Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Finał futsalu - Wulkan zdetronizowany (FOTO)

ZŁOTORYJA. XI edycja Złotoryjskiej Ligi Halowej jest już historią. Po dwóch z rzędu triumfach, Wulkan musiał uznać wyższość debiutujących w rozgrywkach Termo- Okien, które w ostatnim meczu sezonu pokonały ustępującego mistrza 3:1. Finaliści zgarnęli również obie nagrody indywidualne, bo najlepszym strzelcem, z dwudziestoma golami na koncie, został Mateusz Jaros, a najlepszym bramkarzem wybrano Mateusza Leśniaka, który ostatniego starcia nie będzie chyba wspominał zbyt miło. Na najniższym stopniu podium stanęli zawodnicy Tornada, w meczu o brąz pokonując świerzawski Zbieg Okoliczności 4:2.

Finał futsalu - Wulkan zdetronizowany (FOTO)

Od początku ostatniej kolejki czuć było rosnące napięcie. Pierwsze mecze niespecjalnie elektryzowały kibiców, a większego poruszenia nie wywołało nawet starcie, którego stawką było trzecie miejsce. Wszyscy czekali na ostateczne rozstrzygnięcie, a pojedynek o tytuł nie zawiódł. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że był zdecydowanie najlepszym meczem ostatnich lat, a może nawet najlepszym w całej historii Złotoryjskiej Ligi Halowej. Niestety, pokazał on również, że tutejsza liga nie stoi na najwyższym poziomie, bo o ile co roku emocje są gwarantowane, to jednak poziom jest co najwyżej przeciętny. Najlepsze mecze tego sezonu obejrzeliśmy w pierwszej i ostatniej kolejce, a więc wtedy, kiedy naprzeciw siebie stawali zawodnicy Termo- Okien i Wulkanu. Jeśli przychodziło im rywalizować ze słabszymi rywalami, nie potrafili dać z siebie maksimum możliwości, a w zespole nowego mistrza dochodziły do tego braki kluczowych zawodników, czyli Daniela Gałacha i Patryka Bębenka.

Nim jednak na parkiecie zameldowali się główni bohaterowie wieczoru, swoje mecze rozegrały pozostałe ekipy. Najpierw zamykające tabelę Fire stoczyło bój o opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli, jednak misja zakończyła się porażką. Kiepsko wyglądająca w fazie zasadniczej drużyna A, przebudziła się w końcówce sezonu i pokonała rywala. Spotkanie początkowo było wyrównane, jednak Rafał Tur i spółka zdecydowanie lepiej poczynali sobie w ofensywie. Najpierw szybko otworzyli wynik meczu, następnie poprzeczkę obił Szymon Posadowski, a sytuację sam na sam z Michałem Rajczakowskim zmarnował Bartłomiej Olszówka. Po drugiej stronie najlepszą okazję miał Adrian Zaremba, ale przegrał pojedynek z Damianem Durachtą. Przed przerwą Fire popełniło fatalny błąd tracąc piłkę pod własną bramką, z czego skrzętnie skorzystał Olszówka podwyższając prowadzenie.

W drugiej połowie na 3:0 podwyższył Tur i wydawało się, że ten mecz nie przyniesie już emocji, jednak kiedy najpierw do siatki trafił Fela, a moment później gola kontaktowego zdobył Radosław Brewko, „czerwona latarnia” mogła myśleć o opuszczeniu dna tabeli. Marzenia o remisie z głów rywali wybił z głów Rafał Tur, bo po trafieniu na 4:2 z zawodników Fire kompletnie zeszło powietrze i mecz ostatecznie zakończył się aż pięciobramkową wygraną A.

Drugie spotkanie miało znaczenie tylko dla Fenixa Pielgrzymka, bo wynik rozgrywanego wcześniej pojedynku oznaczał, że Lider Złotoryja na pewno zakończy rozgrywki na siódmej pozycji. Beniaminek A-klasy walczył natomiast o utrzymanie piątej lokaty, do czego potrzebował remisu. Fenix nie miał zamiaru ograniczać się do minimum i rozgrywki zakończył w wielkim stylu. O ile w pierwszej połowie drużyna z Pielgrzymki nie zachwycała, schodząc na przerwę przy jednobramkowym prowadzeniu, to już po zmianie stron jej dominacja nie podlegała najmniejszej dyskusji. Trzy ciosy zadał Łukasz Mikołajczyk, dwa Łukasz Głodowski, a jedno trafienie dorzucił Bartłomiej Hajdun i po końcowej syrenie na tablicy widniał wynik 7:0.

Przedsmak wielkiej rywalizacji mieliśmy w trzecim meczu, gdzie Tornado walczyło o brąz ze Zbiegiem Okoliczności. Tutaj, podobnie jak w przypadku Fenixa, tym pierwszym wystarczał remis, jednak początek zaskoczył Mirosława Zielenia, bo choć jego zawodnicy prezentowali się nieco lepiej, to nie potrafili zmusić do wytężonego wysiłku golkipera rywali. Nieco cofnięty w pierwszej fazie meczu Zbieg Okoliczności zaatakował po raz pierwszy, od razu zdobywając gola autorstwa Łukasza Krajewskiego. Lekiem na niepowodzenia Tornada było wejście na parkiet Macieja Haby. Młody zawodnik Górnika Złotoryja najpierw dopadł do odbitej piłki i doprowadził do wyrównania, a w drugiej połowie dał swojej ekipie prowadzenie. Świerzawianie nie mając już nic do stracenia, odważnie ruszyli do przodu, ale tego dnia Pawłowi Kroczakowi dopisywało szczęście. Najpierw na raty złapał piłkę po strzale Radosława Kurka, a moment później golkiper Tornada silny strzał Grzegorza Zajdy odbił… głową. Los zdecydowanie mniej sprzyjał Łukaszowi Kłobuckiemu, bo po akcji Karola Nowosielskiego mógł tylko wyjąć piłkę z siatki i odkopnąć ją w kierunku środka boiska. Zawodnik Tornada najpierw ograł dwóch rywali, by następnie oddać kapitalny strzał w samo „okienko” bramki Zbiegu Okoliczności. Błyskawiczną i niewiele mniej efektowną odpowiedź zaserwował kibicom Dawid Czarniecki, który stojąc tyłem do bramki podciął piłkę nad interweniującym Pawłem Kroczakiem. Ostatnie słowo należało jednak do Tornada, bo kropkę nad „i” postawił Michał Pinczyński, ustalając wynik spotkania.

Wyniki poprzednich kolejek sprawiły, że mecz Termo- Okien z Wulkanem decydował o tytule mistrzowskim. Po dziewięciu seriach gier obie ekipy miały na swoim koncie po 22 „oczka”, lecz przegrana w sezonie zasadniczym sprawiła, że aktualny mistrz chcąc po raz drugi obronić tytuł musiał wygrać.

- Niezależnie od wyniku, jest to nasz ostatni mecz w Złotoryjskiej Lidze Halowej. Już w tym sezonie planowaliśmy spróbować swoich sił w Legnicy, ale ostatecznie wystartowaliśmy tutaj, lecz za rok na pewno grać będziemy za miedzą. Myślę, że zmiana klimatu dobrze nam zrobi, bo tam takie mecze jak z Termo- Oknami będziemy mieć właściwie co tydzień, a nie dwa razy w ciągu całego sezonu – deklarował jeszcze przed meczem Arkadiusz Paluch.

Spotkanie od początku toczone było w szaleńczym tempie, zupełnie odstającym od pozostałych rozgrywanych w Złotoryjskiej Lidze Halowej. Na pierwszego gola licznie zgromadzeni kibice czekali niewiele ponad minutę, a na listę strzelców wpisał się Patryk Bębenek, który płaskim strzałem przy słupku zaskoczył Mateusza Leśniaka. Golkiper Wulkanu moment później zakończył swój udział w finale, faulując przed polem karnym pędzącego na bramkę Mateusza Jarosa, za co ujrzał czerwoną kartkę. Początkowo zastąpił go Sławomir Rudnicki, a następnie między słupki wszedł Damian Jażdżyk, oglądający mecz z… perspektywy trybun. Wulkan przetrwał dwuminutową grę w osłabieniu, a następnie doprowadził do remisu. Po prostej stracie w okolicach środka boiska Andrzej Ziembowski dograł Bartoszowi Hanieckiemu, który wyrównał stan rywalizacji. Przed przerwą Termo-Okna po raz drugi mogły prowadzić, ale Mateusz Jaros z rzutu wolnego trafił w słupek.

W drugiej części spotkania obie ekipy bardzo dobrze prezentowały się w defensywie, popisując się przy tym niesłychaną wolą walki. Na pierwszą groźną akcję musieliśmy czekać kilka minut, ale mogła ona przynieść gola, lecz Damian Jażdżyk efektowną paradą sparował na słupek strzał Mateusza Miazgi. W odpowiedzi dwa ataki wyprowadził Wulkan, ale najpierw Marcin Gajek wygrał pojedynek z Fabianem Gałaszkiewiczem, a następnie nieznacznie pomylił się Marcin Kraśnicki. Końcówka należała do Termo- Okien, które zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Daniel Gałach wykorzystał łatwą stratę rywali i mierzonym strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał Jażdżyka, a niedługo później gwóźdź do trumny Wulkanu wbił Jaros. Podopieczni Arkadiusza Palucha do końcowej syreny walczyli o zmianę niekorzystnego wyniku, jednak nie potrafili znaleźć sposobu na defensywę Termo- Okien.

Kibice na pewno nie mogli być zawiedzeni jakością widowiska, a podczas wręczenia z rąk burmistrza Roberta Pawłowskiego medali i przechodniego pucharu wszystkie trzy zespoły zebrały porcję gromkich braw.

Najlepszym bramkarzem rozgrywek wybrano Mateusza Leśniaka z Wulkanu, natomiast królem strzelców z dwudziestoma golami na koncie został reprezentujący nowego mistrza Mateusz Jaros. Warto dodać, że zawodnik Olimpii Kowary po raz trzeci z rzędu może świętować tytuł mistrzowski, bowiem w dwóch poprzednich sezonach występował w ekipie Arkadiusza Palucha.

Fire – A 3:8 (0:2)
Brewko, Fela, Kufel – Tur 4, Posadowski 3, Olszówka

Fenix Pielgrzymka – Lider Złotoryja 7:0 (1:0)
Mikołajczyk 3, Hajdun 2, Głodowski 2

Tornado – Zbieg Okoliczności 4:2 (1:1)
Haba 2, Nowosielski, Pinczyński – Krajewski, Czarniecki

Termo Okna – Wulkan 3:1 (1:1)
Bębenek, Gałach, Jaros – Haniecki

Tabela:

M Pkt Br

1. Termo Okna 10 25 51:22 (+29)
2. Wulkan 10 22 58:29 (+29)
3. Tornado 10 18 42:30 (+12)
4. Zbieg Okoliczności 10 13 33:33 (0)

5. Fenix Pielgrzymka 10 14 50:37 (+13)
6. A 10 11 35:48 (-13)
7. Lider Złotoryja 10 6 25:52 (-27)
8. Fire 10 4 30:73 (-43)

Najlepsi strzelcy:

1. Mateusz Jaros (Termo- Okna) – 20 goli (1 w ostatniej kolejce)
2. Rafał Tur (A) – 17 goli (4)
3. Bartłomiej Hajdun (Fenix) – 17 goli (2)

Najlepszy bramkarz:

Mateusz Leśniak (Wulkan)

{gallery}galeria/sport/05-02-17-zhl-fot-dawid-graczyk{/gallery}

Powiązane wpisy