3-latka straciła przytomność w żłobku
JAWOR. Powiało grozą w jednym ze żłobków w Jaworze. Kiedy 3-letnia dziewczynka straciła przytomność i okazało się, że karetka przyjedzie później, bo wszystkie są w terenie - wezwano strażaków. Nieoczekiwana pomoc nadeszła także od mieszkającego przy tej samej ulicy ratownika medycznego z pogotowia ratunkowego.
- 3-letnia dziewczynka, podopieczna niepublicznego żłobka w Jaworze, była w stanie zagrożenia życia. Miała drgawki, szcżękościsk i była nieprzytomna. Strażacy podejmowali działania z zakresu kwalifikowanej pomocy przedmedycznej. Z pomocą strażakom przybiegł - w czasie wolnym od służby - ratownik medyczny jaworskiego pogotowia ratunkowego - mówi mł. bryg, Tomasz Kita, dowódca Jednostki Ratowniczo- Gaśniczej w Jaworze.
Tak się złożyło, że ratownik medyczny mieszka nieopodal żłobka. Kiedy na ulicy zrobiło się głośno od wycia syren strażackich, zainteresował się co się dzieje. Mimo, że mężczyzna był po dyżurze, z pomocą ruszył natychmiast.
- Jeden z naszych ratowników zaobserwował wzmożony ruch służb pod swoim budynkiem. Okazało się, że w jednym z jaworskich żłobków wymaga natychmiastowej interwencji medycznej. Ratownik bez wahania ruszył na pomoc dziecku, udzielając niezbędnej pomocy i oczekując na przyjazd zespołu ratownictwa medycznego - mówi Szymon Czyżewski, rzecznik prasowy Pogotowia Ratunkowego w Legnicy.
Ostatecznie przyjechała karetka z Legnicy, która - przytomną już dziewczynkę - przewiozła do szpitala.