Górnik nie sforsował Warty... (FOTO)
Górnik Złotoryja, po przegranej z Prochowiczanką Prochowice musiał uznać wyższość drugiego sparingpartnera. Dziś, na boisku ze sztuczną murawą w Legnicy, podopieczni Mirosława Zielenia grali z czwartoligowym GKS-em Warta Bolesławiecka. Złotoryjanie ulegli wyżej notowanemu rywalowi 2:4, jednak momentami prezentowali się lepiej od zawodników trenera Krzysztofa Kaliciaka. Gole dla Górnika zdobyli: Marcin Baszczak z rzutu karnego oraz Tomasz Dubowski.
GKS szybko objął prowadzenie za sprawą Kacpra Wojciechowskiego, który pokonał Łukasza Łuniewskiego uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego. Na 2:0 podwyższył Marcin Kraścnicki, wykorzystując podanie strzelca pierwszej bramki, a następnie do głosu doszedł Górnik. Kontaktowe trafienie padło z rzutu karnego wykonywanego przez Marcina Baszczaka. Złotoryjanie jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu za sprawą Tomasza Dubowskiego. Po zmianie stron przewaga podopiecznych Krzysztofa Kaliciaka nie podlegała dyskusji, a GKS ukoronował ją dwoma kolejnymi bramkami autorstwa Mateusza Janczyszyna.
Spotkanie mogło się podobać, a gdyby zawodnicy obu zespołów zachowali więcej zimnej krwi pod bramką, z pewnością padłoby więcej niż sześć goli.
W barwach Górnika wystąpiło dwóch nowych- starych zawodników, czyli Michał Bigos i Kamil Drzewiecki. – Na razie są z nami, trenują, dzisiaj dostali szansę. Dalsze losy zależą od nich samych – skomentował powrót duetu trener Zieleń.
Złotoryjanie przed rundą wiosenną chcieli sprowadzić dwóch nowych graczy, ale wiadomo już, że jeden z transferów spalił na panewce, bo Bartłomiej Kuśnierz wybrał propozycję GKS-u Raciborowice, gdzie trenerem jest dobrze mu znany Władysław Moroch.
- Kolejny raz graliśmy osłabieni. Dzisiaj wypadli nam: Maciek Haba, Maks Czaja i Kacper Noga, przez co musiałem nieco zmienić skład i taktykę. Nasze ustawienie wyszło niejako z przymusu, natomiast z przebiegu gry możemy być zadowoleni. Do przerwy był remis 2:2 i w mojej opinii w przekroju całego spotkania byliśmy równorzędnym rywalem dla Warty Bolesławieckiej, jednak nie uniknęliśmy błędów indywidualnych, które spowodowały utratę goli w drugiej połowie. Wiem, że chłopcy włożyli w ten mecz sporo sił, swoje wybiegali i to mnie cieszy, bo taka jest rola meczów sparingowych – powiedział Mirosław Zieleń.
- Z pierwszego sparingu jestem zadowolony. Celem była gra wysokim pressingiem przez całe spotkanie, ponieważ traktowaliśmy ten mecz jako intensywną jednostkę treningową. Chcieliśmy zagrać na tak zwanym beztlenie, nawet kosztem utraty bramek. Tak mają wyglądać nasze pierwsze mecze kontrolne, a później więcej czasu poświęcimy taktyce. Na pewno minusem dzisiejszego meczu była frekwencja, bo miałem do dyspozycji dwunastu zawodników z pola, a z różnych powodów zabrakło Krzeszowca, Kliwaka, Głowackiego, Pełdiaka, Puzia i Białego, czyli graczy z podstawowego składu. Najważniejsze, że obyło się bez urazów i zrealizowaliśmy założone na ten mecz cele – podsumował trener GKS-u Krzysztof Kaliciak.
Górnik Złotoryja – GKS Warta Bolesławiecka 2:4 (2:2)
Baszczak (k), Dubowski – K. Wojciechowski, Kraśnicki, Janczyszyn 2
Górnik: Łuniewski (46. Wolny) – Baszczak, Horbacz, Franczak, Kufel, Nowosielski, Sierpina, Marcin Bigos (25. Sułek), Michał Bigos (46. Drzewiecki), Gałaszkiewicz, Dubowski
GKS: Mucha (46. Wydysz) – Krzysik, Spychalski, Miekietuk, Buchowski, Dmuchowski (46. Bernat), Lisowski, Janczyszyn, Bernacki, Wojciechowski, Kraśnicki.
{gallery}galeria/sport/11-02-17-gornik-zlotoryja-warta-boleslawiecka-fot-ewa-jakubowska{/gallery}