice nie mogli narzekać na poziom emocji, bo spotkanie lidera z wiceliderem było niesłychanie zacięte, pełne zwrotów akcji i naprawdę niecodziennych trafień. Gol dający Tornadu remis podchodził pod „piłkarskie jaja”, choć przez moment wydawało się, że urazu mógł doznać Marcin Gajek, lecz na szczęście bramkarz ostatecznie wyszedł bez szwanku.
Podopieczni Mirosława Zielenia wyprowadzili błyskawiczną kontrę, do długiego podania wybiegł golkiper Termo Okien, zderzył się z Patrykiem Obolewiczem, a piłka wylądowała pod nogami Haby, który musiał tylko skierować ją do pustej bramki. Zaraz poprzeczkę ostemplował Karol Nowosielski, posyłając ładny strzał z pierwszej piłki. Po drugiej stronie w boczną siatkę trafił Jaros, aż wreszcie szczęście dopisało Adamowi Trojanowskiemu, bo po jego uderzeniu piłka trafiła jednego z graczy Tornada i wpadła do siatki, zupełnie myląc Kroczaka. Tuż przed przerwą zawodnik Przyszłości Prusice zdobył gola numer dwa, tym razem przeprowadzając ładną akcję z Jarosem i pewnie podwyższając prowadzenie.
Po zmianie stron takich emocji już nie było. Termo- Okna błyskawicznie mogły dobić Tornado, lecz Marcin Franczak w ostatniej chwili przeciął podanie Obolewicza do Szymona Szeligi. Przy kolejnym ataku ani Franczak ani stojący między słupkami Kroczak nie mogli już nic zrobić, bo Jaros precyzyjnym i piekielnie silnym strzałem przy słupku zdobył szóstego gola dla swojego zespołu. Po długich minutach bez większego zagrożenia, sprawy w swoje ręce wziął Jaros, zdobywając dwie bramki po uderzeniach z dystansu. W końcówce Tornado robiło, co mogło by zmniejszyć rozmiary porażki i zdołało dopiąć swego. Najpierw Gajka pokonał Dudzic, a następnie Nowosielski. Termo Okna nadal przewodzą stawce i nadal nie straciły choćby punktu. Tornado natomiast osunęło się w tabeli, spadając z drugiego miejsca na czwarte.
Trzecim spotkaniem miało być starcie Zbiegu Okoliczności z A. Miało, ale się nie odbyło. W drugim zespole było tylko czterech zawodników, co uniemożliwiło rozpoczęcie pojedynku i sędziowie odgwizdali walkower. Warto dodać, że to pierwsza taka sytuacja w jedenastoletniej historii Złotoryjskiej Ligi Halowej.
Na zakończenie piątej kolejki odbył się mecz, który w poprzednich sezonach uchodził za szlagier. Wulkan podejmował Lidera i znając wyniki poprzednich spotkań, wiedział, że wygrana pozwoli wspiąć się na drugą lokatę. Podopieczni Arkadiusza Palucha swojej szansy nie zmarnowali, w mgnieniu oka pokazując najbardziej utytułowanej drużynie rozgrywek miejsce w szeregu. Lidera napoczął Paweł Malik, celnym strzałem finalizując dwójkową akcję z Marcinem Kraśnickim, moment później do siatki trafił Bartosz Haniecki, a na 3:0 podwyższył Mariusz Wakulski, popisując się pięknym strzałem w samo „okienko”. Wulkan miał okazję do kolejnych goli, ale Łukasz Leśniak i Fabian Gałaszkiewicz przegrali pojedynki z Pawłem Boryckim. Zespół Kazimierza Melskiego potrafił odpowiedzieć tylko uderzeniem z dystansu Tomasza Maciejskiego, z którym jednak poradził sobie Mateusz Leśniak. Pewne prowadzenie uśpiło nieco czujność defensywy Wulkanu, z czego skrzętnie skorzystał Bartłomiej Bielak i po dalekim wyrzucie Boryckiego oddał ładny strzał nie dając szans bramkarzowi. W drugiej połowie obrońcy tytułu kontynuowali festiwal strzelecki, co zaowocowało hat- trickiem Malika. Lider wreszcie zdołał przejąć inicjatywę, ale Wulkanowi dopisywało szczęście, bo najpierw Leśniak wybił piłkę z linii bramkowej, a następnie zatrzymał szarżującego Bielaka. Strzelaninę zakończył Radosław Wolniczek, jednak zawodnik Lidera niefortunnie pokonał własnego bramkarza, ustalając wynik spotkania.
Po pięciu seriach gier Wulkan odrobił więc straty z pierwszych kolejek i wskoczył na drugie miejsce. Obrońcy tytułu teoretycznie nie są jeszcze pewni miejsca w pierwszej czwórce, lecz mają najlepszy możliwy terminarz, bo w najbliższy weekend, podczas którego rozegrane zostaną dwie kolejki, zmierzą się z zespołami z miejsc siedem i osiem. Porażka Lidera sprawiła, że szanse na „czwórkę” są już czysto matematyczne.
Fenix Pielgrzymka – Fire 8:3 (2:0)
Hajdun 3, Głodowski 2, Kozajda, Mikołajczyk, Zaremba (sam.) – Kufel 2, Zaremba
Termo Okna – Tornado 8:5 (5:3)
Jaros 4, Trojanowski 2, Szeliga, P. Gajek – Dudzic 2, Haba 2, Nowosielski
Zbieg Okoliczności – A 5:0 (walkower)
Wulkan – Lider Złotoryja 7:1 (3:1)
Malik 3, Haniecki 2, Wakulski, Wolniczek (sam) – Bielak
Tabela:
M Pkt Br
1. Termo Okna 5 15 36:13 (+23)
2. Wulkan 5 10 24:11 (+13)
3. Zbieg Okoliczności 5 9 18:14 (+1)
4. Tornado 5 8 26:16 (+10)
5. Fenix Pielgrzymka 5 7 24:22 (+2)
6. Lider Złotoryja 5 5 15:23 (-8)
7. A 5 3 12:27 (-15)
8. Fire 5 0 7:36 (-29)
Ranking strzelców:
1. Mateusz Jaros (Termo Okna) – 15 goli (4 w ostatniej kolejce)
2. Piotr Gajek (Termo Okna) – 11 (1)
3. Bartłomiej Hajdun (Fenix) – 10 (3)
4. Mateusz Dudzic (Tornado) – 10 (2)
{gallery}galeria/sport/15-01-17-zhl-fot-ewa-jakubowska{/gallery}