Co dalej z dwukadencyjnością w samorządzie? Dalsze wietrzenie?
REGION. U schyłku roku 2024 roku niczym bumerang wraca sprawa dwukadencyjności w samorządzie. Wprowadzenie w 2018 roku zasady dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, połączone z wydłużeniem kadencji do pięciu lat, miało na celu wzmocnienie demokratycznych procesów w samorządach.
Ustawodawcy uzasadniali tę zmianę koniecznością ograniczenia lokalnych układów oraz zapobiegania patologii władzy. Jednak po kilku latach funkcjonowania przepisów coraz częściej słychać głosy krytyczne, podważające sens tego rozwiązania. Wielu samorządowców uważa, że dwukadencyjność ogranicza między innymi fundamentalne prawo wyborców - możliwość głosowania na osobę, której ufają i która ich zdaniem najlepiej spełnia lokalne potrzeby.
W trakcie kampanii samorządowej głośno było, że po zmianie władzy prędzej czy później rządzący pochyla się nad wspomnianą dwukadencyjnością. Okazuje się, że liderzy Koalicji Obywatelskiej są zwolennikami pozostawienie ustawy bez zmian. - Kwietniowe wybory w niewielkim stopniu doprowadziły do przewietrzenia samorządów także na Dolnym Śląsku, a w obecnych czasach wile samorządów jest po prostu "zabetonowanych", a na ich czele stoją samorządowcy- emeryci - ocenia jeden z polityków KO związany z naszym regionem.
Innego zdania jest Paweł GREGORCZUK, wójt gminy Ruja w powiecie legnickim: - Nie tylko moim zdaniem, dwukadencyjność może negatywnie wpływać też na realizację długofalowych projektów. Rozpoczęcie inwestycji, opracowanie projektów i ich realizacja często przekracza ramy jednej lub dwóch kadencji. W efekcie zmiany personalne na kluczowych stanowiskach mogą powodować opóźnienia i brak ciągłości w zarządzaniu. Generalnie my samorządowcy z powiatu legnickiego jesteśmy przygotowani na taki wariant, że rządząca koalicja utrzyma dwukadencyjność i powoli szykujemy się na taki scenariusz, który spowoduje, że sprawdzeni samorządowcy będą nadal działać na rzecz lokalnej społeczności.
Popatrzyliśmy na samorządowców naszego regionu pod kątem utrzymania dwukadencyjności. Lista tych, którzy mogą spać i działać spokojnie jest krótka...
Dwukadencyjność nie dotyczy zaledwie kilku z nich:
Macieja KUPAJA prezydenta Legnicy, Wiesława WABIKA burmistrza Polkowic, Pawła KULIGA,burmistrza Złotoryi, Zbigniewa GRABOWSKIEGO wójta gminy Rudna, Piotra JANCZYSZYNA wójta Zagrodna, Anny OBOLEWICZ wójta Jerzmanowej, Krzysztofa BŁĄDZIŃSKIEGO wójta Kunic.
Znacznie liczniejsza jest grupa samorządowców, którym utrzymanie dwukadencyjności zamknie prawo do działania w samorządzie. Niektórzy z nich są już pogodzeni z losem i skupiają się na wytypowaniu godnego siebie następcy. Ale z tym akurat w kilku samorządach jest trudno.
Jednym z "zagrożonych" jest Jan SERKIES, burmistrz Chojnowa (lat 65).
– Ja jestem burmistrzem od 2002 roku, ale skoro mieszkańcy obdarzają mnie takim zaufaniem, które pozwala mi wygrywać w pierwszej turze to oznacza, że dalej chcą, abym tym burmistrzem był. Uważam, że skoro wprowadzamy taki zapis na szczeblu prezydenta Polski, samorządowców, to powinien być również wprowadzony dla parlamentarzystów - mówi Jan SERKIES, burmistrz Chojnowa. - Mam na względzie nie siebie, ale znam w samorządach bardzo wielu młodych, utalentowanych samorządowców dla których 2 kadencje to zdecydowanie za mało aby zmienić oblicze swojej gminy, miasta. Moim zdaniem sensowne byłoby pochylenie się nad długością kadencyjności. Dzisiaj proces przygotowania każdej inwestycji, proces pozyskiwania środków finansowych, realizacji inwestycji to okres zdecydowanie wykraczający poza czas 4 czy 5 lat. Czasami może to trwać nawet 10 lat biorąc pod uwagę czas od pomysłu do jego realizacji i zakończenia. W Niemczech kadencje trwają 6 lat i to jest taki czas, żeby samorządowcy mogli w pełni zrealizować to co zamierzali i obiecali swoim wyborcom.
Wg. naszych informacji PSL kilka miesięcy temu wprost zapowiedziało zniesienie dwukadencyjności w samorządach. Nieoficjalnie można było usłyszeć, że ogólnie takie zmiany nie chce jednak KO. Publicznie przeciwni byli przedstawiciele Lewicy.
Scenariuszy jest kilka. Np. Roman JABŁOŃSKI, obecny wójt Grębocic spróbuje swoich sil w powiecie głogowskim. Podobne plany mają samorządowcy gmin powiatu legnickiego.