Na Starym Jaworze nie chcą śmieci pod oknami!
JAWOR. Mieszkańcy osiedla Stary Jawor mają dość działalności jednej z firm, która pod ich oknami zajmuje się spalaniem niewiadomego pochodzenia odpadów. Duszący smród i strach przed wdychanymi wyziewami wywołał sprzeciw mieszkańców ulic ulokowanych w pobliżu spalarni. To już dwa lata walki z nielegalnym - zdaniem mieszkańców - procederem. Dzisiaj jaworzanie postanowili spotkać się z władzami miasta i powiatu, aby raz na zawsze rozwiązać ten „śmierdzący” problem. – My was tutaj nie chcemy! – krzyczeli mieszkańcy. – Sami się stąd wyprowadźcie – odpowiadali mieszkańcom przedstawiciele firmy.
Chodzi o firmę Eco – Gold , której siedziba mieści się przy ul. Starojaworskiej w Jaworze. Mieszkańcy tej części miasta zauważyli, że na teren firmy zwożone są worki z niewiadomego pochodzenia odpadami, które są potem spalane na terenie zakładu. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale dym wydostający się przy procesie spalania, zaczął utrudniać mieszkańcom normalne funkcjonowanie, korzystanie ze spacerów czy odpoczynku na świeżym powietrzu, co wywołało strach przed zatruciem i skażeniem ekologicznym.
W imieniu starosty w spotkaniu uczestniczyli pracownicy starostwa, którzy bardzo dokładnie przedstawiali wszystkie działania podejmowane przez władze powiatu. Począwszy od roku 2014, kiedy to starosta zezwolił na funkcjonowanie zakładu Eco-Gold po dziś dzień. Zbigniew Stręk naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami i Środowiska wskazywał na braki w ustawodawstwie jeśli chodzi o przeprowadzanie efektywnej kontroli.
- Dziś musimy powiadomić dany zakład pracy o planowanej kontroli, co utrudnia nam odpowiedź na oczekiwania mieszkańców. W ten sposób nasza kontrola trafia po kilku dniach od momentu zgłoszenia. Ponadto przeprowadzone dotychczas kontrole innych organów nie wykazały nieprawidłowości, dających możliwość cofnięcia decyzji – mówił naczelnik Stręk.
Wzburzeni mieszkańcy żądali podjęcia realnych działań przez starostę. - Tutaj nie da się oddychać i normalnie funkcjonować, chcemy konkretów od starosty – mówiła mocno zdenerwowana jedna z mieszkanek.
W spotkaniu uczestniczył burmistrz Jawora Emilian Bera, który zaproponował spotkanie władz miasta i powiatu, także z udziałem przedstawicieli przedsiębiorstwa, aby podjąć próbę rozwiązania problemu.
- Faktycznie otrzymaliśmy informację dwa lata temu o podejrzeniu naruszeń w gospodarce odpadami na terenie tego zakładu. Już w sierpniu 2016 r. pracownicy Referatu Ochrony Środowiska jaworskiego urzędu wraz z pracownikami starostwa przeprowadzili wizję lokalną w miejscu prowadzonej działalności. Kontrola wykazała wtedy, że są naruszenia w sprawie gospodarki odpadami i przekazano sprawę do Starosty Stanisława Laskowskiego, jako właściwego organu w sprawie naruszeń warunków działalności gospodarowania odpadami. Nie ma naszej zgody na nielegalne działania na terenie naszego miasta. Chcemy pomóc mieszkańcom rozwiązać ten problem. – podkreśla burmistrz Emilian Bera.
Mieszkańcy są zdeterminowani, aby sprawę zakończyć raz na zawsze. Mają dość zabawy z nimi w kotka i myszkę. Radny Wojciech Oślak zapowiedział, że tak sprawy mieszkańcy nie zostawią: - Tutaj chodzi o nasze rodziny i dzieci. Wszyscy chcemy żyć w normalnym otoczeniu bez żadnych smrodów. Chcemy, aby nasze okolice były miejscem do życia, a nie ucieczką przed tirami ze śmierdzącymi substancjami – mówił radny Oślak.
Wielokrotnie na miejscu prowadzenia działalności wybuchały pożary pryzm zgromadzonych tam odpadów. Firmę kontrolował Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska z Legnicy i Sanepid. Interweniowała straż pożarna. Za każdym razem podczas kontroli nie stwierdzano uciążliwości zapachowych oraz zastrzeżeń higieniczno-sanitarnych. Ale wiadomym jest, że każda kontrola musi być zapowiedziana. Dlatego jak, relacjonują mieszkańcy, firma miała czas na przygotowanie się do jej przeprowadzenia. Przedsiębiorstwo otrzymywało jednak kary i nakazy zaprzestania gospodarowania odpadami innymi niż w decyzji Starosty.
- Od ponad dwóch lat firma Eco – Gold sprowadza z Niemiec odpady inne niż wymienione w decyzji starosty. My jako mieszkańcy obawiamy się o nasze życie i zdrowie. To my żyjemy wokół firmy, która grozi nam zatruciem. Żadne działania takie jak kontrole, mandaty nie przyniosły żadnej zmiany korzystnej dla zdrowia i życia ludzi. – mówi Anna Kozak, która w imieniu mieszkańców walczy o zamknięcie spalarni. – Nie zostawimy tej sprawy bez rozwiązania. To my na własnych organizmach odczuwamy działanie tych odpadów. – dodaje pani Anna.
Uczestniczący w spotkaniu przedstawiciele firmy Eco-Gold zdaniem mieszkańców mieli swoje wzloty i upadki. Od ostrego tonu jednego z przedstawicieli, który używał zwrotów : "jak wam nie pasuje, to sami się wyprowadźcie", po przeprosiny za słowa poprzednika przez samego prezesa firmy. Prezes mówił, że są gotowi na każde kontrole. - Jesteśmy gotowi zmienić profil naszej działalności i poprawić obecny stan, aby nie było takich uciążliwości – padały słowa ze strony Eco-Gold.
Spotkanie pełne emocji i frustracji wyłoniło realny problem dla mieszkańców. Ponad 500 osób uważa, że prowadzona działalność jest problemem do likwidacji. Burmistrz Emilian Bera zapowiedział wspólne spotkania władz miasta i powiatu przy udziale firmy Eco-Gold. Władze liczą, że w ten sposób uda się nawiązać jakikolwiek dialog w tym temacie. Niestety dotychczasowe działania podejmowane przez starostę nie przyniosły oczekiwanych efektów.
Czy to się zmieni? Mieszkańcy mówią, że tak i oni sami tego dopilnują.