"Czerwona latarnia" chce się wiosną odbudować
ZAGRODNO. Runda jesienna w wykonaniu Radziechowianki Radziechów była co najmniej kiepska. Trzy punkty na koncie i ostatnie miejsce w tabeli nie mogą cieszyć ani zawodników ani trenera. W kilku spotkaniach „czerwona latarnia” ligi miała masę pecha, a problemy kadrowe sprawiły, że w Proboszczowie Radziechowianka nie wyszła na drugą połowę. Teraz, w przerwie zimowej Paweł Buńkowski próbuje odbudować zespół, by powalczyć o utrzymanie. – Na pewno nie będziemy nic robić na siłę. Priorytetem jest zachowanie proporcji w zespole, by o jego sile stanowili miejscowi zawodnicy – jasno zaznaczył szkoleniowiec.
Jesienią gra Radziechowianki była znacznie lepsza od wyników. Zespół nieźle zaprezentował się w starciu z Orłem Zagrodno, ale przegrał aż 0:4, twarde warunki postawił Parkowi Targoszyn, lecz uległ jednym golem, w Wilkowie niemal cały mecz Radziechowianka grała w osłabieniu po czerwonej kartce, a rywale dwie z trzech bramek zdobyli po rzutach karnych. Ciężką przeprawę miała również Skora Jadwisin, która długo walczyła o zdobycie korzystnego rezultatu.
- Faktycznie, w pierwszej części sezonu mieliśmy sporo pecha, bo mecze z Piotrowicami czy Kościelcem również mogły zakończyć się lepszymi dla nas wynikami, ale koniec końców jesteśmy na ostatnim miejscu i mamy tylko trzy punkty. Taki rezultat na pewno nie może nas cieszyć. Jesteśmy rozczarowani, liczyliśmy na więcej, ale niestety się nie udało. Głównym powodem takiego obrotu spraw jest kadrowa rewolucja, do której doszło mimo naszej woli. Złapaliśmy kilka groźnych kontuzji, Krzysiek Zielonka po trzeciej kolejce wyjechał na szkółkę przygotowującą do służby wojskowej, Paweł Szczoczarz wyjechał za granicę i mieliśmy naprawdę duże problemy. Do składu musieli wskoczyć niedoświadczeni juniorzy, którzy zamiast spokojnie się ogrywać, od razu grali po pełne dziewięćdziesiąt minut. Jak porównałem wyjściowe jedenastki z pierwszego i ostatniego meczu rundy jesiennej, było w nich aż siedem zmian. – podsumowuje trener Paweł Buńkowski.
Radziechowianka wznowiła treningi na Orliku w Zagrodnie, a w najbliższy weekend miała zagrać mecz kontrolny z Mewą Goliszów. Wszystko wskazuje jednak na to, że do sparingu, ze względu na warunki pogodowe, nie dojdzie. W dalszej perspektywie radziechowianie mają pojedynki ze Startem Osetnica, Tatrą Krzeniów i GKS-em Iwiny.
Sytuacja kadrowa sprawiła, że zimą w klubie muszą pojawić się nowe twarze. Do treningów wrócił Krzysztof Zielonka, który ma już być do dyspozycji trenera, a klub rozmawia z kilkoma zawodnikami, których personaliów nie chce jeszcze zdradzać.
Radziechowiankę opuści Krzysztof Lisowski, któremu skończyło się wypożyczenie i prawdopodobnie wróci do GKS-u Warta Bolesławiecka, a Skore Jadwisin ma wzmocnić bramkarz- Kamil Czajkowski.
W niedzielnym sparingu miało wystąpić trzech nowych zawodników, jednak odwołanie gry kontrolnej przesunie ich debiut w barwach Radziechowianki. Kilka klubów było też zainteresowanych usługami Michała Grudnia, który postanowił zostać w Radziechowie i pomóc w utrzymaniu.
- Chcemy się utrzymać. Myślę, że do realizacji tego celu potrzebne będzie wiosną piętnaście punktów, czyli z jednej strony mało, a z drugiej dużo. Na pewno nie chcemy bronić A-klasy kosztem rezygnacji ze swoich zawodników. Nadal chcemy zachować proporcje w zespole, by większością byli miejscowi gracze, a nie legia cudzoziemska, która przyjdzie na chwile, a później zostawi po sobie spaloną ziemię. Jeśli się okaże, że to będzie za mało na utrzymanie, w przyszłym sezonie zagramy w B-klasie, nic na siłę. Nie ma jakiejś mega presji na utrzymanie, ważniejsze dla nas jest zachowanie tej tożsamości zespołu, ale na pewno broni nie złożymy – zapowiada Buńkowski.
Sparingi:
19.02 Start Osetnica (B-klasa Legnica)
26.02 Tatra Krzeniów (B-klasa Legnica)
05.03 GKS Iwiny (A-klasa Jelenia Góra)