Czy Cukrownicza zmieni nazwę na Daimlera? (SONDA)
JAWOR. Na 7 marca zaplanowano uroczyste oddanie do użytku ul. Cukrowniczej w Jaworze. Ulicy, przy której przez lata całe zlokalizowana była jaworska Cukrownia jedna z największych na Dolnym Śląsku. Cukrownia nie przeżyła gospodarczej transformacji i przeszła do historii. Po Cukrowni została wszak ulica tak zniszczona iż jeżdżenie po niej było motoryzacyjnym hardcorem. Ale za 25 milionów jaworski samorząd Emiliana BERY ulice w końcu wyremontował mówiąc skromnie. Tak naprawdę postała miejska arteria godna europejskich stolic. Nic dziwnego, bo przy Cukrowniczej powstała fabryka silników mercedesa. I tutaj przechodzimy do sedna sprawy...
Na środowej sesji Rady Miasta jaworscy radni pochylą się nad uchwałą w sprawie zmiany nazwy części ulicy Cukrowniczej. By przypodobać się niemieckim decydentom mercedesa wymyślono iż ulica nosić będzie imię Gottlieba Daimlera. Jak czytamy w uzasadnieniu uchwały, w związku ze zmianą nazw części ulicy nastąpi konieczność zmiany dotychczas nadanych adresów w zakresie nieruchomości do niej przyległych, co może się wiązać z wymianą dokumentów.
Dodajmy iż Gottlieb Daimler na swoją cześć i chwałę ma już kawałek Antarktydy a konkretnie górę o nazwie Mount Daimler. Pomysł zmiany nazwy nie przypadł do gustu radnemu Michałowi PAPROCKIEMU, który złoży stosowną interpelacje - zapytanie stawiając pytanie o sens takiej planowanej zmiany...
"Interesuje mnie cel zmiany nazwy ulicy, ponieważ nie ma go w uzasadnieniu. Czy taka zmiana, która z pewnością wygeneruje koszty, jest uzasadniona, biorąc pod uwagę obecne zadłużenie miasta? Czy chodzi tu o przypodobanie się władzom budowanej fabryki Mercedes-Benz? Swoją drogą w parku miejskim mamy już niemiecki dąb i polską lipę, którą sadził Pan Burmistrz. Czy to mało? Każda firma powstająca w Jaworze i jego okolicach powinna być traktowana tak samo. Uważam, że nadmierna służalczość wobec inwestora nie będzie dobrze odebrana przez jaworzan" - napisał radny Michał Paprocki.
Swoją drogą propozycja zmiany nazwy ulicy Cukrowniczej na "niemiecką" nie wywołuje euforii jaworzan. I nie chodzi oto iż de facto fabryka wciąż jest w budowie. Tak naprawdę Mercedes w Jaworze obecny jest mocno szczątkowo. Bo bilbordy wywieszone na wielu domach i słupach zachęcające do pracy w tej fabryce trudno nazwać pijarem. Sadzenie niemieckich lip czy dębów póki co zaowocowało jedynie zakupieniem za kilka tysięcy złotych sprzętu sportowego dla młodzieżowych drużyn Kuźni i JTS-u. Namawianie Mercedesa na mocniejsze się włączenie w nurt życia miasta póki co nie daje efektów i nie przekonuje nieoficjalne tłumaczenie, że szefowie Mercedesa może i by chcieli, ale pijarem zajmuje się wyspecjalizowana firma, która ma inną filozofię działania. Czyżby więc ochrzczenie polskiej Cukrowniczej na niemiecką Daimlera ma ową pijarowską filozofię zmienić? Po prawdzie to wydanie kilkuset tysięcy na promocyjne projekty, która ociepliłyby wizerunek Mercedesa w Jaworze z pewnością nie naruszyłoby budżetu niemieckiego koncernu w jaworskim wydaniu.
No ale jak się nie ma co się chce to jaworski Mercedes sowicie wynagrodzi Macieja Orłosia, który w legnickim Qubusie zachęcał będzie kobiety w dniu ich święta do podjęcia harówki w murach niemieckiej fabryki a władzom Jawora zostanie figa z makiem czyli ulica Gottlieba Daimlera i nadzieją iż Niemcy wspomogą renowację zabytkowej fontanny w parki miejskim...
{advpoll id='64' view_result='0' width='0' position='center'}